MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy pani Marii uda się wybudować dom dla dzieci?

Ewa Wawro
- Nie mam czasu na to, by zajmować się dziećmi, bo wciąż muszę tylko chodzić po urzędach. Jestem, na skraju załamania nerwowego – mówi Maria Załubska.
- Nie mam czasu na to, by zajmować się dziećmi, bo wciąż muszę tylko chodzić po urzędach. Jestem, na skraju załamania nerwowego – mówi Maria Załubska. Ewa Wawro
Rok temu w miejscowości Brzyście koło Jasła na dom pani Marii Załubskiej runęła lawina ziemi. Ona i jej trójka dzieci stracili wszystko, oprócz wiary, że uda im się znów stanąć na nogi. Ale kolejny rok upłynął na walce z urzędnikami.

"Me serce bije i tak, na przekór dniom…" - słyszymy fragment popularnej piosenki czekając aż pani Maria odbierze telefon. Tylko, że tego życiowego optymizmu już tak chyba w niej nie ma.

Naszą Czytelniczkę poznaliśmy rok temu, w obliczu niewyobrażalnej tragedii życiowej. Nigdy los jej nie rozpieszczał, musiała samotnie wychowywać trójkę dzieci, zapewnić im dach nad głową i skromne życie. Rok temu ich dom w Brzyściu (gmina Jasło) zawalił się pod lawiną ziemi z rozmytej deszczem góry. W jednej chwili stracili wszystko, co mieli.

- Zostały mi tylko niespłacone kredyty, które wzięłam wcześniej na jego remont, ale dziękowaliśmy Bogu, że uszliśmy z życiem - mówi Maria Załubska.

Po tej tragedii pani Maria nie załamała się tylko dzięki pomocy i wsparciu psychicznemu innych ludzi. Gmina udostępniła rodzinie tymczasowe mieszkanie zastępcze, od znajomych, ale i zupełnie obcych ludzi, dostali ubrania, jakieś meble, na konto udostępnione przez gminę wpłynęło od dobrych ludzi 9 tys. zł.

Pani Maria wiedziała, że znów musi wziąć "życie za rogi" i zapewnić dzieciom dom i w miarę szczęśliwe życie. Nie stawia sobie żadnych wygórowanych planów, chce tylko, wybudować mały domek by dzieci znów poczuły, że są u siebie.

Za co chce go budować? Z dotacji rządowej na usuwanie skutków ubiegłorocznych kataklizmów.

- Moje plany wydawały się realne, do czasu, kiedy pani kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej nie zaczęła stawiać mi kontrę - mówi Załubska.

Rzeczoznawca zaniżył straty?

Na zlecenie Urzędu Gminy w Jaśle, tuż po tragedii, biegły rzeczoznawca wycenił straty.

- Powiedział mi, że wyszło 145 tys. zł, ale później dostałam z gminy operat szacunkowy, który opiewał tylko na 114 tys. zł - opowiada pani Maria. - Zadzwoniłam do tego rzeczoznawcy i pytam skąd ta różnica, a on, że tak uznał, a jak mi się nie podoba, to mogę złożyć odwołanie do biegłego sądowego - opowiada pani Maria.

Kobieta nie zrobiła jednak tego, wierząc, że decyzja kierownika GOPS, uwzględni jej trudną sytuację życiową i będzie dla niej korzystniejsza.

- Jak w końcu dostałam z GOPS-u tę decyzję to nie mogłam uwierzyć, że przyznano mi tylko 114 tys. zł, a przecież ja za to domu dzieciom nie wybuduję - mówi zrozpaczona kobieta. - Ich rzeczoznawca nie policzył studni i wszystkich przyłączy prądu, gazu i kanalizacji, ani działki, którą przecież muszę kupić, bo tam, gdzie stał nasz dom, budować już nie można. Za projekt też muszę zapłacić - podkreśla pani Maria. - W ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji powiedzieli mi wyraźnie, że kierownik GOPS mogła sama zwiększyć kwotę zasiłku, ale tego nie zrobiła. Jak to inaczej nazwać jak brakiem znajomości przepisów, albo zwykłą złośliwością?

Naruszono przepisy

Sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krośnie. Stwierdzono, że przepisy postępowania zostały naruszone, bo decyzja GOPS nie uwzględniała wszystkich okoliczności sprawy i nakazano ponownie jej rozpatrzenie.

Pani Maria na własny koszt powołała rzeczoznawcę. Tym razem straty oszacowane zostały na 164 tys. zł.

- To o 50 tys. zł więcej, nie muszę chyba dodawać, jaka to dla mnie duża różnica - podkreśla kobieta.

- Nie mogłam tego przyjąć, bo nasz rzeczoznawca wycenił straty na dużo niższym poziomie - tłumaczy swoją decyzję Romana Wachel, kierownik GOPS. - Operat szacunkowy dla nas robił rzeczoznawca z uprawnieniami, zna się na tym, więc nie było podstaw by go kwestionować.

Obiektywna opinia?

W tej sytuacji konieczna była kolejna opinia, tym razem do wyceny przedstawionej przez rzeczoznawcę wynajętego przez Załubską. Powinien zrobić to trzeci rzeczoznawca, ale tak się nie stało, bo GOPS poprosił o opinie… tego samego rzeczoznawcę, który jako pierwszy oszacował dla nich straty.

- To jakiś absurd, jak tak można było zrobić? Przecież wiadomo, że nie poprze opinii innego rzeczoznawcy podważając tym samym swoją - nie kryje oburzenia pani Maria.

- Tak nam doradził gminny radca prawny - ripostuje kierownik GOPS.

Urzędnicy będą rozliczani

O wyjaśnienia poprosiliśmy w Urzędzie Gminy Jasło.

- To była decyzja GOPS - mówi Małgorzata Dubiel, sekretarz gminy Jasło i przyznaje, że opinia trzeciego eksperta pewnie wyjaśniłaby ostatecznie problem. - Decyzja została już wydana przez GOPS, pani Załubska może się odwołać ponownie, i pewnie tak zrobi. Ja mogę tylko dodać w imieniu gminy, że nam też bardzo zależy na jak najszybszym zakończeniu tej sprawy. Tu nie ma złej woli ze strony urzędników, proszę pamiętać o tym, że z przyznanych dotacji GOPS będzie szczegółowo rozliczany - podkreśla Dubiel.

Kto mi pomoże?

- Nie mam już siły - płacze pani Maria. - O niczym innym nie mogę myśleć, cały czas jestem w stresie, to mnie wykańcza. Stałam się nerwowa, nie mam czasu na to, by zajmować się dziećmi, bo wciąż muszę tylko chodzić po urzędach, wydzwaniać, grzebać w przepisach przekonywać, prosić … Nie stać mnie na wynajęcie radcy prawnego, który pokierowaliby moją sprawą - podkreśla kobieta.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24