Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspert przypomina: Pieszy z samochodem nie wygra

Rozmawiał Bartosz Gubernat
Robert Drozd
Robert Drozd Krzysztof Kapica
Rozmowa z Robertem Drozdem, egzaminatorem nadzorującym w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Rzeszowie.

- Na polskich drogach ginie więcej pieszych niż w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Zdaniem posłów to wina złych przepisów, które nie dają ludziom dostatecznej ochrony przed samochodami. Zgadza się pan z nimi?

- Tak, chociaż nie do końca. Nasze prawo jasno określa zasady bezpiecznego przechodzenia przez przejście. Zgodnie z nim pieszy ma pierwszeństwo przed samochodem, kiedy już wejdzie na pasy. Ale to nie znaczy, że wolno mu bezmyślnie wchodzić "zebrę" tuż przed nadjeżdżające auto, a wiele osób tak robi.

Człowiek zawsze musi ocenić odległość i prędkość samochodu. Jeśli wbiegnie wprost przed auto, będzie winny wypadku. Tm samym często w razie potrącenia dochodzi do spornych sytuacji. Pieszy twierdzi, że auto było daleko, ale nie zahamowało, a kierowca broni się przekonując, że człowiek nie dał mu szans na reakcję.

- Jak w takim razie zmienić przepisy, aby było bezpieczniej?

- Jeździłem sporo po Niemczech i tam kierowcy zawsze zwalniają i przepuszczają pieszych. Wystarczy, że człowiek tylko zbliży się do przejścia. Dlatego podpisuję się pod pomysłem uprzywilejowania ludzi, którzy wyrażają zamiar przejścia przez ulicę. Nie zgadzam się z argumentem, że wprowadzi to chaos na drogach. Przecież bardzo łatwo jest ocenić kto chce przejść przez ulicę, a kto stoi przy "zebrze" tylko po to, aby porozmawiać ze znajomym.

Moim zdaniem samochody powinny obligatoryjnie zatrzymywać się przed pasami, kiedy tylko kierowca zobaczy osobę dochodzącą do krawędzi jezdni. Przy dzisiejszym natężeniu ruchu i tak ciągle trzeba się zatrzymywać na światłach i w korkach, dlatego nie sadzę, aby taki przepis jakoś drastycznie pogorszył płynność przejazdu przez miasta.

- Sceptycy przekonują jednak, że po takiej zmianie piesi w ogóle nie będą zwracać uwagi na samochody.

- Nie wierzę w to. Proszę zwrócić uwagę na statystyki wypadków z udziałem pieszych. Niestety, ale jako niechronieni uczestnicy ruchu drogowego najczęściej wychodzą z nich z poważnymi obrażeniami, albo giną. Praw fizyki nie da się oszukać, człowiek w starciu z rozpędzonym samochodem ważącym powyżej tony ma niewielkie szanse. Naukowcy dowodzą, że powyżej 50 km/h w zasadzie nie ma możliwości, aby przeżył.

Zdarza się i tak, że zginąć można od uderzenia samochodu jadącego wolniej, wystarczy niefortunnie uderzyć głową o nadwozie. Owszem, samochody są coraz lepsze, mają schowane wycieraczki, reflektory z lekkich tworzyw, a nawet specjalne poduszki powietrzne dla pieszych. Ale nawet to nie daje człowiekowi gwarancji bezpieczeństwa. Dlatego nie sądzę, aby po zmianie przepisów ludzie bezmyślnie nadużywali nowych przywilejów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24