Konflikt w szpitalu w Krośnie. Lekarze nie wrócą do pracy. 21 oddziałów będzie wygaszonych

- Nie dopuścimy do anarchii - argumentował wicemarszałek Kazimierz Ziobro. - To zła decyzja - komentowała opozycja.

Mariusz Kocój, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Podkarpackiego w Krośnie, zwrócił się do radnych sejmiku o zaopiniowanie czasowego (od 1 grudnia do 28 lutego przyszłego roku) wygaszenia 21 oddziałów. Powód? 30 listopada mija termin wypowiedzeń z pracy, które złożyło przeszło 90 proc. lekarzy z krośnieńskiej lecznicy. Dlatego po tym dniu szpital nie będzie stanie leczyć pacjentów.

- Nie możemy zgodzić się na anarchię w państwie prawa, kiedy jedna grupa zawodowa decyduje, kto będzie dyrektorem szpitala - argumentował wicemarszałek Ziobro.

Wyprowadził z długów

Przypomnijmy, że lekarze chcą odejść z pracy, bo bezskutecznie domagają się odwołania Mariusza Kocója. Zarzucają mu, że jest konfliktowy, a ze szpitala uczynił "obóz pracy". Właściciel szpitala - zarząd województwa, nie chce odwołać Kocója, bo - według marszałka i jego zastępców - jest on sprawnym menedżerem i wyprowadził lecznicę z długów.

Obradom sejmiku przysłuchiwali się lekarze z krośnieńskiej lecznicy i mieszkańcy Krosna.

- Zgoda na wygaszanie oddziałów to zła decyzja, świadcząca o tym, że zarząd nie ma pomysłu na rozwiązanie tego konfliktu - powiedział Sławomir Miklicz, szef klubu radnych Platformy Obywatelskiej.

Sejmik, głosami 18 radnych PiS, pozytywnie zaopiniował wygaszanie oddziałów. Uchwała nie zamyka jednak drogi do porozumienia lekarzy z dyrektorem. Przypomnijmy, że mediacji między nimi podjęła się wiceprzewodnicząca sejmiku, Teresa Kubas-Hul.
Co dalej?

Jeśli do czasowego wygaszenia oddziałów jednak dojdzie, w krośnieńskim szpitalu będzie funkcjonował tzw. punkt pierwszych świadczeń, który zajmie się przyjmowaniem pacjentów w stanach nagłych i ich rozlokowywaniem do lecznic w Sanoku, Jaśle, Strzyżowe i Brzozowie.

Czy szpital przetrwa finansowo trzymiesięczny postój? - na to pytanie nie padła wczoraj odpowiedź.