Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fotoradary pod lupą. Część urządzeń do likwidacji?

Bartosz Gubernat
Archiwum
Jeśli okaże się, że radar nie poprawił bezpieczeństwa, zostanie zdemontowany.

Przy polskich drogach stoi w tej chwili ponad 500 fotoradarów. 315 to urządzenia Inspekcji Transportu Drogowego. Ok. 200 należy do straży miejskich i gminnych.

Na Podkarpaciu ITD ma 10 nowych urządzeń. Stoją w Dębicy, Parkoszu, Tarnowskiej Woli, Przeworsku, Skołoszowie, Nowej Sarzynie, Rudnej Małej, Trzcianie, Stobiernej i Nowosielcu. Kolejnych 5 zostanie zainstalowanych w najbliższym czasie.

- Fotoradary montujemy po dogłębnej analizie stanu bezpieczeństwa. Są to miejsca najbardziej zagrożone, w których często dochodziło do wypadków.

Brana jest także pod uwagę bliskość np. szkoły czy przedszkola - tłumaczy Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym.

Nieco inaczej wyglądają zasady montażu i korzystania z fotoradarów przez straże miejskie. Na montaż urządzeń stacjonarnych strażnicy muszą mieć zgodę GITD. Urządzenia przenośne stawiają tylko tam, gdzie pozwoli na to policja. Na Podkarpaciu fotoradary mają m.in. strażnicy z Jasła, Świlczy, Rymanowa i Boguchwały.

- My korzystamy z niego 8-10 godzin tygodniowo. Stoi przy krajowej dziewiątce w Boguchwale oraz w rejonie szkół w innych miejscowościach. Zdał egzamin. Na początku rejestrował ok. 30 wykroczeń na godzinę. Dziś maksymalnie 4-5. Tu nie chodzi o pieniądze, ale poprawę bezpieczeństwa i ten cel udało nam się osiągnąć - przekonuje Mirosław Korczyński, komendant Straży Miejskiej w Boguchwale.

Kierowcy są innego zdania

Ale kierowcy są innego zdania.

- Fotoradary to zwykła maszynka do łatania dziury budżetowej. Stoją w najbardziej intratnych, a nie najbardziej niebezpiecznych miejscach.

Gdyby państwo naprawdę chciało poprawić bezpieczeństwo, to naprawiłoby polskie drogi, bo przecież koleiny i dziury też są niebezpieczne - pisze na forum nowiny24.pl internauta januszek104.

Podobnego zdania jest Andrzej Sadowski, ekonomista z centrum im. Adama Smitha.

- Polska sieć fotoradarów to nic innego jak mechaniczne przedłużenie aparatu skarbowego. Stawia się je głównie w celu wyciągnięcia od kierowców następnej opłaty za użytkowanie samochodów. Najbardziej irytuje mnie to, że politycy mydlą ludziom oczy zasłaniając rzeczywistość pseudo społeczną troską o bezpieczeństwo. To urąga inteligencji polskich kierowców - uważa Sadowski.

Przeciwnicy fotoradarów przypominają, że w tym roku urządzenia mają podreperować państwowe konto o ok. 1,5 mld zł.

Aby rozwiać wątpliwości w ubiegłym tygodniu minister transportu podpisał nowe rozporządzenie. Jak tłumaczy jego rzecznik Mikołaj Karpiński, dotychczasowe przepisy nie dawały podstaw do weryfikacji lokalizacji fotoradarów zainstalowanych przed 28 czerwca 2011 r. Teraz będzie inaczej. Co 40 miesięcy na podstawie wyników analizy bezpieczeństwa ruchu drogowego będzie zapadać decyzja o dalszym losie każdego masztu. Przed upływem tego czasu właściciel fotoradaru będzie musiał złożyć do GITD wniosek o potwierdzenie zasadności lokalizacji zaopiniowany przez policję.

Jeśli okaże się, że radar nie wpłynął na bezpieczeństwo, inspekcja będzie mogła uchylić zgodę na jego ustawienie. Najszybciej, do 31 maja tego roku decyzje lokalizacyjne muszą zweryfikować gminy, które ustawiły radary przed 28 czerwca 2011 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24