Marta Tomaka z Trzebowniska wychowuje dwójkę dzieci. Egon ma 4 lata, Klara niedługo skończy dwa.
- Ja nie pracuję, więc utrzymujemy się tylko z pensji męża. Jest ciężko, ale jakoś trzeba sobie radzić. Dlatego drogie soczki zastępuję wodą z sokiem domowej roboty, zamiast gotowych kaszek robię grysik. Obiadków w słoiczkach nawet nie kupuję, bo są strasznie drogie. Z resztą dla syna takie danie czy butelka soczku to dosłownie dwa ruchy ustami - mówi młoda mama.
Od początku roku ceny produktów dla niemowląt drożeją niemal bez przerwy. Podwyżki dotyczą głównie kaszek, mleka, deserków, obiadków i soczków.
- Niedawno porównałam paragony z końca grudnia i aktualne. Bobo Fruty, słoiczki z deserkami i obiadkami podrożały o 50 groszy. Kaszki o złotówkę. Mleko kosztuje o 2-3 zł więcej niż do tej pory, a herbatka owocowa w granulkach o 1,5 zł więcej. Dokładając do tego coraz droższe pieluchy, chusteczki nawilżane i kremy w ciągu miesiąca zamiast 500 zł wydaję na najpotrzebniejsze produkty już grubo ponad 600 zł. A gdzie jeszcze szczepionki i wizyty u lekarzy? - kręci głową pani Monika.
Producenci żywności dla niemowląt wzrost cen tłumaczą przede wszystkim coraz droższymi surowcami i opakowaniami.
- Dla przykładu ceny jabłek, które są podstawowym składnikiem Bobo Frutów w porównaniu z sezonem 2009/2010 wzrosły minimum o 200 procent. Do tego dochodzą rosnące koszty transportu i wyższy VAT. To wszystko wpływa na końcową cenę naszych produktów - wylicza Beata Krawczyk z rzeszowskiego oddziału Nestle Polska (dawna Alima Gerber).
Niestety coraz droższe są także ubranka i buciki. W rzeszowskim salonie obuwia dziecięcego firmy "Bartek" najnowsza, wiosenna kolekcja w stosunku do ubiegłego roku jest droższa o 10-15 procent. Np. popularne buciki "Gucio" zamiast 90 zł kosztują już 119 zł. Na stronie internetowej ich krakowskiego producenta trzeba zapłacić za nie aż 150 zł. Z przesyłką cena rośnie do 170 zł.
- Zdajemy sobie sprawę, że rodzice nie są zadowoleni z nowych cen, ale musieliśmy je podnieść. Kupujemy od kontrahentów coraz droższe skóry, barwniki i gumy, z których robimy nasze buciki. Dodatkowo koszty podnosi ręczna produkcja każdej pary - tłumaczy Zofia Wentrych z firmy produkującej "Gucie".
- To prawda. Za nowe buty dla mojego Egona w zeszłym tygodniu zapłaciłam dokładnie 150 zł. Całe szczęście, że ubranka można jeszcze kupić w szmateksach - mówi Marta Tomaka.
Zdaniem ekonomisty, dr. Tomasza Solińskiego obecne ceny to jednak nie koniec.
- Od nowego roku zacznie obowiązywać 23-procentowa stawka VAT na ubranka i buciki dla dzieci. Zastąpi obecną, ośmioprocentową. Kto za to zapłaci? Oczywiście rodzice, bo jestem pewien, że producenci nie wezmą na siebie ani procenta dodatkowych kosztów - mówi Soliński.
Jego zdaniem winę za rosnące ceny ponosi państwo.
- Unia Europejska na podniesienie VAT-u naciska wszystkie państwa członkowskie. Ale np. Wielka Brytania i Luksemburg nie reagują. To pierwsze państwo w ogóle nie ma VAT-u na ubranka, a Luksemburczycy odprowadzają go tylko 3 procent. Gdzie zatem polityka pro rodzinna w Polsce? Dla mnie to katastrofa. Wydaje mi się, że naszemu rządowi nie zależało na utrzymaniu niskiego VAT-u, bo przecież te pieniądze zasilą dziurawy budżet. Szkoda tylko, że po raz kolejny ucierpią na tym młodzi i niezbyt zamożni ludzie - uważa dr Soliński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Torbicka kontra Derpienski na Festiwalu w Cannes. Cicha elegancja czy róż i cekiny?
- O tej relacji Rosiewicza i Villas nikt nie wiedział. Prawda wyszła na jaw teraz
- Roxie obwieszona Chanel wybierała obrączki z Kevinem. Mieli wyjątkowe towarzystwo
- Foremniak obnaża sfatygowane stopy. Mogła oszczędzić nam takich widoków? [FOTO]