Dzisiaj mieszkańcy Młodowic spotkali się w tej sprawie z przemyskim starostą. Ten za kilkanaście dni ma podjąć decyzję, czy pozwolić firmie na działalność.
Spółka spod Warszawy chce na terenie dawnego PGR-u w Młodowicach-Osiedlu uruchomić zakład przetwarzający odpady. Popegeerowskie obiekty są obecnie prywatną własnością, ale firma ma już podpisaną umowę na 10-letnią dzierżawę. Z prośbą o wydanie decyzji w tej sprawie podwarszawska spółka zwróciła się do przemyskiego starostwa. We wniosku napisano, że chodzi o przerób odpadów organicznych i wytwarzanie z nich nawozów. Mówi się o 26 tys. ton odpadów rocznie. Miałyby one być magazynowe w popegeerowskich silosach.
- Jesteśmy temu zdecydowanie przeciwni. To będzie bomba śmieci, które nie wiadomo skąd będą do nas trafiać. Hałda znajdzie się zaledwie sto metrów od domów - mówi Stanisław Wilk, przedstawiciel mieszkańców Młodowic.
Mieszkańcy o sprawie dowiedzieli się podczas zebrań wiejskich.
- Jakiś czas temu odwiedziło mnie dwóch przedstawicieli tej firmy. Lakonicznie opowiedzieli o przedsięwzięciu. Niedawno dostałem z przemyskiego starostwa wniosek o wydanie opinii w sprawie tej inwestycji. Oczywiście, głównie z uwagi na liczne protesty mieszkańców, ale również inne sprawy moja opinia jest negatywna - mówi Mariusz Śnieżek, wójt Fredropola.
Protestują nie tylko mieszkańcy Młodowic - Osiedla, ale również sąsiednich sołectw, w tym z przyległej gminy Przemyśl.
Teraz ruch należy do starostwa. Decyzja ma zostać podjęta do 23 października.
- Chcieliśmy wskazać staroście na liczne braki, które są we wniosku tej firmy. Mogą one rzutować na podjęcie decyzji - mówią mieszkańcy.
Chodzi m.in. o sformułowanie, że to nie będzie nowa działalność, lecz kontynuowanie "produkcji rolnej".
- Rzeczywiście, kiedyś ten PGR produkował kiszonkę. Ale z własnych produktów i na własne potrzeby. A tu mowa o 26 tys. ton odpadów. Poza tym, PGR działał 20 lat temu - denerwują się mieszkańcy.
Młodowiczanie dziwią się również, że przy tak ważnej sprawie, jak wyliczanie we wniosku rodzaju odpadów, które mają być przetwarzane, są ogólniki w stylu "gleba" lub wręcz zwroty "i tym podobne", "i tak dalej".
- Piszą gleba. Dostaną pozwolenie na przetwarzanie niby niegroźnej gleby, a w rzeczywistości może ona być skażona odpadami ropopochodnymi. Do tego tajemnicze itp i itd. Jeżeli taki wniosek przejdzie, to będą mogli składować praktycznie wszystko oprócz odpadów nuklearnych - twierdzi mieszkaniec Młodowic.
- Stawiamy sprawę jasno: nie pozwolimy na powstanie tego składowiska - deklarują mieszkańcy.
- Firma złożyła wniosek, musimy w tej sprawie podjąć decyzję i w oparciu o przepisy wydać opinię. Zapewniam, że sprawa zostanie wnikliwie przeanalizowana. Jeżeli zgłaszane przez mieszkańców zastrzeżenia się potwierdzą, to nie ma mowy o wydaniu pozytywnej decyzji - mówi Jan Pączek, starosta przemyski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?