W cegielni praca wre. Czterdziestu robotników wyposażonych w ciężkie koparki i spychacze, kończy odgruzowywanie zniszczonych hal i sprzątanie kilkuhektarowego - zarośniętego chaszczami rumowiska. Szabrownikom i wandalom, którzy przez kilkanaście lat grabili spaloną cegielnię, wstęp wzbroniony. Jeśli złamią zakaz, wpadają w ręce uzbrojonych ochroniarzy, którzy strzegą fabryki.
To będzie nowa cegielnia
Robotnicy kończą porządkowanie zakładu. Tony żelastwa, które oparły się grabieży, czekają na wywóz. Pracę rozpoczęli architekci, projektanci i inżynierowie, którzy opracują projekt nowej cegielni i pokierują pracami budowlanym. Na miejscu wszystkiego dogląda Tadeusz Rucki, właściciel cegielni.
- To, co zostało, trzeba rozwalić i wybudować od nowa - mówi reporterowi Nowin.
Rucki nie ma chwili wytchnienia: instruuje, decyduje, odbiera telefon komórkowy. I... rozmawia z chętnymi do pracy, których jest mnóstwo. Na razie zatrudnił czterdzieści osób, w tym kilkunastu więźniów z Zakładu Karnego w Chmielowie.
Dotrzymał słowa
Tadeusz Rucki mógłby do końca życia nic nie robić, tylko pławić się w luksusie. Wygrał trwającą 17 lat (!) batalię o wypłatę odszkodowania za spaloną fabrykę cegły. W marcu Sąd Apelacyjny w Rzeszowie prawomocnie orzekł, że ubezpieczyciel musiał zapłacić mu 35 mln zł. Kilkunastoletnią walkę z PZU Rucki okupił długami i utratą zdrowia.
Natychmiast po ogłoszeniu wyroku zadeklarował, że spełni swoje największe marzenie - odbuduje cegielnię. I słowa dotrzymuje. Zakupił nowoczesną technologię. We wrześniu planuje montaż pierwszych urządzeń.
- W przyszłym roku ruszę z produkcją cegły, dachówki i galanterii ceramicznej. Dam radę i spełnię swoje największe życiowe marzenie - mówi Tadeusz Rucki
PZU nie chciał płacić
W 1992 roku pożar strawił jedną trzecią wielkiej, nowoczesnej cegielni (z własną bocznicą kolejową), która miała produkować rocznie kilkanaście milionów cegły licowej i klinkierowej oraz wysokiej jakości dachówki. Ogień zniszczył cześć wytworni kilka miesięcy przed rozpoczęciem produkcji Cegielnia nie była ubezpieczona.
Eksperci ustalili, że pożar wybuchł w pobliskim tartaku i to jego właściciel odpowiada za rozprzestrzenienie się ognia. Miał ubezpieczenie OC w PZU, dlatego Rucki zwrócił się do ubezpieczyciela, aby z jego polisy wypłacić mu odszkodowanie za spaloną cegielnię. Ale PZU nie chciał dobrowolnie zapłacić. Wolał się sądzić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?
- Taka jest Roxie za kulisami "TzG". Prawda o jej zachowaniu wyszła na jaw [WIDEO]
- Jakie wykształcenie ma Jolanta Kwaśniewska? Będziecie zaskoczeni!