Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kłopotliwych druków na polsko-ukraińskiej granicy już nie ma, ale myto nadal obowiązuje

Krzysztof Potaczała
Chcesz być bez problemów odprawionym przez ukraińskie służby graniczne, musisz pogodzić się z nieplanowanym wydatkiem - mówią polscy kierowcy.
Chcesz być bez problemów odprawionym przez ukraińskie służby graniczne, musisz pogodzić się z nieplanowanym wydatkiem - mówią polscy kierowcy. Fot. Krzysztof Potaczała
Ukraińcy zlikwidowali obowiązek wypełniania druków przy przekraczaniu granicy, ale nie uchroniło to Polaków od płacenia haraczu podczas odprawy.

- Nadal trzeba dawać co najmniej pięć złotych, inaczej celnik wszystkiego się czepia - mówią kierowcy.

Ukraińskie druczki, przekleństwo dla podróżnych, obowiązywały latami. Po wielu interwencjach Polaków, także tych oficjalnych, Ukraina zdecydowała się zrezygnować z obowiązku wypełniania przez podróżnych słynnych "kartoczek". Blankiety były mało czytelne, z napisami w językach ukraińskim i angielskim, a nade wszystko powodowały ślimaczenie się odpraw, no i wymuszanie pieniędzy od kierowców przez ukraińskich mundurowych.
- Miało być lepiej, a nie jest - skarżą się podróżni. - No, owszem, nie tracimy już czasu przy wypełnianiu bezsensownych druczków, ale pieniądze przy odprawie i tak przeważnie trzeba dać. To już taka tradycja, z której ukraińscy mundurowi czerpią spore zyski.

Nie wszyscy dają po przyjęte minimum 5 zł czy też 10 hrywien, ale wtedy bardziej narażają się na szczegółowe kontrole. - I nie chodzi o to, że ktoś coś przemyca, ale o to, że auto nie tak umyte, że z rury wydechowej za bardzo się dymi, że czegoś tam brakuje w wyposażeniu i tak dalej - opowiada rencista z Ustrzyk Dolnych. - Każdy pretekst jest dobry, żeby wymusić łapówkę. Ale pewnie jest tu też trochę winy po stronie podróżnych. Gdyby wszyscy się sprzeciwili wręczaniu drobnych sum, może wtedy Ukraińcy musieliby odpuścić.

- Mundurowi nie zrezygnują tak łatwo z lewych pieniędzy - twierdzi inny kierowca dorabiający na handlu tanim ukraińskim paliwem. - Wystarczy przejechać się po przygranicznych miejscowościach Ukrainy. Domy celników i pograniczników coraz ładniejsze, oni coraz lepiej ubrani. To dzięki wymuszanym od Polaków sumom ich status tak się poprawił.
Mimo to od czasu do czasu centrala w Kijowie wysyła na granice kontrole. W ich wyniku już kilkakrotnie zmieniano część ekipy mundurowych na przejściach z Polską. - Cóż z tego, skoro następni robią to samo -mówią kierowcy. - Stoisz przy okienku, nie chcesz dać paru złotych lub paru hrywien, no to celowo cię wstrzymuje. Wbija do paszportu pieczątki byle jak, żeby szybciej zapełniły się strony i żeby człowiek musiał wymieniać dokument. Albo wprost straszy, że następnym razem znajdzie na ciebie coś, co cię nauczy porządku, to znaczy dawania pieniędzy bez oporów.

- Jak już dawno odpuściłem -dopowiada kolejny rozmówca. - Wolę stracić te kilka złotych, niż ciągle być w strachu czy jakiś naburmuszony ukraiński celnik o coś się nie przyczepi. Tę stratę odbijam sobie na sprzedaży benzyny moim stałym odbiorcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24