MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Genialne zabawki z Przemyśla. O epokę wyprzedzały te z konkurencyjnych firm ze świata [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku.
Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Klaudia Ziętal
Józefa Rinde, właściciela przedwojennej fabryki zabawek w Przemyślu, bez zbędnych formalności, niemal "w ciemno" zatrudniłby dzisiaj każdy właściciel firmy produkcyjnej czy handlowej. Rinde nie tylko wymyślał zaawansowane techniczne zabawki, które wyprzedzały epokę, ale również miał zmysł handlowy i wiedział, jak je skutecznie sprzedać w najlepszych domach towarowych w Polsce.

Zestaw "Minerwa - konstruktor" był genialny. Przy pomocy metalowych sztabek, kółek, śrub, linek oraz innych łączników i mocowań można było zbudować dowolną konstrukcję. Dźwig, samochód, czołg, a nawet fabryczną taśmę produkcyjną.

"Minerwa konstruktor pozwala na konstruowanie rozmaitych modeli maszyn, dźwigów, wozów, przyrządów technicznych i t. p. (pisownia oryginalna - "i tym podobne") dając nieograniczone pole do pomysłowości" - wyrób Minerwy zachwalano w katalogu "Magazynie zadowolonych klientów" Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie.

Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku.
Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Klaudia Ziętal

Wówczas był to jeden z najbardziej ekskluzywnych domów towarowych w Polsce i Europie. Światowa ekstraklasa. I... jest nim do dzisiaj. To niewiarygodne, ale budynek przy ul. Brackiej 25 w Warszawie zachował się do naszych czasów i nadal, jak przez II wojną światową, jest w nim prowadzona działalność handlowa. Oczywiście. kilka lat po II wojnie światowej komuniści upaństwowili firmę. Dopiero w 1996 r. rodzinie Jabłkowskich udaje się "odbić" firmę z państwowych rąk, a kilka następnych lat zajęło ponownie odzyskanie wszystkich nieruchomości, w tym flagowego budynku przy ul. Brackiej 25, w ścisłym centrum stolicy Polski.

Produkcja zabawek nie była jedyną działalnością fabryki Minerwa z Przemyśla. Firma wytwarzała wiele innych metalowych elementów, choćby zamki do drzwi meblowych. Jednak to zabawki zapewne były "perłą w koronie". Fabryka zastrzegła wiele patentów dotyczących właśnie zabawek, a znana była m.in. z wymyślenia "elementy iskrzącego", dzięki któremu jej czołgi i samoloty mogły naprawdę "strzelać", czyli wydawać dźwięki i sypać iskrami.

W początkowym okresie międzywojnia polski przemysł zabawek mechaniczny praktycznie nie istniał. Sklepy były zdominowane przez niemiecką produkcję. Przełom przyniosła końcówka lat 20. XX wieku. Powstało kilka wiodących fabryk w Polsce, m.in. Minerwa w Przemyślu.

Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku.
Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Klaudia Ziętal

Józef Rinde, właściciel Minerwy z Przemyśla, nie tylko produkował nowoczesne zabawki, ale też wiedział, jak je sprzedać
Do dzisiejszych czasów zabawek Minerwy przetrwało niewiele. Prawdopodobnie największą kolekcję (jednak liczącą tylko kilka egzemplarzy) ma Galeria Starych Zabawek w Gdańsku. Podobnie mało jest informacji o Minerwie. Przemyscy historycy nie zajmowali się nią, prawdopodobnie z powodu o wiele większej Polnej, która pracowała też przez II wojną światową, produkowała metalowe elementy i działa do dzisiaj. Najwięcej danych o Minerwie jest w dawnych wydawnictwach Urzędu Patentowego, gdzie znajdziemy wiele wzorów i rozwiązań zastrzeżonych przez Minerwę, oraz... katalogach handlowych. Takie broszurki, które dzisiaj ma niemal każda sieć handlowa, przed wojną wydawały głównie największe sklepy.

