Montaż lampek świątecznych w Rzeszowie powoduje... korki

Ekipa zakładająca świąteczne ozdoby na latarniach postanowiła ubrać zaporę na Wisłoku w godzinach ulicznego szczytu.

O rozpoczęciu montażu świątecznych ozdób pisaliśmy już wcześniej. I chociaż lampki spodobały się rzeszowianom, to wielu z nich pytało nas, dlaczego za ich wypożyczenie miasto zapłaci aż 573 tys. zł, czyli prawie dwukrotnie więcej niż w ubiegłym roku. Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa tłumaczy, że wzrost kosztów wiąże się ze zwiększeniem liczby ulic, które zostaną udekorowane.

Miasto będzie piękniejsze

- Zależy nam, by podczas świąt nasze miasto wyglądało atrakcyjniej niż zwykle. Stąd decyzja o zamontowaniu ciekawego oświetlenia. Będzie trochę drożej, ale mieszkańcom na pewno się spodoba - mówi Maciej Chlodnicki.

Niestety dzisiaj po południu pojawił się kolejny problem związany z dekoracją Rzeszowa. Tym razem sprawcami zamieszania okazali się pracownicy firmy montującej ozdoby. Po godz. 15, kiedy w okolicy stadionu miejskiego panuje największy ruch, montowali lampki na zaporze.

Zwrócą im uwagę

W tym roku świąteczne ozdoby zawisną na deptaku na starym mieście oraz przy Cieplińskiego, Lisa-Kuli, Piłsudskiego, placu Wolności, Sobieskiego i w Rynku. Lampki zabłysną też na wiaduktach i mostach. Montaż potrwa do 20 listopada.

- Z ul. Hetmańskiej do Kwiatkowskiego jechałem pół godziny, bo goście zablokowali zwyżką jeden pas na zaporze. Brak mi słów na takie zachowanie. Ci ludzie nie mają chyba pojęcia o dobrej organizacji pracy - grzmiał Stanisław z Rzeszowa.

- Taka sytuacja już się nie powtórzy. Zwrócimy uwagę pracownikom tej firmy i poprosimy, by lepiej zorganizowali sobie pracę. Tak, by w godzinach szczytu nie blokowali głównych ulic - obiecał nam Maciej Kiczor z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa.