Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marne szanse na poszerzenie Rzeszowa, ale radni poprą wniosek

Bartosz Gubernat
Archiwum
Szanse na poszerzenie Rzeszowa mizernie ocenia nawet lewica, ale wniosek prezydenta powinien przejść.

- Z małymi miastami nikt się nie liczy. Dlatego realizujemy strategię 200 plus 200. Chcemy, żeby Rzeszów miał tyle tysięcy mieszkańców i tyle km kw. powierzchni. Wówczas stanie się poważnym graczem, branym pod uwagę przez firmy consultingowe pracujące dla wielu inwestorów - uważa Czesław Chlebek, szef klubu radnych Rozwój Rzeszowa.

Od 2006 roku, za rządów Tadeusza Ferenca powierzchnia Rzeszowa zwiększyła się z 53,6 km kw. do 116,37 km. kw. Dzięki przyłączeniu Słociny, Załęża, Przybyszówki, Zwięczycy, Białej, Budziwoja i części Miłocina liczba ludności wzrosła ze 159 do 180 tysięcy. Zdaniem władz miasta i radnych lewicy to ciągle mało, a Rzeszów aspirujący do miana metropolii musi rosnąć. Dlatego we wtorek radni zajmą się dwoma projektami uchwał. Jeden zakłada dobrowolne połączenie Rzeszowa z całą gminą Trzebownisko, za co samorządy dostałyby ponad 100 mln zł bonusu. Jeśli na fuzję zgodzą się rady obu gmin, dojdzie do niej niemal z automatu.

Druga uchwała dotyczy przyłączenia do miasta pięciu sołectw z gminy Trzebownisko i dwóch z Głogowa Młp. Z pierwszej z nich prezydent Ferenc chciałby odłączyć Zaczernie, Nową Wieś, Jasionkę, Tajęcinę i część Trzebowniska. W Głogowie urzędnicy upatrzyli sobie drugą część Miłocina i Pogwizdów Nowy, gdzie zawiązał się już komitet społeczny działający na rzecz przyłączenia wsi do miasta. Problem w tym, że na zmianę granic nie godzą władze sąsiednich gmin. - Nasi radni nie dopuszczą do żadnej fuzji. Jesteśmy dużą, prężnie działającą gminą, nie potrzebujemy zmian. O oddawaniu pojedynczych sołectw także nie ma mowy. Nasi mieszkańcy już w ubiegłym roku opowiedzieli się w konsultacjach jednoznacznie za pozostaniem w gminie - mówi Józef Fedan, wójt Trzebowniska.

- Zachowanie prezydenta Ferenca i jego urzędników jest skandaliczne. Mam nadzieję, że rzeszowscy radni uszanują nasze zdanie i nie podejmą uchwały, która każe nam po raz kolejny prowadzić konsultacje społeczne. To strata czasu i pieniędzy, nasi mieszkańcy chcą mieszkańcy w Głogowie, nie zmienili zdania - dodaje Paweł Baj, burmistrz Głogowa Młp.

Ale radni z Rzeszowa raczej go nie posłuchają. Przeciwni podjęciu uchwały są tylko radni PiS. - Siłą nic nie wskóramy, lepiej byłoby rozpocząć rozmowy z sąsiadami. Poza tym konieczny jest bilans dotychczasowych zmian granic miasta. Z naszych wyliczeń wynika, że do tej pory miasto zainwestowało w nie ponad 200 mln zł, a prawie 500 mln musi jeszcze włożyć. Czy w tej sytuacji Rzeszów stać na przyłączenie kolejnych sołectw? Zwłaszcza bardzo odległych, zalesionych, z których miasta i tak nie da się zrobić? - pytają Robert Kultys i Jerzy Cypryś z PiS.

Zdaniem Czesława Chlebka odpowiedź na to pytanie jest tylko jedna. - Oczywiście, że nas stać. Jeśli ktoś się boi kosztów rozwoju miasta, powinien zrezygnować z działalności w samorządzie. Owszem, tereny które przyłączyliśmy i o które się staramy to w wielu przypadkach wieś. Ale na urbanizację trzeba lat. Nie da się przeprowadzić jej w rok, czy dwa - przekonuje Chlebek.

On i jego klubowi koledzy we wtorek poprą wniosek prezydenta. Za będą także radni SLD. Jak przekonują miasto musi się rozwijać, a mieszkańcy sąsiednich gmin powinni to zrozumieć. Zwłaszcza, że wielu z nich uczy się, pracuje i robi zakupy w Rzeszowie. - Gdyby ci wszyscy ludzie, którzy mają władzę w Trzebownisku i w innych sołectwach myśleli kategoriami zaimka MY, byłoby łatwiej odnieść sukces... a tak mam wrażenie, że gramy przeciwko sobie, a to oznacza, że przegramy razem - pisze na swoim facebookowym profilu Marta Niewczas z SLD. - Patrząc ile złej energii jest przy temacie poszerzenia Rzeszowa zastanawiam się, jak jest realizowana chrześcijańska reguła "kochaj bliźniego swego jak siebie samego"... mieszkamy przecież w najbardziej katolickim województwie w Polsce - dodaje.

Dyscypliny klubowej nie będzie w Platformie Obywatelskiej, której głosy są potrzebne lewicy do przeforsowania pomysłu.

- Każdy zagłosuje jak zechce. Ja decyzji jeszcze nie podjąłem. Waham się, bo choć idea jest słuszna, nie widzę szans na powodzenie - mówi Andrzej Dec z PO, szef rady miasta. Ale jego klubowy kolega, Kazimierz Myrda zamierza poprzeć uchwały. Prawdopodobnie tak samo postąpi Krystyna Wróblewska z PiS, która poprzednio jako jedyna radna prawicy głosowała za przyłączeniem do miasta Malawy. M.in. za to została zawieszona w prawach członka klubu. - Bez względu na konsekwencje zagłosuję tak, jak będę uważała za słuszne. To będzie moja suwerenna decyzja, nikt nie będzie miał na nią wpływu - odpowiada pytana o groźbę wyrzucenia z klubu.

Jeśli na sesji zjawią się wszyscy radni, lewica wsparta dodatkowymi głosami PO i Krystyny Wróblewskiej nie powinna mieć problemów z podjęciem uchwał. - Szkopuł w tym, że i tak nie będą miały one większego znaczenia, bo w obecnej sytuacji, premier na zmiany granic skonfliktowanych gmin się nie zgodzi - mówią radni prawicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24