Klienci galerii handlowych niszczą Rzeszów. Mieszkańcy mają tego dość

- Prosimy o pomoc Nowiny, bo mamy już dość życia w bałaganie. Tymczasem ani policja, ani straż miejska nie reagują na nasze prośby o interwencje. Trawniki są rozjechane przez auta, a chodniki regularnie zablokowane. Może kiedy gazeta nagłośni sprawę, ktoś zabierze się do pracy, za którą także my płacimy - denerwują się mieszkańcy osiedla Śródmieście.

Ul. Jabłońskiego przez wiele lat była ślepa. Po wybudowaniu Galerii Rzeszów drogowcy połączyli ją z ul. Borelowskiego. Wzdłuż ulicy powstały ścieżki rowerowe i nowe chodniki, a trawniki zostały zagospodarowane zielenią i ozdobnymi kamieniami. Po wielu interwencjach miasto część z nich zagrodziło słupkami, bo kierowcy regularnie niszczyli zieleń. Niestety mimo ustawienia dodatkowo zakazu wjazdu pod bank PEKAO SA codziennie stoją tu dziesiątki aut, które trawę zamieniły w bajoro.

- Drzewa są połamane, stalowe słupki powyginane. Biały żwirek jest wgnieciony przez auta w ziemię, a kostka brukowa brudna od oleju - denerwują się mieszkańcy. Pod wiaduktem Śląskim w grudniu zakończył się remont ulicy, wzdłuż której powstało kilkanaście miejsc postojowych. Mimo to kierowcy ciągle wolą parkować na ścieżce rowerowej.

- Przecież drogi dla rowerów buduje się na delikatnym podłożu. Na wiosnę asfalt będzie pełen kolein i na rowerze będzie sobie można tu wybić zęby. Kilka dni temu jechałem za radiowozem, który mijał stojące tu auta. Byłem pewien, że policjanci zainterweniują. Ale nawet nie zwolnili. Skoro mają to gdzieś, to nie dziwię się, że nikt nie przestrzega przepisów - mówi pan Michał. Wskazuje, że dwa tygodnie po remoncie trawniki wzdłuż ul. Borelowskiego wyglądają jak kartoflisko.
Podobnie jest w okolicach Millenium Hall. Tu kierowcy niszczą zieleńce, ale także nie przestrzegają zakazu wjazdu na osiedlowe podwórka. Efekt? Mieszkańcy nie mają gdzie zaparkować samochodów. Paradoksalnie, w tym czasie na parkingu pod galerią są wolne miejsca.

- Wielu kierowców nie posiada żadnej kultury jazdy i parkowania. Zadziwiająca jest bierność służb porządkowych, co według mnie jest to policzkiem dla szanujących się kierowców od władz miasta. Niestety nie reagują też właściciele sklepów. Niedawno prosiłem obsługę Galerii Rzeszów o interwencję w sprawie kierowców parkujących gdzie popadnie, ale nikt nie odpowiedział mi na mail - pisze pan Bartosz.

Janusz Trzeciak, szef drogówki w Komendzie Miejskiej Policji zapewnia, że uczuli na wykroczenia swoich policjantów. - Poproszę o wsparcie wydział prewencji, bo wykroczeń jest tak dużo, że musielibyśmy stać wokół galerii całymi dniami. A musimy być także w wielu innych miejscach, kierować ruchem, jeździć do kolizji. Co weekend wzywamy z okolic Millenium Hall i Galerii Rzeszów po kilkadziesiąt osób niszczących zieleń, ale to nie załatwia problemu - mówi naczelnik Trzeciak.

Jego zdaniem najlepszym wyjściem byłoby ustawienie wzdłuż trawników i chodników słupków, które uniemożliwią samochodom wjazd. - Rozważymy ten pomysł - zapewnia Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. Dodaje, że wobec kierowców niszczących zieleń nie będzie taryfy ulgowej.

- Parkingi pod galeriami są tak duże, że zawsze jest na nich wolne miejsce. A w rejonie Galerii Rzeszów działa dodatkowo parking pod ogrodami ojców Bernardynów, który ma prawie 200 miejsc. W tej sytuacji nie rozumiem, dlaczego auta stoją na trawnikach? Straż miejska będzie pisać mandaty - zapowiada rzecznik prezydenta.