Oczywiście, zabawki Minerwy sprzedawane były w wielu domach towarowych w ówczesnej Polsce, choćby Lwowie i Krakowie, to jednak dzięki ekskluzywności przedwojennej firmy Braci Jabłkowskich (a także szczęśliwemu przetrwaniu budynku firmy z wojennej pożogi), do dzisiaj zachowały się katalogi reklamowe ("Magazyn zadowolonego klienta", "Moda"), w których zabawki Minerwy zajmowały sporo miejsca. Kopie kilku różnych egzemplarzy otrzymaliśmy od Marty Jabłkowskiej, pracującej dzisiaj w DT Bracia Jabłkowscy.

Regularnie wydawane broszury, magazyny, zawierały ofertę wielu produktów sprzedawanych w DT Bracia Jabłkowscy. Ubrania damskie i męskie, naczynia, sztućce, ozdoby, materiały piśmienne oraz zabawki. Zapewne nie były to wszystkie produkty tego sklepu, ale miks najbardziej atrakcyjnych. Znalezienie się w takim folderze z pewnością nie było czymś łatwym dla producentów i handlowców. Właściciel Minerwy Józef Rinde musiał jakoś przekonać właścicieli domu towarowego i użyć swojego zmysłu marketingowego.

Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Na dolnym fot część katalogu Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy
Zachowane do dzisiaj zabawki Minerwy są eksponowane w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Na dolnym fot część katalogu Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie. Klaudia Ziętal

Minerwa – konstruktor. Rewelacyjny zestaw, który również dzisiaj sprzedawałby się doskonale

Foldery to prawdopodobnie najbogatsza skarbnica wiedzy o handlowej stronie przemyskiej Minerwie. Jeśli ktoś dzisiaj twierdzi, że przed II wojną światową dzieci bawiły się prostymi zabawkami typu: patyk, drewniane koło, jakiś sznurek, to po prostu nie ma wiedzy na ten temat. Był spory wybór przeróżnych lalek, misiów, "sprzętu kuchennego" czy agd. Minerwa stawiała na zabawki mechaniczne, chyba bardziej przeznaczone dla chłopców, tych mniejszych, ale też całkiem dużych i pewnie też dorosłych.

Zestaw Minerwa - konstruktor sprzedawany był w pudełkach zawierających różną liczbę elementów. Od tego uzależniona była cena. Za zestaw 0 trzeba było zapłacić 4,5 złotego, jednak zestaw I kosztował już 12,75 złotych. A nr III - 30 złotych. Komplety przypominają dzisiejsze klocki, choćby Lego. Tyle, że tamte wykonane były z metalu, a duńskie zabawki są z plastiku.

Tańsze były jeżdżące (po nakręceniu kluczykiem) i strzelające czołgi, wozy pancerne - po 2,25 - 2.50 złotych. Pewnie w podobnych cenach samolociki Minerwy, jednak w pozyskanych przez nas katalogach nie ma ich w ofercie. Dla porównania dziecięcy rowerek u Braci Jabłkowskich dziecięcy kosztował 24 - 29 zł, hulajnoga 8 zł, zegarek niklowy 28,50 zł, złoty zegarek 60 zł, a stołowy 120 zł. Lalki dla dziewczynek od 1,5 do kilkunastu złotych.

Jedna ze stron przedwojennego katalogu handlowego Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie z zabawkami Minerwy z Przemyśla.
Jedna ze stron przedwojennego katalogu handlowego Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie z zabawkami Minerwy z Przemyśla. Archiwum DT Bracia Jabłkowscy

Czy 30 złotych za zestaw Minerwa - Konstruktor nr III to było dużo czy mało pieniędzy? W tych czasach żołnierze, urzędnicy, nauczyciele, wykwalifikowany robotnicy zarabiali ok. 100 - 200 złotych. Był to więc niemały wydatek. Jednak dzisiaj największe zestawy Lego mogą kosztować ponad 5 tys. złotych. To więcej niż minimalna pensja i niewiele mniej niż średnia krajowa.

Oczywiście, przedwojenni chłopi pracujący w rolnictwie, nisko wykształceni robotnicy czy służba raczej nie mogli sobie pozwolić na wydanie kilkudziesięciu złotych na zabawkę. Jednak 2,5 zł za czołg, jako prezent pod choinę, wydaje się czymś osiągalnym również dla mniej zamożnych rodzin.

