Gdzie są pieniądze

Piosenkarz miał wystąpić w Ustrzykach 1 sierpnia o godz. 19. Każdy z fanów kupił bilet za 15 zł. Około godz. 21 ludzie dowiedzieli się, że koncertu nie będzie, gdyż Stachurski się rozchorował. Ogłoszono, że przyjedzie do Ustrzyk w innym terminie. Kto zaś nie zechce przyjść na koncert, będzie mógł po 11 sierpnia odebrać pieniądze w kawiarni "Cafe-Galeria" (ustrzycka siedziba Teatru Rozrywki "Muza" w Krakowie, organizatora imprezy).
- 12 sierpnia przyszłyśmy z biletami po nasze pieniądze, ale ich nie dostałyśmy - opowiadają Anka i Magda. - Poinformowano nas, że jeśli mamy pretensje, możemy zgłosić sprawę policji.
Tego samego dnia "Cafe-Galerię" odwiedziło kilkanaście innych osób. W kolejne dni było ich więcej. Podobnie jak Anka i Magda odeszły z niczym.
Wioletta Lenard, odpowiedzialna za zorganizowanie występu Stachurskiego: - Ten pan wszystkich potraktował źle, mnie również - mówi. - Jeszcze 1 sierpnia próbowałam spotkać się z nim w hotelu w Arłamowie, gdzie kwaterował, i namówić go, by jednak wystąpił. Nie dopuszczono mnie do niego.
Pani Wioletta twierdzi, że obecnie pieniędzy nikomu zwrócić nie może, gdyż poniosła ogromne koszty, by sprowadzić artystę do Ustrzyk. - Stachurski zaśpiewa u nas 22 sierpnia, bilety są ważne - zapewnia. - Ten koncert powinien być rekompensatą dla wszystkich, którzy czują się zawiedzeni.
- Nie mam już ochoty oglądać Stachurskiego, chcę tylko odzyskać moje pieniądze - tłumaczy Dorota P., nauczycielka.
Wioletta Lenard pozostaje nieugięta, wynajęła dla siebie ochroniarzy. - Musiałam, otrzymywałam telefony z pogróżkami - twierdzi.