MKTG SR - pasek na kartach artykułów

- Czy trudno jest zostać detektywem i ilu was jest na Podkarpaciu?

WŁADYSŁAW BOROWIEC
Rozmowa z detektywem Józefem Przybosiem.

- Czy trudno jest zostać detektywem i ilu was jest na Podkarpaciu?

- Egzaminy na licencje detektywa do łatwych nie należą. Muszą je zdawać nawet prawnicy. Na Podkarpaciu jest nas niewielu: czterech, a może już pięciu. Nie należy też mylić szkół stricte detektywistycznych od detektywistyczno-ochroniarskich, które szkolą tylko licencjonowanych ochroniarzy.

- Co powinno cechować dobrego detektywa?

- Przede wszystkim wiedza prawnicza. Do tego należy dołożyć odwagę - w różnych sytuacjach bywa czasem niebezpiecznie, doświadczenie, spostrzegawczość i obiektywizm w realizacji prowadzonych spraw.

- Pana praca to głównie obserwowanie i zbieranie dowodów świadczących o małżeńskich zdradach.

- Tak, tych spraw jest najwięcej, ale dostajemy zlecenia na wyjaśnienie kradzieży, morderstw, zaginięć osób itp.

- Kto najczęściej zleca łapanie złodziei. Przecież zajmuje się tym policja?

- Nie tak dawno, w jednym z dużych marketów na Podkarpaciu prowadziliśmy akcję wyłapywania złodziejaszków kradnących towar z półek sklepowych. Właściciel stwierdzał niedobory i nie mógł wytępić tej plagi, mimo że trzy razy wymieniał ochronę marketu.

- I pomogliście mu?

- Oczywiście. Tylko podczas pierwszego dnia złapaliśmy trzech złodziejaszków-klientów, ochroniarza podjadającego batoniki z półki oraz pracownicę, która wynosiła kawę droższą niż to wykazywał paragon. Wszystko to nagraliśmy na kamerę.

- Na Zachodzie, w dużych obiektach handlowych aż roi się od detektywów sklepowych, a u nas jakoś ich nie widać.

- Sklepowy detektyw nie może być widoczny, bowiem wtedy nikogo nie złapie. Musi się wtopić w tło, czyli w tłum kupujących, ale równocześnie musi udokumentować fakt kradzieży, czy to kamerą, czy aparatem fotograficznym. My zainstalowaliśmy malutką kamerę na sklepowym wózku. Obecnie kilkuosobowe grupy przestępcze działają w sklepach tak sprawnie, że mogą puścić z torbami nawet doprowadzić do bankructwa właściciela.

- To po co jest ochrona?

- Ma działać psychologicznie-odstraszająco na złodziejaszków-amatorów. W rzeczywistości działające w sklepach ochrony są źle przygotowane, bywa, że organizowane są z tzw. naboru ulicznego. W efekcie złapać mogą co najwyżej dziecko ściągające z półki lizaka.

- Detektywi mogą prowadzić także tzw. wywiady gospodarcze?

- Tak, gospodarcze, środowiskowe dla sądów, prokuratur, administracji samorządowej. Dla banków możemy sprawdzać wiarygodność składanych dokumentów przez osoby starające się o kredyt. Sprawdzamy kondycje finansową firm, weryfikujemy szkody ubezpieczeniowe i wiele innych spraw wynikających z przepisów kodeksu cywilnego.

- Macie spore możliwości?

- Tak, ale każda sprawa wymaga indywidualnego podejścia, dokładnego rozpoznania i rzetelnej realizacji.

- Potrzebujecie także profesjonalnego, detektywistycznego sprzętu.

- Oczywiście. Jako jedyna firma detektywistyczna w tym terenie otrzymaliśmy pomoc z Unii Europejskiej, właśnie na zakup sprzętu wysokiej klasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24