Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lee Richardson: Obiecuję, że będę miał dobry sezon

Anna Janik
Lee Richardson ma ważny kontrakt z PGE Marmą Rzeszów.
Lee Richardson ma ważny kontrakt z PGE Marmą Rzeszów. Krzysztof Łokaj
Rozmowa z Lee Richardsonem, żużlowcem PGE Marmy Rzeszów.

- Twój ostatni sezon nie był najlepszy. Wiesz już dlaczego?

- Tak, to był kompletnie nieudany rok. Po pierwsze źle wybierałem tunerów silników. Od początku walczyłem ze sprzętem, wydawałem masę pieniędzy na kolejnych fachowców, a efektów nie było. Wiele zmian wprowadziły też nowe tłumiki i trudno było dopasować do nich motocykl. Dlatego w tym sezonie postawiłem na Petera Johnsa. Kupiłem od niego trzy nowe silniki, które wreszcie wydają się pracować tak jak powinny. Na ligę polską mam też dwa silniki od Ashley'a Holloway'a. Sprzedałem swój cały stary sprzęt i w najbliższy sezon wejdę tylko z nowym. W lutym pierwsze testy.

- Zdecydowałeś się też na kilka roszad w swoim teamie...

- Nie byłem zadowolony z pracy mechanika w Wielkiej Brytanii, dlatego jego obowiązki przejął mój brat Craig. Zmieniłem także jednego z mechaników w polskim teamie. Dzięki temu mam już dwóch stałych mechaników na Polskę i Szwecje i myślę, że wyjdzie mi to tylko na dobre. To są osoby, z którymi osiągałem najlepsze rezultaty, wiemy w jakim kierunku zmierzać, dlatego uważam, że to bardzo dobre posunięcie.

- Pracujesz także z psychologiem sportowym i trenerem od przygotowania kondycyjnego...

- Trenować zacząłem tuż po powrocie z rodzinnych wakacji w Egipcie. W trakcie sezonu mam mało czasu dla najbliższych, dlatego chwile spędzone z nimi zawsze dodają mi powera. Ale teraz przyszedł już czas na intensywną pracę. Z trenerem personalnym widuję się dwa razy w tygodniu. To świetny specjalista, dlatego współpracuję z nim mimo, że mieszka aż trzy godziny drogi ode mnie. Dostaję program treningu, rozpisaną dietę i przez pozostałe dni realizuję ten plan. Składa się na niego głównie trening siłowy, cardio i ćwiczenia stabilizujące kręgosłup.
- Masz także nowego menedżera, którym został pochodzący z Rzeszowa Maciej Rząca. W czym ci pomaga?

- Po pierwsze ze sponsorami, bo pracuję ciężko nad nawiązaniem współpracy z firmami w Polsce na sezon 2012. Nie jest łatwo, ale tak jest teraz na całym świecie. Maciek znalazł mi już jednego nowego sponsora, z czego bardzo się cieszę. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć więcej firm zainteresowanych taką formą promocji. Naprawdę wierzę, że zmiany, jakie podjęliśmy zaowocują i sezon 2012 będzie dla mnie i mojego teamu dobry.

- Zdajesz sobie sprawę, że to jest twoja ostatnia szansa, żeby odzyskać zaufanie kibiców i klubu?

- Tak, wiem, że to będzie sezon, w którym muszę się im wszystkim zrewanżować. W 2010 r. pomogłem drużynie awansować do ekstraligi, byłem jej liderem, dlatego teraz zrobię wszystko, żeby to powtórzyć. Zdaję sobie sprawę z presji, ale ona jest zawsze, nie ważne jaką drużynę się reprezentuje. Jestem bardzo zadowolony, że w Rzeszowie mogę startować już trzeci rok. To naprawdę fajny klub, ze wspaniałymi ludźmi i kibicami. Dlatego obiecuję, że do rozgrywek przystąpię w najwyższej formie, a sezon 2012 będzie udany.

- Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Jak wyglądają u ciebie?

- Spędzę je w domu z żoną i trojką dzieci. Dzieciaki są bardzo podekscytowane, że nasza rodzina może świętować w komplecie. Przez te kilka dni możemy zapomnieć o codziennych zmartwieniach, a ja wreszcie mogę jeść i pić ile chcę. Życzę wszystkim rzeszowskim kibicom wesołych świąt i szczęśliwego Nowego Roku. Cheers!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24