Ludzi „z prowincji” mogli zamówić zabawki Minerwy przez pocztę

"Tylko, kto by jechał do Warszawy, aby kupić dziecku zabawkę" - można by tak pomyśleć. Okazuje się jednak, że już wtedy istniała bardzo rozbudowana sprzedaż wysyłkowa "na prowincję", jak wówczas często mówiono na tereny poza dużymi miastami. Listonosz odbierał paczkę ze sklepu, dostarczał klientowi w dowolnym miejscu, odbierał od niego pieniądze i przekazywał do sklepu. Tak, jak dzisiaj.

W fabryce Minerwa wytwarzane były różne metalowe wyroby. W katalogu handlowym Minerwy z 1938 r. (osobne wydawnictwo wydawane przez fabrykę z Przemyśla) wymienione są zamki i bezpieczniki meblowe. Firma miała skład fabryczny w Warszawie, skład konsygnacyjny w Będzinie oraz przedstawicielstwa w Warszawie, Wilnie, Poznaniu, Łodzi, Będzinie, Krakowie, Lwowie oraz Równem Wołyńskim. Dla mnie najciekawsze są jednak zabawki. Trzy z nich, dwa samoloty oraz czołg, widziałam w Galerii Starych Zabawek w Gdańsku. Na ekspozycji podpisano, że pochodzą one z 1938 r.

Z zachowanych archiwalnych wydań zeszytów Urzędu Patentowego wynika, że przemyska Minerwa produkowała o wiele więcej zabawek. Ich wzory i rozwiązania techniczne były prawnie chronione patentami. W kilku wpisach firma istnieje pod różnymi nazwami: Firma „Minerwa“ Fabryka Wyrobów Metalowych, Firma „Minerwa“ Fabryka Zabawek Mechanicznych, Firma „Minerwa“ Fabryka wyrobów metalowych. Przy każdej jest dopisane „Przemyśl”. Wśród zastrzeżonych w przedwojennym Urzędzie Patentowym zabawek są m.in.: „Kostka z drzewa, galalitu i sztucznego rogu do gier towarzyskich” (wpis z 1.12.1932 r.) , „Zabawka w postaci grajka” (12.03.1934 r.) , „Zabawka w postaci czołga wyrzucającego iskry” (22.02.1935 r.) , „Zabawka w postaci motocyklu wojskowego z iskrownikiem” (5.03.1936 r.) oraz „Zabawka w postaci wagonu „lux-torpeda“ (4.02.1936 r.).

Jedna ze stron przedwojennego katalogu handlowego Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie z zabawkami Minerwy z Przemyśla.
Jedna ze stron przedwojennego katalogu handlowego Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy w Warszawie z zabawkami Minerwy z Przemyśla. Archiwum DT Bracia Jabłkowscy

Jak zachęcić klientów do kupowania coraz większych zestawów? Konkursem dla konstruktorów!

Opisy zabawek w magazynie Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy uświadamiają, jak nowoczesne były zabawki Minerwy. "Samochód pancerny Minerwa". Nakręcony jedzie i zieje ogniem z karabinu maszynowego, Długość 10 cm. Cena zł 2.50". "Najnowszy typ lokomotywy z wagonikiem (linie aerodynamiczne). Nakręcona jedzie, a snop iskier wydobywa się z komina. Długość lokomotywy 13 cm, wagonika 10 cm. Cena zł 2.75".

A to musiał być hit dla przyszłych fabrykantów: "Maszyna parowa opalana spirytusem, bezpieczna w użyciu, nadająca się do poruszana urządzeń budowlanych z "Minerwa konstruktor". Cena takiego zestawu wynosiła od kilku do nawet ponad 50 złotych.
Józef Rinde wiedział, jak zachęcić klientów do kupowania jego zestawów i rozbudzenia pasji do ich rozbudowywania (czytaj: kupowania kolejnych kompletów). Jednym ze sposobów marketingowych był konkurs na nowy, najoryginalniejszy model ze sztabek "Konstruktora Minerwy". W konkursie mogła brać udział "młodzież do 18 roku życia". Nagrody były atrakcyjne. Pierwsza to 100 złotych, druga 50 zł, trzecia 50 zł, a jedenaście czwartych nagród wyceniona na 25 złotych.

