Kiedy rosyjski okręt wojenny stanął u brzegów Wyspy Węży, dowództwo jednostki wezwało drogą radiową 13 stacjonujących na wyspie ukraińskich żołnierzy do poddania się. Strasząc bombardowaniem, przelewem krwi i ofiarami. Obrońcy wyspy mieli w odpowiedzi jedno zdanie: „Rosyjski okręcie wojenny p…dol się”. Wyspa została zajęta przez siły okupacyjne, ale miejsce to okrzyknięto ukraińskimi Termopilami, a to jedno zdanie już przeszło do historii. I trafiło, jako nadruk, na koszulki.
To inicjatywa Anny i Wiktorii, dwóch Ukrainek mieszkających w Polsce, absolwentek Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Choć Anna przyznaje otwarcie, że pomysł nie urodził się w głowie żadnej z nich.
- To wymyśliły nasze koleżanki z Warszawy, które zrobiły nadruki w języku ukraińskim i z inną grafiką – uściśla. – Podobnie jak my, one też zbierają pieniądze na walczącą armię. To pomyślałyśmy, że w Rzeszowie zrobimy to samo, bo mamy wielu znajomych, którzy wspierają Ukrainę.
Z własnych oszczędności kupiły 50 t-shirtów w trzech rozmiarach, same postarały się o nadruki, w końcu ogłosiły akcję: „Cena dowolna, kto ile będzie mógł. Cały koszt pójdzie na rzecz ukraińskiej armii. Wesprzyj bohaterów broniących swojej Ojczyzny! Również możemy wysłać koszulkę do Ciebie za pośrednictwem Poczty Polskiej”. Odpowiedź dla rosyjskiego okrętu wojennego można było kupić albo w ukraińskim, albo polskim języku.
- Już w poniedziałek zaczęłyśmy robić wysyłki – mówi Anna. – Ludzie cudownie zareagowali. Okazało się, że wielu chciałoby wesprzeć finansowo naszych żołnierzy, ale nie wiedzą albo nie mają pewności, jaką drogą można przekazywać pomoc finansową. A my wiedziałyśmy. I dla wielu z tych, którzy koszulkę kupiło, nie zależało na koszulce, a na udzieleniu pomocy.
Cała partia rozeszła się w dwa dni, co Anna potwierdziła na swoim profilu fb: „Zrobiliśmy to razem!!! Około 2000 zł zebraliśmy razem!!! Bardzo wam dziękujemy!!!!!” I dołączyła fotokopię bankowego dowodu przelewu na konto międzynarodowej fundacji. I być może to nie ostatnia taka akcja.
- Zakupiłyśmy kolejne 50 koszulek, teraz szukamy drukarni, która mogłaby nam pomóc – mówi.
Wiktoria pochodzi z Borysławia, Anna z Odessy.
- Od siedmiu dni żyję, nie wypuszczając telefonu z ręki – mówi. – Mama z babcią uparły się, że nie będą wyjeżdżać z Odessy. Mówią, że wielu zostało, są przygotowani do wszystkiego, że będą Odessę trzymać i tamtych nie wpuszczą do miasta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji
- Ludzie zachwycają się bratową teścia Kondrata. Piszą jej, że ma niezwykłą urodę