Fala donosów zalewa urzędy

"Informuję, że mój sąsiad dorobił się majątku nielegalnie. Wyjechał do Wielkiej Brytanii. Pracował na czarno, bez umowy o pracę. A teraz ma już dwa domy i kilka mieszkań. Wynajmuje je i nie odprowadza podatku." - pisze życzliwy sąsiad.

- Donoszą nie tylko sąsiedzi. Informacje bardzo często otrzymujemy od członków rodziny, w której trwa kłótnia o podział majątku. Żeby się "zrewanżować", na przykład szwagier donosi o nieprawidłowościach, jakich miałaby się dopuścić rodzina. Każdą informację sprawdzamy. Większość jednak się nie potwierdza - przyznaje Beata Czarnobaj, naczelnik I Urzędu Skarbowego w Rzeszowie.

W Urzędzie Kontroli Skarbowej w Rzeszowie na 32 kontrole przeprowadzone od stycznia ub. roku do końca czerwca tego roku, na podstawie informacji z donosu, aż w 20 potwierdzono wskazane nieprawidłowości. Liczba informacji od życzliwych rośnie. W pierwszym półroczu trafiło tu 102 donosy. W ubiegłym roku -178.

Ludzie nie tylko piszą, ale też dzwonią. - W naszym urzędzie nie ma specjalnej linii, to każdy, kto chciał podać informacje o nieprawidłowościach, łączony był z kompetentnym pracownikiem.

Uzyskane informacje były poddawane szczegółowej analizie - wyjaśnia Teresa Piechowicz, rzecznik UKS w Rzeszowie. Dlaczego ludzie tak chętnie donoszą do skarbówek?

- Z zawiści. To gra interesów. Ktoś nam dopiekł, więc robimy mu to samo. Pisząc donos, odgrywamy się i zachowujemy komfort psychiczny. Przecież nie poniesiemy za to żadnych konsekwencji - ocenia Elżbieta Inglot - Brzęk, socjolog z WSIZ w Rzeszowie.