MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nie udało się uratować 8-letniej Niny?

Beata Terczyńska
Archiwum/sxc.hu
8-latka po ponad godzinnej reanimacji zmarła w leskim szpitalu.

Do dramatu doszło w środę nad ranem. Mama 8-letniej Niny z Polańczyka ok. godz. 4 rano wezwała pogotowie.

- Dziecko trafiło do nas w bardzo ciężkim stanie. Było nieprzytomne, lecące przez ręce - mówi Jan Długosz, dyrektor Szpitala Powiatowego w Lesku. - Ratowaliśmy dziewczynkę prawie półtorej godziny. Niestety, nie udało się.

Ok. godz. 6.15 stwierdzono zgon.

- Pół szpitala płakało przez cały dzień. Ludzie nie mogli pracować, bo przecież sami są ojcami i matkami. Strasznie przeżyliśmy tę tragedię - przyznaje dyrektor.

Dziecko zabiła sepsa?

W mediach rozeszła się wieść, ze Ninę zabiła sepsa, czyli gwałtowna reakcja zapalna wywołana zakażeniem.

- Tego jeszcze nie można kategorycznie powiedzieć. Dopiero przeprowadzona została sekcja zwłok i nie mam jeszcze wyników. Badania bakteriologiczne trwają kilka dni. Zatem wszystko będzie wiadome w przyszłym tygodniu - mówił nam dyrektor.

Lekarze wstępnie podejrzewają, że do zgonu mogło dojść przez zakażenie menigokokami. Prokurator Janusz Ohar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie mówi, że tuż po zdarzeniu nie dało się porozmawiać ze zrozpaczoną mamą, ale policjanci rozmawiali z dziadkami.

- Dziewczynka w niedzielę wieczorem poczuła się źle. Wymiotowała, miała niewielką biegunkę. Nie miała jednak wysokiej gorączki, piła i jadła - mówi prokurator. - Mama leczyła ją domowymi sposobami. Stan dziecka uległ pogorszeniu w środę rano. Przestała przyjmować napoje, była bardzo osłabiona. Dlatego matka wezwała pogotowie. Dziadkowie mówili też, że wnuczka rzadko chorowała, nie była pod stałą opieką jakichkolwiek lekarzy i w ostatnim czasie nie była też hospitalizowana. Przyznali też, że nikogo nie obwiniają o śmierć.

Dyrektor Długosz oburza się na plotkę, że tydzień wcześniej dziecko nie zostało przyjęte do nich na SOR.

- Taki telefon dostałem rano. Jak można coś takiego wymyślić? Bandyctwo - reaguje emocjonalnie zaprzeczając wieściom.

Lekarka nie widziała dziewczynki

Potwierdza natomiast, że mama zgłosiła się w poniedziałek do lekarza rodzinnego w ośrodku zdrowia w Polańczyku. Po receptę, ale bez dziecka. Chcieliśmy porozmawiać z tą lekarką lub kierownikiem przychodni, ale nie było ich w pracy. Elżbieta Dytkowska, lekarz rodzinny Niny dla portalu e-sanok.pl mówiła, że dziewczynka była u niej ostatnio rok temu, a przed tragedia zgłosiła się do niej matka, która prosiła o receptę, ponieważ dziecko wymiotowało i miało biegunkę. Na pytanie, czy nie powinna jednak poprosić kobiety o pokazanie dziecka, wyjaśniała portalowi:

- Nie było takiej potrzeby, bym wzywała dziecko na kontrolę lekarską. Znam matkę i wiem, że to odpowiedzialna kobieta. Teraz jest sezon wirusowy i choruje wiele osób. Przyczyn śmierci dziecka w takim wieku może być naprawdę wiele. Gdy rano doszła do mnie informacja, że dziewczynka zmarła, był to dla mnie ogromny szok.

Siostra też trafiła na oddział

Dowiedzieliśmy się, że w leskim szpitalu na oddziale dziecięcym przebywa też 15-letnia siostra zmarłej Niny.

- Przyjechała razem z rodziną po tej tragedii - mówi dyrektor szpitala. - Poczuła się źle, więc została na oddziale dziecięcym. Rozmawiałem dziś z panią ordynator i wszystko jest w porządku. Nie ma żadnych niepokojących objawów.

Prokuratura zainteresowana sprawą bada, czy przyczyną śmierci dziecka nie były jakieś zaniedbania. Na razie prowadzi tzw. czynności sprawdzające i ma 30 dni na decyzję, czy wszcząć śledztwo, czy też nie. Prokurator Ohar mówi, że nie wpłynęło do nich żadne doniesienie ze szpitala, ani od rodziny. Czekają na wyniki sekcji zwłok.

Dorota Gibała, rzecznik podkarpackiego sanepidu mówi, że też czekają na informację, czy dziecko umarło przez sepsę i co było przyczyną choroby. Ważne będzie ustalenie źródła zakażenia.

Lek. med. Janusz Kaliszczak, specjalista chorób zakaźnych, tłumaczy, że posocznicę mogą wywołać bakterie, wirusy, grzyby, pasożyty. Czasami przebieg jest piorunujący. Bywa, że gdy chory trafi do szpitala, na pomoc jest już za późno. Pierwsze objawy też są bardzo różne, zwykle przypominające infekcję. Rodziców powinny zaniepokoić: wysoka gorączka, wybroczyny na skórze, sztywnienie karku, utrata przytomności. Najczęstszą przyczyną sepsy są infekcje w obrębie jamy brzusznej, zapalenie płuc i opon mózgowo-rdzeniowych. Ofiarami najczęściej są dzieci oraz starsi, kobiety w ciąży i osoby z obniżoną odpornością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24