W kilku katalogach DT Bracia Jabłkowscy był to jedyny konkurs, co pewnie również było zasługą zmysłu handlowego Józefa Rinde.
"(...) ważną też zabawką, przypuszczam, że celowo sprowadzoną przez moich rodziców ze sklepu Braci Jabłkowskich w Warszawie, był zestaw metalowych części do budowania różnych konstrukcji. Zestawy były różnej wielkości, do każdego był załączony katalog pokazujący, jakie konstrukcje można z danego zestawu zbudować i informacja, że ten, kto obmyśli nowe konstrukcje z danego zestawu, dostanie w prezencie od firmy większy zestaw. Wkrótce byłem autorem całej serii modeli maszyn rolniczych, doskonale mi przecież znanych z codziennego życia" - wspomina etnograf Janusz Kamocki, który wychowywał się w Podgajach koło Sandomierza Sandomierza.

Józef Rinde.
Józef Rinde. Jewisggen.com

Tragiczny los właściciela Minerwy

Fabrykę Wyrobów Metalowych Minerwa w Przemyślu, w latach 1924 - 1929 założył Józef Rinde. Był Żydem. Urodził się w 1867 roku w Głogowie. Według jednych źródeł chodzi o Głogów na Dolnym Śląsku, według innych o Głogów Małopolski koło Rzeszowa. W 1890 roku Rinde osiedlił się w Przemyślu, miał wówczas 23 lata. Był przedsiębiorcą, jednym z największych kupców w mieście. Najpierw prowadził magazyn (hurtownię) zabawek, która była słynna także daleko poza Przemyślem.

Fabryka znajdowała się przy ówczesnej ulicy Wiśniowieckiego, dzisiejsza Jasińskiego. Zakład zajmował się produkcją różnego rodzaju wyrobów metalowych, np. zamków do drzwi meblowych. Nie wiadomo, jakim procentem jej działalności było wytwarzanie zabawek. Stąd produkcja była wysyłana do sklepów w całej Polsce, a może także za granicę.

Właściciel fabryki, Józef Rinde, był aktywnym działaczem społecznym i gospodarczym. Jako przedstawiciel żydowskich kupców przemyskich w 1925 r. został członkiem lwowskiej izby handlowej. Trzy lata później został radnym miejskim z ogólnej frakcji syjonistów. Wspomina się go jako hojnego filantropa, pomagał domowi starości i szpitalowi. Niestety, jako przedsiębiorca, podobnie jak inni ówcześni przemysłowcy, nie płacił zbyt dobrze pracownikom. Powszechnie narzekano na niskie wynagrodzenia w przedwojennej Minerwie, zdarzały się strajki załogi.

Rinde był właścicielem kamienic przy Pl. na Bramie, najprawdopodobniej tutaj mieszkał. Dochował się licznego potomstwa, miał czterech synów i trzy córki. Niestety, II wojna światowa była tragiczna dla założyciela Minerwy. Zarówno jego fabryka, jak i kamienice, znajdowały się na prawobrzeżnej części Przemyśla. Zgodnie z paktem Ribenntrop - Mołotow po 17 września 1939 r. zajęli ją Sowieci. Józef Rinde wyjechał z Przemyśla. Być może dlatego, że jako przedsiębiorca zapewne byłby niemile widziany po sowieckiej stronie Przemyśla i ryzykowałby zesłaniem na Sybir. Po niemieckiej też nie mógł się czuć bezpieczny, z powodu żydowskiej narodowości. Jednak w późniejszych latach, z nieznanych powodów, wrócił do Przemyśla, być może stało się po ataku Niemiec na Związek Sowiecki. Może liczył, że jako osoba zamożna przetrwa.

