Fajowe klimaty

- Podobno fajki robiły furorę w Paderborn. Czy coś z tego wyniknęło?

- Nie spodziewałem się biznesowych kontaktów. W "Liboriadzie", dniach patrona Paderborn, brałem udział w prezentacji przemyskiego rzemiosła artystycznego. Chodziło o promocją miasta.

- I jakie efekty?

Miałem klasyczne fajki z wrzośca i gruszy, swoje oraz kolegów Filara i Parola (gliniane). Niemcy myśleli, że to plastikowe pamiątki. Siedziałem pod planszą "Przemyśl stolicą polskiej fajki", strugałem i rzeźbiłem w lipie. Pokazałem, że to twórczość. Ludzie fotografowali, filmowali. Zrobiłem show.

- Jak na niedawnej "Wincentiadzie"?

- To przyciąga widzów. Na przemyskim Rynku na oczach ludzi rzeźbiłem mnicha z fajeczką.

- Często pan udziela się na różnych imprezach kulturalnych. Co tak nakręca?

- Jestem chętny do działań, jeżeli służą ludziom, miastu, regionowi. Organizowałem duże turnieje palenia fajki w Przemyślu, w Arłamowie, z udziałem gości z kraju i ze świata. Fajka zbliża ludzi. Co roku odbywają się u mnie spotkania rodzin, przyjaciół i sympatyków "Fajowe święto Bróg". Ma to charakter towarzyski, rodzą się też ciekawe i użyteczne pomysły.

- Choćby akcje charytatywne?

- W czasie turniejów zbieraliśmy dwukrotnie na dom dziecka "Nasza Chata", dla dzieci Dobromila na Ukrainie. Ostatnio za kwotę 6 tys. zł kupiliśmy m.in komputer dla świetlicy "Wzrastanie".

- Co jest celem waszego klubu?

- Propagowanie sposobu na spędzanie czasu w fajowych klimatach. Fajka to rodzaj hobby, nie wszyscy fajczą. A jeżeli już, to fajka mniej szkodzi. W klubie działa 12 osób: w tym 5 wytwórców fajek Jeżeli dziś mówi się o fajce - to zawsze o Przemyślu. I to jest na pewno jest promocja.