Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Może hokeiści się zreflektują, że nie muszą tyle zarabiać

Waldemar Mazgaj
Lesław Wojtas jest prezesem Podkarpackiego Banku Spółdzielczego i jednym z głównych sponsorów sanockiego hokeja.
Lesław Wojtas jest prezesem Podkarpackiego Banku Spółdzielczego i jednym z głównych sponsorów sanockiego hokeja. Tomasz Sowa
- Od nowego sezonu maksymalnie 65 procent budżetu ma być przeznaczone na wynagrodzenia - mówi LESŁAW WOJTAS, przewodniczący rady nadzorczej Ciarko PBS Bank Klubu Hokejowego Sanok sp. z o.o.

- Słyszy się w Sanoku, że nawet złoty medal może nie pomóc, bo latem zmienia się system finansowania drużyn hokejowych i na pierwszy zespół będzie zdecydowanie mniej środków... - Środków będzie tyle samo, tylko zmieni się struktura ich wydatkowania. Chcemy działać jak spółki światowe w tym zakresie, wzorując się na najlepszych. Z całej puli budżetu maksymalnie 65 procent ma być przeznaczone na wynagrodzenia i nagrody. I to oprócz zawodników, trenerów, lekarzy i masażystów bierzemy pod uwagę też zarząd.

Do tej pory niestety ta kwota wynosiła trochę więcej niż wspomniane 65 procent. Jednak zarząd klubu musi wyjść nie tylko wobec oczekiwań trenera i kibiców, ale też zdrowego rozsądku. Określone zadania trzeba wykonać zespołem za określone pieniądze.

- Jak duża to jest kwota?...- Jak na polskie warunki olbrzymia. Co rok wydajemy ponad 5 mln zł. Co najmniej tak samo będzie w sezonie 2013/14, bo jak obiecaliśmy dwa lata temu - przez trzy sezony idziemy takim samym torem.

Ciągle liczymy, że uda się znaleźć trzeciego dużego sponsora - do Ciarko i PBS Banku, co nie oznacza, że mamy zamiar dziękować tym mniejszym.

- Rozumiem, że te 3 miliony z hakiem może nie wystarczyć na utrzymanie tylu klasowych zawodników?

Negocjują co najmniej dwie strony

- Może tak być. Albo zawodnicy się zreflektują, że nie muszą tyle zarabiać, ale za to grać o najwyższe cele. Prawdę mówiąc nie wiem jak rozmowy będą prowadzone, ale przy każdym kontrakcie negocjują co najmniej dwie strony.

- Ponoć czynicie starania, by grać w lidze międzynarodowej? - Są takie próby. Nie tylko nasi działacze rozmawiają ze związkiem. Jest szansa na wspólną polsko-słowacką ligę. Również Białoruś szuka rozwiązań z Ukrainą i Polską.

Oczywiście nie będzie to kolidować ze zmaganiami w Polsce, ale na pewno zmieniło by układ i podniosło poziom drużyn i zawodników.

- Jak może wyglądać nasz zespół w następnym sezonie, bo ponoć do drużyny z Gdańska, która ma grać w lidze KHL, przeniesie się kilku naszych zawodników?- Może być taka sytuacja, ale na razie się tym nie martwimy. Prezes Krysiak dostał zadanie by już pracować nad koncepcją ustawienia drużyny, by nie była najgorszą (śmiech).

Nasz cel się nie zmienia: chcemy być w czwórce najlepszych, walczyć o medale.

- Na pewno łatwiej było zdobyć pierwsze mistrzostwo Polski niż będzie się go bronić? - Zawsze jest taka obawa. Jednak nie mówię, że nie jesteśmy przygotowani na wygraną. Liczymy się z tym, że możemy nie przejść Cracovii, co zapowiada kilku ekspertów.

Gramy jak "Barca"

Choć w ogólnym bilansie jesteśmy zdecydowanie lepsi i mamy podobny charakter drużyny jak w piłkarskiej Barcelonie, którą Real Madryt we wtorek upokorzył. Tak jak "Barca" jesteśmy świetnie zgrani ale nie potrafimy wypracować stuprocentowych pozycji i strzelać bramek.

- Nie tylko na papierze zespół mamy jednak zdecydowanie najmocniejszy, co potwierdził też sezon zasadniczy. Pana zdaniem ten niemal miesiąc przerwy będzie miał wpływ na formę naszej drużyny w półfinałach z Cracovią?- W pewnym stopniu uśpiło to zespół, bo na styl gry wpływu nie będzie mieć. To może gdzieś leżeć w psychice: przecież wypadli z rytmu i jak szybko uda się wejść.

2 marca w Sanoku gramy kluczowy mecz. On pokaże jak zawodnicy są zgrani, bo może okazać się, że chłopaki mają głód sportu. Wielkim ekspertem od dyscyplin zespołowych nie jestem, ale jest odpowiednia atmosfera, motywacja i z przyjemnością oczekiwalibyśmy pierwszego udanego meczu. Może być nawet trudny, nawet przegrany, byle w końcowym rozrachunku dał finał.

- Na koniec pytanie o naszą młodzież: w zaczynającej się olimpiadzie młodzieży będziemy głównym kandydatem do "złota" ale większość tych zawodników jest spoza Sanoka i po skończeniu szkoły wyjedzie do swoich klubów. Co będziemy mieć z ich wyszkolenia? - To jest złożony proces. Tych kilku naszych zawsze się będzie kręciło koło Sanoka. Kilku "obcych" też może zostanie - może im się spodoba, może poznają fajne dziewczyny (uśmiech).

Efekty szkolenia na lata pozostają w miejscu. Kiedyś Podhale zrobiło taką akcję. Czym Nowy Targ różni się od Sanoka? Czy ma więcej utalentowanych chłopaków, którzy chcą grać w hokej? Chyba nie, a jednak przez lata mogli korzystać ze swoich zawodników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24