MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Dłoniak show" w Tarnobrzegu. Jezioro lepsze od Koszalina

Damian Szpak
Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg (z piłką Xavier Alexander) byli w drugiej połowie nie do zatrzymania.
Koszykarze Jeziora Tarnobrzeg (z piłką Xavier Alexander) byli w drugiej połowie nie do zatrzymania. Marcin Radzimowski
Drużyna tarnobrzeskiego Jeziora nie miała zbyt wiele szans przed meczem z faworyzowanym AZS Koszalin. Jednak jak się później okazało podopieczni Dariusza Szczubiała mają patent na "Akademików", bowiem drugi raz ich pokonują w tym sezonie.

JEZIORO TARNOBRZEG - AZS Koszalin 77:68 (14:9, 15:18, 22:23, 26:18)

Jezioro: Dłoniak 23 (4x3), Long 12, Wall 8, Doaks 5 (1x3), Alexander 3 - Tiller 18, Przybyszewski 4, Pyszniak 4, Pandura, Patoka.

AZS: Harris 13, Leończyk 8, Skibniewski 7 (1x3), Wiśniewski 5 (1x3), Mielczarek 2 - Henry 21 (3x3), Robinson 11, Kuebler 1, Bigus.

Sędziowali: Marek Maliszewski, Tomasz Trojanowski, Marcin Bienkowski. Widzów: 1100.

Już pierwsze minuty prognozowały, że może to być wspaniały przedświąteczny wieczór, wszak to ostatni mecz na własnym terenie przed bożonarodzeniowymi świętami.

Mocny początek

Nie można było sobie lepiej wymarzyć początku spotkania, w którym miejscowi po trzech minutach prowadzili 7:0, kiedy to Jakub Dłoniak trafił za trzy punkty. Rywale nie potrafili znaleźć sposobu na obronę gospodarzy.

Pudłowali zarówno zza linii 6,75 jak również z bliższej odległości. Dodatkowo błędy i w konsekwencji straty przyjezdnych napędzały "Jeziorowców", którzy w szóstej minucie prowadzili 13:4 po tym, jak Xavier Alexander trafił dwa rzuty wolne.

Niepokojące były tylko dwa szybko "złapane" faule przez Daniela Walla, który już od pierwszych minut musiał grać ostrożniej, jednak nie przeszkadzało mu to w zdobywaniu punktów. Koszalinianie jak można było się spodziewać starali się odrabiać możliwie jak najwięcej punktów.

Ostatecznie pierwsza "ćwiartka" zakończyła się wynikiem 14:9, co pokazuje jak obie ekipy skupione były na obronie. Również skuteczności nie była powalająca, szczególnie w obozie "Akademików", którzy w rzutach z gry mieli zaledwie 20 procent skuteczności. W drugiej odsłonie z przewagi naszych zawodników nie zostało wiele. W 16 minucie Paweł Leończyk trafił spod kosza i było 18:17.

Punkty wychowanka

W szeregach miejscowych pojawiło się wiele nerwowości, błędy zaczęli popełniać Robert Long i Jakub Dłoniak, ten drugi do przerwy miał już cztery starty na swoim koncie. W tym momencie Dariusz Szczubiał niespodziewanie na boisko desygnował Piotr Pyszniaka.

Szkoleniowiec doskonale wiedział co robi, bowiem zawodnik chwilę później odwdzięczył się dwoma cennymi punktami, które ponownie wyprowadził gospodarzy na pięciopunktowe prowadzenie, 22:17. Młody koszykarz jednak nie spoczął na laurach i nadal punktował co mogło tylko cieszyć kibiców, bowiem Piotrek jest wychowankiem klubu i jego punkty mają wyjątkową wartość.

W drużynie z Koszalina tak naprawdę w pierwszej połowie groźny był tylko Amerykanin Sen Henry. Jego strzelecka dyspozycja tego dnia pozwoliła uzbierać w dwóch pierwszych kwartach 14 "oczek", a przy tak niskim wyniku jakim był stan do przerwy czyli 29:27 to nie lada wyczyn.

Kibice szaleli

Po przerwie w ciągu dziewięciu sekund goście doprowadzili do remisu 29:29, kiedy to Darrell Harris zdobył pierwsze w tym meczu punkty. W kolejnych minutach miejscowi zdobyli sześć punktów z rzędu i po dwóch celnych rzutach wolny Jakuba Dłoniaka było 35:29.

Nasi gracze mogli pójść za ciosem, jednak stało się zupełnie inaczej, to przyjezdni "wrzucili" wyższy bieg i zdołali wyjść nawet na prowadzenie po raz pierwszy w całym meczu. W 26 minucie Łukasz Wiśniewski trafił za trzy punkty i na tablicy świetlej widniał wynik 35:36. W ostatniej minucie trzeciej kwarty efektowny wsadem popisał się Johnaton Tiller, który dodatkowo był faulowany.

Po trafieniu rzutu wolnego przez Amerykanina było 50:45. Niestety "Jeziorowcy" w ciągu 30 sekund zdołali stracić jeszcze pięć punktów tracąc handicap przed ostatnią kwartą. W niej jednak nasi gracze zagrali wręcz koncertowo, szczególnie "na deskach", gdzie zbierali bardzo ważne piłki.

Kiedy w 33. minucie za trzy punkty trafił Jakub Dłoniak tarnobrzeska hala wręcz zatrzęsła się po eksplozji radości miejscowych kibiców. Kapitan Jeziora spisał się doskonale, biorąc ciężar gry na siebie i w ważnych momentach zdobywając cenne punkty. Tak było też w 36. minucie, kiedy to przypieczętował on zwycięstwo trafiając ponownie "zza łuku", a wynik brzmiał 67:56, kolejne minuty to formalność.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24