Gdzie są nasze pieniądze

W 2001 r. gmina straciła 70 tys. zł z tytułu zwolnień od podatku od nieruchomości położonych w Bieszczadzkim Parku Narodowym. Ustawa o ochronie przyrody gwarantowała Lutowiskom zwrot utraconych dochodów z budżetu państwa. Ministerstwo Finansów odmówiło wypłacenia rekompensaty, stwierdzając, że władze Lutowisk złożyły wniosek w tej sprawie, kiedy przepis ustawy już nie obowiązywał.
W 2002 r. NSA w Warszawie, do którego poskarżył się samorząd, uchylił decyzję ministerstwa. Pieniądze do gminnej kasy jednak nie wpłynęły. W Lutowiskach zjawiła się za to Regionalna Izba Obrachunkowa, by sprawdzić gospodarkę finansową "w zakresie deklarowanych zwolnień w podatku od nieruchomości". - Ku naszemu zaskoczeniu, kontrolerzy ujawnili, że resort winien jest nam nie 70 tys. zł, lecz 1,379 mln zł - mówią w Lutowiskach. - To jedna trzecia budżetu gminy.
W lutym tego roku do ministerstwa wpłynął wniosek samorządu o zwrot tej sumy. Minister odpisał, że "w związku z koniecznością wyjaśnienia powstałych wątpliwości", przesuwa termin ostatecznego załatwienia sprawy na kwiecień. - To znowu były czcze obietnice - denerwuje się Michalska-Bacior.
W maju do Lutowisk przyjechali pracownicy Urzędu Kontroli Skarbowej, a minister finansów zawiesił postępowanie do czasu ustalenia wyników kontroli. Te wpłynęły do gminy pod koniec sierpnia. Nie stwierdzono nieprawidłowości. - Ministerstwo nie ma już argumentów, by zwlekać z wypłatą pieniędzy, ale konsekwentnie unika tego obowiązku - mówią w Lutowiskach.

Dlaczego resort finansów gra na zwłokę? Anna Sulik z zespołu prasowego ministerstwa nie chciała udzielić informacji przez telefon i poprosiła, by przesłać pytania e-mailem. Obiecała odpowiedzieć w ciągu dwóch dni. Nie odpowiedziała. Zadzwoniliśmy ponownie. A. Sulik stwierdziła, że przekazała pytania od "Nowin" swoim przełożonym. Ci również nie odpowiedzieli.

- dokończyć budowy szkoły w Lutowiskach
- rozpocząć budowy wodociągu w Chmielu
- wyremontować cerkwi w Smolniku
- rozpocząć budowy kanalizacji w Lutowiskach