- Przyjazd do Krosna to dla pana początek lepszej części bieżącego sezonu?
- Mam taką nadzieję. Myślę, że się odbuduję po pobycie w poprzednim klubie.
- W Big Starze Tychy coś poszło nie tak, czy po prostu otrzymał pan propozycję z MOSiR-u i postanowił zmienić klubowe barwy?
- Big Star to dla mnie zamknięty rozdział i nie chcę już wracać do okoliczności rozstania z nim. Potraktowano mnie jak potraktowano i nie rozwijam tematu. Teraz myślę tylko o przyszłości i grze w Krośnie.
- Z myślą o przyszłości sprowadził pana również MOSiR. Pana osobiste cele oraz zespołu są zbieżne: odmienic sezon, uczynić go bardziej radosnym, obfitym w zwycięstwa.
- Wszystko się zgadza. Przyszedłem tu, żeby pomóc drużynie. Jeśli tak się stanie i zaczniemy wygrywać drużyna pomoże też mnie w dojściu do wysokiej formy. Zresztą do odnoszenia sukcesów potrzebna jest drużyna w najlepszym tego słowa znaczeniu, czyli współpraca wszystkich ze wszystkimi. Nie wolno nastawiać się na indywidualne interesy.
- Wspólnota interesów i dobra atmosfera udzieliła się już panu po pierwszych treningach MOSiR-u Krosno?
- Jak najbardziej. Jest atmosfera, bardzo dobrzy trenerzy i zawodnicy. Nie wyobrażam sobie, żeby to wszystko nie przełożyło się na wyniki.
- Oczekiwania co do pańskiej postawy są dość duże. Lubi pan grać pod presją?
- Szczerze mówiąc nie odczuwam presji. Ale z nią, czy bez niej zrobię wszystko, żeby spełnić zadanie i pokładane we mnie nadzieje.
- Mówi się, że jednym z kluczy umożliwiających poprawę gry krośnian jest zastąpienie Marcina Salamonika. Jest pan w stanie zagrać na jego poziomie?
- To jedno z moich zadań. Na pewno nie jestem takim samym zawodnikiem jak Salamonik, bo nie ma ludzi identycznie wykonujących swoje obowiązki, zarówno w sporcie, jak i innych dziedzinach. Skupiam się na tym, żeby być jak najbardziej pożytecznym dla zespołu.
- A MOSiR to zespół, z którym można zrealizować cele stawiane sobie na przykład na początku koszykarskiej kariery. Miał pan takowe?
- Chciałbym grać jak najlepiej i w jak najlepszych klubach. O innych teraz nie powiem. Po prostu nie chcę zapeszać. Mam nadzieję, że uczynię to po zakończeniu sezonu.
- Miał pan już okazję grać przed krośnieńską publicznością w barwach MKS-u Dąbrowa Górnicza. Dla krośnian zawsze były to najważniejsze II-ligowe spotkania. W Dąbrowie potyczki z MOSiR-em też traktowano priorytetowo?
- Mecze te zawsze decydowały o układzie w czołówce tabeli, więc były bardzo ważne. Pamiętam, że zawsze się w Krośnie ciężko grało. Publiczność żywiołowo reagowała. Cieszę się, że teraz będę mógł wystąpić po stronie krośnieńskich kibiców. Naprawdę pomagają w grze.
- Co w ogóle wciągnęło pana w koszykówkę?
- Kiedyś w telewizji był program o NBA, pokazujący grę najlepszych koszykarzy świata. Oglądałem to z wielkim zaciekawieniem, czytałem gazety o tematyce koszykarskiej i coraz bardziej mi się ta dyscyplina podobała. Grałem na zawodach szkolnych od podstawówki, a później już w klubie. Jestem wychowankiem Zagłębia Sosnowiec.
- Nigdy pan nie żałował wyboru?
- Jak do tej pory nigdy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ile dać na komunię? Roksana Węgiel komentuje. Wspomniała o kopertach pieniędzy
- Skrzynecka WYLECI z "TTBZ"?! Mamy sensacyjne przecieki: "NIKT JEJ TAM NIE CHCE"
- Rafał Mroczek pije kawkę w basenie na Bali. Wiemy, ile nowożeńcy zapłacili za nocleg
- Kubicka na ostatniej prostej przed porodem. Takiej jej jeszcze nie widzieliście