Wracający na trenerską ławkę i owacyjnie witany w Sanoku Dopiero,Miroslav Frycer zapowiadał kilka zmian w składzie i słowa dotrzymał. Wprawdzie szyki pokrzyżowała mu nieco choroba Jordana Pietrusa, który miał być środkowym kanadyjskiego drugiego ataku, ale i tak ciężko było poznać drużynę budowaną od trzech miesięcy przez Tomasza Demkowicza, który w protokole meczowym wciąż widnieje jako trener zespołu.
W nowym ustawieniu gra mistrzów Polski nie wyglądała jednak lepiej niż we wcześniejszych meczach. Wprawdzie wrócili do składu Marek Strzyżowski i Rafał Ćwikła, ale wyraźnie widać, że nogi sanoczan nie nadążają za głową.
Godna pochwały jest tylko gra obronna. Goście, a konkretnie Stanislaw Wirolajnen, mieli może dwie bramkowe okazje, ale już podczas 60 sekund gry w podwójnej przewadze praktycznie nie stworzyli zagrożenia. Za to na początku III tercji niespodziewanie doprowadzili do wyrównania.
Dopiero w ostatnich 10 minutach meczu, gdy gospodarzom zaczęło zaglądać w oczy widmo dogrywki, przyspieszyli. Po strzale Martina Vozdecky'ego w poprzeczke "ruszył" się też nieco doping, a pod bramką działo się już sporo. Fakt, że wynik przytrzymał Orlikowi John Murray, nie może zmieniać wymagań wobec sanockiej ekipy.
Zaledwie kilka składnych akcji, mało strzałów z prawdziwego zdarzenia. I do tego głupio łapane kary. Z mocniejszym rywalem niż opolanie, którzy mieli w składzie 14 wychowanków (Ciarko dziewięciu), o wygraną tak niskim nakładem sił będzie niezwykle trudno.
A już w niedzielę prestiżowe starcie z wicemistrzem Polski, GKS-em Tychy.
Z kronikarskiego obowiązku dodajmy, jak padły gole: Martin Vozdecky huknął z nadgarstka w swoim stylu tuż przy słupku, Anton Tichomirow uderzył z bulika w spojenie słupka z poprzeczką, a odbity krążek trafił w Justina DaCostę i wpadł do bramki, zaś Miroslav Zatko huknął w okienko po kapitalnym podaniu Krzysztofa Zapały.
Na 33 sekundy przed końcem goście świętowali wyrównujące trafienie choć Joseph Harcharik dobijał ręką strzał z niebieskiej linii Kyle Marianiego. Sędzia ponad pięć minut oglądał powtórki, ale podjął słuszna decyzję i nie uznał bramki.
Ciarko PBS Bank Sanok - Orlik Opole 2:1 (1:0, 0:0, 1:1)
Bramki: 1:0 Vozdecky 9 (asysty: Zapała i Richter), 1:1 Tichomirow 42 w przewadze (Harcharik), 2:1 Zatko 37 (Zapała i Richter).
Ciarko PBS: Pitton - Zatko, Richter; Dutka, DaCosta; Williams, Rąpała; Dolny, Naparło - Vozdecky, Zapała, Sinagl; Danton, Sawicki, Knox; Kostecki, Wilusz, Strzyżowski; Biały, R. Ćwikła, Mermer. Trener Miroslav Frycer.
Orlik: Murray - Kostek, Sznotala; Bychawski, Semiannikow; Mariani, Stopiński oraz Trawczyński - Szczurek, Szydło, Maciej Rompkowski; Tichomirow, Korzeniowski, Virolainen; Obrał, Harcharik, Zwierz; Resiak, Duda, Gawlik. Trener Jacek Szopiński.
Sędziował Strzempek (Katowice). Kary: 10 - 8 minut. Widzów 1000.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Narożna przeszła poważną operację. Latami ukrywała dolegliwości po porodzie
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć