Dromaderry polecą do Chin?

Według posła Stanisława Janasa, mieleckie PZL nie stracą na dostawie samolotów do Indonezji, ponieważ za samoloty zapłaci zakładom polski rząd. - Skytrucki są formą pożyczki udzielonej Indonezji przez Polskę. To, czy Indonezja później spłaci kredyt, nie jest sprawą PZL, tylko polskiego rządu.
Problemem dla zakładów z Mielca natomiast stał się... wysoki kurs złotówki do dolara amerykańskiego. - Przy takim kursie jest dobrze kupować za dolary, a nie sprzedawać - mówi Zbigniew Działowski, prezes PZL. Wyjaśnił, że w takiej sytuacji, choć wartość samolotu w dolarach nie zmienia się, to po przeliczeniu według aktualnych kursów, do PZL trafia mniej złotówek. Właśnie niskie notowanie dolara sprawiły, że końcówka ubiegłego roku nie była dobra dla zakładów.
Zarząd i pracownicy PZL są jednak dobrej myśli, ponieważ rok 2005 może przynieść nie tylko stabilizację firmy, lecz także nowe zamówienia, m.in. z Wietnamu. - W tym roku oprócz Skytrucków dla kontrahentów zagranicznych, dostarczymy dwa dla polskiego wojska i jeden dla straży granicznej - mówi Działowski. - Liczę, że w br. poziom zamówień będzie co najmniej taki jak w 2004 r.
PZL Mielec rozmawia z przedstawicielami rządu Chin, który w ciągu kilku najbliższych lat będzie potrzebował ok. 7 tys. samolotów rolniczych. Niewykluczone, że wybór padnie na mieleckie Dromadery. Tym bardziej, że trwają też rozmowy o ewentualnym utworzeniu w Chinach montowni mieleckich "wielbłądów". W takim przypadku produkcja elementów odbywałaby się w Mielcu, a montaż finalny w Chinach.
Szansą dla Mielca jest także offset, który w ciągu 10 lat może przynieść kontrakty za ok. 800 milionów dolarów.