Fatalna kwarta i przegrany mecz Siarki Tarnobrzeg z Polskim Cukrem Toruń

Kibice zobaczyli dwa oblicza tarnobrzeskiego zespołu. Do przerwy podopieczni Zbigniewa Pyszniaka toczyli wyrównany bój, natomiast po przerwie gospodarze kompletnie nie potrafili się odnaleźć i byli tylko tłem dla koszykarzy toruńskiej drużyny.

Siarkowców prześladuje fatum trzeciej kwarty. Nasi zawodnicy po dwóch przyzwoitych kwartach w przerwie jakby zapominali jak się gra w koszykówkę i w drugiej połowie tylko się męczyli na boisku. Całe spotkanie na ławce rezerwowych spędził Gary Bell, który mimo, że był przebrany nie pojawił się nawet na chwilę na placu gry, a szkoda bo mógłby się przydać nadal odczuwa on jednak skutki kontuzji.

Słabość naszych graczy widać było też na początku ostatniej kwarty, kiedy to dopiero po niespełna czterech minutach gry miejscowi zdobyli pierwszy punkt i to za sprawą Zacha Robbinsa, który wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych, a wynik brzmiał wtedy 49:67. Torunianie w 37 minucie powiększyli swoją przewagę do 20 oczek i po trafieniu Markeitha Cummingsa było 55:75. Jednak już wcześniej losy spotkania były rozstrzygnięte, a tak duża przewaga tylko jeszcze bardziej przybiła miejscowych.

W następnej kolejce drużyna Siarki zmierzy się na wyjeździe ze Startem Lublin. Spotkanie rozegrane zostanie w niedzielę 20 kwietnia, początek o godzinie 18.

Siarka Tarnobrzeg - Polski Cukier Toruń 59:84 (20:21, 13:16, 15:25, 11:22)

Siarka: Udofia 12, Zalewski 12 (1x3), Wall 9, Robbins 9, Młynarski 4 - Patoka 11 (1x3), Rycerz 2, Pandura, Strzelecki.

Polski Cukier: Cummings 28 (1x3), Gibson 12 (2x3), Milosević 12, Perka 6, Michalak 4 - Śnieg 7, Bochno 7 (2x3), Sulima 4, Michalski 4, Denison.

Sędziowali: Janusz Calik, Robert Zieliński, Tomasz Trojanowski. Widzów: 500.