Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli pielęgniarki pójdą na emeryturę trzeba będzie zamknąć 9 szpitali. Tak wygląda czarny scenariusz dla Podkarpacia

Beata Terczyńska
Beata Terczyńska
Początkiem czerwca w Rzeszowie odbył się strajk ostrzegawczy pielęgniarek i położnych
Początkiem czerwca w Rzeszowie odbył się strajk ostrzegawczy pielęgniarek i położnych Krzysztof Łokaj
Taki katastrofalny obraz dla Podkarpacia wynika z raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Dla kraju statystyka jest jeszcze bardziej zatrważająca. Nie miałby kto pracować aż w 272 placówkach. Perspektywy także nie są optymistyczne. Po odejściu na emeryturę wszystkich uprawnionych pielęgniarek i położnych w 2030 roku przed ogromnym problemem na Podkarpaciu stanęłoby aż 16 szpitali, a w Polsce 482! Jak słyszymy, dawniej biały personel pracował także na emeryturze. W czasach covidowych jest gorzej, ludzie odchodzą.

Na Podkarpaciu najwięcej jest pielęgniarek w wieku 51-60 lat (35,7 proc.), a w wieku 61-70 (13,8 proc.). Z raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że do 2025 r. braki kadrowe zwiększą się, więcej osób będzie miało uprawnienia emerytalne w stosunku do liczby wkraczających po studiach do zawodu.

Choć mówi się o pilnej potrzebie zwiększenie liczby absolwentów studiów pielęgniarskich z ok. 5,6 do 10 tys. rocznie, trudno znaleźć chętnych do tak wymagającego zawodu. Rzecz rozbija się m.in. o zarobki.

- Gdyby nie „emerytki”, runąłby cały system - widzą to pielęgniarki wielokrotnie upominające się o wyższe płace.

Marian Banaś, prezes Najwyższej Izby Kontroli, zdecydował o powołaniu specjalnego Zespołu Analizy Ryzyka, który przeprowadzi kontrolę zagrożeń dla bezpieczeństwa systemu ochrony zdrowia w Polsce, szczególnie uwzględniając kwestię braku pielęgniarek i położnych. Z ostatniego raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że niemal co trzecia z pracujących pielęgniarek nabyła już uprawnienia emerytalne. Jeśli zdecydują się odejść z zawodu, aż 272 szpitale w kraju przestaną przyjmować pacjentów, w tym 9 na Podkarpaciu.

Aż 63 120 polskich pielęgniarek (27 proc. ogółu zatrudnionych) przekroczyło już 60. rok życia i ma uprawnienia emerytalne. Kolejne 83 129 (35,8 proc.) to panie w wieku 51-60 lat, które w najbliższej dekadzie mogą odejść z zawodu. Niepokojące jest, że nie ma kto ich zastąpić.

- Efekty pracy Zespołu Analizy Ryzyka powołanego przez prezesa NIK są przewidywalne - uważa Anna Czarnecka, przewodnicząca Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Gdańsku. - Agenda naszego środowiska jest poparta trafną diagnozą oraz bardzo uważną, wnikliwą obserwacją i raport NIK to po prostu potwierdzi. (...)W efekcie zmierzamy do rzeczywistości, która będzie przypominać lej po bombie. Tę bombę, z opóźnionym zapłonem, podłożono już dawno temu, ale nikt nie miał wystarczająco dużo politycznej woli, aby pomóc nam ją rozbroić.

Przedstawicielka samorządu pielęgniarskiego przypomina, że braki kadrowe odbiją się nie tylko na bezpieczeństwie hospitalizowanych pacjentów. Katastrofa obejmie także długoterminową opiekę domową. Już teraz brakuje chętnych do pracy. Ucierpią na tym pacjenci, którzy pozbawieni opieki domowej będą trafiać do szpitali. Równie trudna sytuacja jest w tzw. medycynie szkolnej.

Czy jest jakaś szansa na wyjście z impasu? Pomysł Ministerstwa Zdrowia, by szpitale wsparły pielęgniarki zza wschodniej granicy, głównie z Ukrainy, nie przyniósł spektakularnych efektów. Mimo zmian przepisów, pozwalających na uproszczony dostęp do zawodu, chętnych nie ma zbyt wiele. Przyczyną są nadal duże wymagania i niekonkurencyjne - w porównaniu np. z niemieckimi ofertami - płace.

- Okręgowa Izba Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie robi wszystko, żeby jak najszybciej - na ile tylko można - dać absolwentom uprawnienia do wykonywania zawodu - zaznacza Anita Drążek, przewodnicząca Izby. - Po to właśnie, aby młodzi ludzie mogli prędko rozpocząć pracę. Współpracujemy też z pielęgniarkami naczelnymi z naszych szpitali, aby pozyskiwały kadry i aby ten system na naszym terenie działał jak najlepiej. Mamy też świadomość, że zbliża się kolejna fala koronawirusa, a to oznacza zwiększone zapotrzebowanie na kadry. Liczymy, że szpitale odpowiedzialnie do tego podejdą.

Anita Drążek podkreśla, jak istotną rolę pełnią osoby w wieku przedemerytalnym i emerytalnym, które służą doświadczeniem i pracują ofiarnie mimo tego, że dotyka ich Covid-19 i choroby przewlekłe, występujące dość często ze względu na obciążenie pracą. - Jeszcze przed pandemia obserwowałam, że pielęgniarki, oczywiście, o ile stan zdrowia im na to pozwalał, chciały kontynuować pracę. Nawet w ramach umowy cywilno - prawnej. Natomiast teraz, w dobie koronawirusa, widzę, że coraz więcej osób korzysta jednak z tych uprawnień. Z obawy przed zakażeniem, ale nie tylko. Także z powodu ciężkich warunków. Proszę sobie wyobrazić pracę w pełnym umundurowaniu tyle godzin, w maseczkach na ustach i nosie, w goglach na oczach.

Młodzi po studiach wyjeżdżają do pracy do większych ośrodków lub za granicę, gdzie zdecydowanie więcej zarobią?

- Tak, ale nie jest to jakieś nasilone zjawisko - podkreśla.

Przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Rzeszowie zwraca uwagę na jeszcze jeden, zatrważający aspekt poruszony w raporcie. Otóż statystyczna pielęgniarka, położna żyje krócej niż statystyczna Polka. Średnia ich wieku w chwili zgonu to tylko 61,5 lat. W sytuacji, gdy średnia wieku zgonu kobiet w Polsce to 81,8 lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24