Z żoną Malką Amelią Rinde trafili do przemyskiego getta. W 1942 r. popełnili samobójstwo. Woleli uprzedzić los, który przemyskim Żydom szykowali Niemcy. Józef Rinde w chwili śmieci miał 75 lat.
Minerwa była dobrze wyposażona w maszyny. Najpierw zainteresowali się nią Sowieci i nadali jej imię Walerija Czkałowa. Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki w 1941 r. niemieccy okupanci od razu zajęli zakład. Powrócili do starej, choć zgermanizowanej nazwy. Fabrykę nazwali "Minerva" Metallwarenfabrik. W czasie wojny produkowano tutaj różne wyroby metalowe. Czy również zabawki? Nie ma na to potwierdzenia. Jednak w powojennym opisie firmy można znaleźć informacje, że fabryka nie produkowała z powodu wywiezienia maszyn.

Pracowała w niej m.in. młoda kobieta Stefania Podgórska, która z narażeniem życiem ukrywała w swoim domu przy ul. Tatarskiej w Przemyślu trzynaścioro Żydów (otrzymała za to tytuł Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata). Pani Stefania znała fabrykę także z okresu przedwojennego. "Gdy zamieszkałam w Przemyślu, produkowano tutaj zabawki mechaniczne. Nakręcane samochodziki, pieski, a nawet klaunów”.

Minerwa w Przemyślu – przykład utraconych szans z powodu wojny

Z siedmiorga dzieci Rindów wojnę przeżyło co najmniej dwóch synów: Oskar i Maurice Moszek. Szczęśliwie wyjechali z Polski jeszcze przed wubuchem II wojny światowej. Po wojnie osiedli w USA. Dzieci Maurice, John i Irene, w obszernym, dostępnym w Internecie wywiadzie dokumentalnym z 2009 r. opowiadają o tragicznych losach swojego dziadka Józefa. Wspominają, że miał w Przemyślu fabrykę Minerwa.

Fabryka Minerwa w Przemyślu to przykład szans utraconych z powodu II wojny światowej. W latach, gdy w tym mieście produkowano zaawansowane technologiczne, wspaniałe zabawki, w Danii, Ole Kirk Christiansen, ojciec potęgi słynnej dzisiaj Lego, zaczynał wytwarzanie dość prymitywnych, drewnianych zabawek. Kto wie, jak potoczyłyby się losy Minerwy, gdyby nie okrutna wojna. Być może mielibyśmy w Przemyślu wspaniałą fabrykę, słynniejszą nawet od Lego.

Oskar Rinde, który w 1901 r. urodził się w Przemyślu. W maju 1992 r. zmarł w Nowym Jorku. Nic nie wiadomo o jego dzieciach. O rok młodszy Maurice Moszek Rinde również wyjechał do Stanów Zjednoczonych, zmarł w Nowym Jorku w styczniu 1992 r. Miał pięcioro dzieci. Jedna z jego córek miała troje dzieci, czyli prawnuków założyciela przemyskiej Minerwy.

Potomkowie Józefa Rinde do dzisiaj mieszkają w USA. Wiedzą, że ich przodek mieszkał w Polsce, w Przemyślu. Dzieci Maurice Rinde, John i Irene, w obszernym, przeprowadzonym przez naukowców University od South Florida (USA) wywiadzie dokumentalnym z 2009 r. opowiadają o tragicznych losach swojego dziadka Józefa. Wspominają, że miał w Przemyślu fabrykę Minerwa.

Przy pisaniu części tego tekstu korzystałem z fragmentów pracy "Minerwa w Przemyślu – utracona szansa" Klaudii Ziętal (uczennicy Szkoły
Przy pisaniu części tego tekstu korzystałem z fragmentów pracy "Minerwa w Przemyślu – utracona szansa" Klaudii Ziętal (uczennicy Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Drohojowie). Norbert Ziętal

***
Przy pisaniu części tego tekstu korzystałem z fragmentów pracy "Minerwa w Przemyślu – utracona szansa" Klaudii Ziętal (uczennicy Szkoły Podstawowej im. Jana Pawła II w Drohojowie), która zajęła 3. miejsce w kategorii szkół podstawowych w rozstrzygniętej niedawno, I edycji konkursu fotograficznego „Ocalić od zapomnienia – II wojna światowa w naszym regionie”, zorganizowanego przez Archiwum Państwowe w Rzeszowie oraz Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Rzeszowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Grosicki kończy karierę, Polacy przed Francją czyli STUDIO EURO odc.5

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24