Do kawalerki nie pójdę!

Urzędnicy tymczasem głowią się co zrobić, bo socjalną kawalerkę zajmuje już mąż pani Krystyny. - Nie możemy dać małżeństwu dwóch mieszkań socjalnych - martwi się Marek Bujak z UM w Ropczycach.

Nie chciała do synów

- Mąż pije, ciągle siedzą tam u niego jego koledzy, a w sądzie jest sprawa o to, że mnie bił - ripostuje kobieta. - W dodatku on ma 18 m kw. kawalerki. Jak my się tam zmieścimy?! Ja chcę zabrać ze sobą synów. Mają po trzydzieści lat i żadnego zameldowania.
- Z tego co wiem, pani Krystyna nie zgodziła się zamieszkać z synami, którzy wynajmują mieszkanie w Sędziszowie - mówi Zenon Charchut, sołtys Gnojnicy - Mimo, że jej to proponowali.

Pomaga rodzina i opieka społeczna

Na razie kobiecie pomaga opieka społeczna. - Tuż po pożarze dali mi dwa koce i jedzenie przywożą, synowie też mi tu dają jeść - wyjaśnia. - Komórkę mi otwarli strażacy, mam tu kuchenkę na gaz i tapczan.
- Ta pani dostanie też w czwartek garnki, pościel, sprzęt gospodarstwa domowego - mówi Joana Jordan, dyrektor ropczyckigo MOPS. - Na razie jednak nie ma nawet miejsca gdzie można by to złożyć.

Straszy Warszawą

Gmina tymczasem głowi się, co zrobić. - Mamy w budynku rotacyjnym przy ulicy Kochanowskiego 11 małą kawalerkę, w której zwolniło się miejsce - mówi kierownik Bujak - Są też mieszkania w Niedźwiadzie.
- Do Niedźwiady nie pójdę, bo za daleko od mojej działki, a 18 metrów kwadratowych nie chcę, bo co z synami będzie - wykrzykuje pani Krystyna. - Jak mi nie dadzą porządnego mieszkania, do Warszawy napiszę!
- Rozwiążemy jakoś tą sprawę, ale mamy długą kolejkę oczekujących na lokale socjalne. Zdajemy sobie sprawę z tragedii tej pani - tłumaczy kierownik Bujak.