Marzę, aby mój synek zaczął chodzić

Chłopiec, fizycznie i intelektualnie, rozwija się tak, jak inni jego rówieśnicy. Niestety, nie potrafi samodzielnie chodzić, choć powinien to robić już od minimum dwóch lat.

- Ma problemy z nóżkami. Jako tako potrafi się poruszać jedynie przy pomocy specjalistycznego chodzika - opowiada Aleksandra Przybytek, mama chłopca.

Półtora miesiąca temu, w szpitalu w Rzeszowie, Wiktor dostał w nogi pierwsze zastrzyki botulinowe. Zawierają one specjalną substancję rozluźniającą mięśnie. Zaczął również jeździć do Przemyśla na intensywną rehabilitację, trzy razy w tygodniu.

- Efekty są już widoczne. Syn sam zaczyna poruszać nogą - cieszy się pani Aleksandra.

Dowolnej wysokości datki można wpłacać na konto Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem, u. Barska 15 w Przemyślu. Na konta 62 1020 4274 0000 1402 0050 7798 z dopiskiem "Wiktor Przybytek".

Za trzy miesiące Wiktor ma dostać kolejny zastrzyk. Ponadto cały czas należy go rehabilitować. Dopiero wtedy jest szansa, że zacznie samodzielnie chodzić. Zastrzyki i rehabilitacja są dofinansowywane z Narodowego Funduszu Zdrowia. Dojazdy na nie już nie.

- Na zabiegi rehabilitacyjne jeździmy do Przemyśla. Kilka razy w tygodniu. Dla mnie to dość duży koszt. Poza tym marzy mi się turnus rehabilitacyjny, bo taki przynosi wymierne efekty. Jednak to wszystko kosztuje - mówi pani Aleksandra i prosi o pomoc.

Pieniądze potrzebne są również na specjalistyczne, ortopedyczne buty, które chłopiec musi nosić. Są bardzo drogie. Dlatego mama Wiktorka prosi o wsparcie.