Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Jeziorze Solińskim pojawiły się skutery i motorówki, ale długo tu nie zabawią

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Armatorzy będą zmuszeni do zmiany silników. Okres karencji może potrwać tylko rok
Armatorzy będą zmuszeni do zmiany silników. Okres karencji może potrwać tylko rok Marcin Trzyna
Przewodniczący Rady Powiatu Leskiego otrzymał ponad 400 petycji w sprawie strefy ciszy na Jeziorze Solińskim, dlatego nowa uchwała będzie procedowana jak najszybciej.

– Petycje wysyłają do nas kluby żeglarskie, stowarzyszenia, fundacje i zbulwersowani ludzie, którzy domagają się na nowo wprowadzenia strefy ciszy na Jeziorze Solińskim – informuje Marek Małecki, przewodniczący Rady Powiatu w Lesku. – Dlatego podjęliśmy już prace nad uchwałą, ale jest to twardy orzech do zgryzienia od strony prawnej. Prowadzimy konsultacje, w tym z Urzędem Marszałkowskim w Rzeszowie, i zasięgamy opinii, by wypracować jak najlepszą nową uchwałę.

Albo wszyscy, albo nikt

Rada posiłkuje się opiniami z policji, od armatorów, wypożyczalni sprzętu pływającego, gminy Solina. Wystąpiła też o opinię do dyrekcji elektrowni wodnej. Tej ostatniej jeszcze nie ma, ale wszystkie, które spłynęły, oprócz opinii armatorów, opowiadają się bezwzględnie za wprowadzeniem na akwenie strefy ciszy.

– Armatorzy chcieliby pływać nadal na silnikach spalinowych, ale to nie jest realne – dodaje przewodniczący. – Naczelny Sąd Administracyjny nam zarzucił, że ograniczamy działalność gospodarczą, więc aby było sprawiedliwie, to albo wszyscy będą pływać na silnikach, albo nikt. I tak do tej uchwały podejdziemy.

Wsie na dnie Jeziora Solińskiego. Te miejscowości zostały za...

Jednak już dzisiaj wiadomo, że uchwała ma dać taką możliwość tylko służbom, czyli policji, WOPR, itp.

– Będę tego bronić – zarzeka się Marek Małecki. – Nawet jeśliby mnie mieli za to „utopić”. Zresztą za mojej kadencji nikt nie dostał dodatkowego zezwolenia, nie wynikającego z limitu.

Na razie nie ma nawału jednostek z silnikami spalinowymi

A czas ku temu najwyższy, bo na zalewie solińskim, gdy tylko pojawiła się informacja o zniesieniu strefy ciszy, pojawili się motorowodniacy.

– Na szczęście w czasie „długiego weekendu” na akwenie nie było dużego ruchu kajaków, rowerków wodnych, żaglówek i jachtów – podkreśla żeglarz Grzegorz Kołodziej. – Ale to się zmieni, bo jest coraz ładniejsza pogoda i sezon coraz bliżej. Wtedy będzie problem.

– Nie było nawału motorówek i skuterów. Myślałem, że będzie gorzej – mówi bosman Józef Kusz ze stacji Bieszczadzkiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Polańczyku. – Teraz nie ma ani jednej motorówki, ale zainteresowanie jest olbrzymie. Dzwonią do mnie motorowodniacy, pytają, czy to prawda, że można pływać po Solinie na silnikach spalinowych, niektórzy już chcą kupować motorówki. Jeśli nadal będzie taki luz, to nam się tu zwalą.

– Nie tak szybko – studzi zapał motorowodniaków Marek Małecki.

Aby pływać skuterem po Jeziorze Solińskim trzeba mieć pozwolenie wodno-prawne wydane przez Urząd Marszałkowski w Rzeszowie, a jest ono wydawane na podstawie naszej opinii. Kto nim nie dysponuje niech lepiej nie zapuszcza się na wody akwenu – informuje przewodniczący. I dodaje. – Poszła fama, że na Solinie można już robić, co się chce, a tak nie jest.

Mandatów nie było, ale motorowodniacy miejcie się na baczności!

Na straży przepisów stoi policja. Jak informuje asp. sztab. Katarzyna Fechner, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Lesku, policjanci z posterunku w Polańczyku przez „długi weekend” nie wystawili ani jednego mandatu za nielegalne pływanie po akwenie solińskim jednostkami z silnikami spalinowymi, ale jak zapowiada pani rzecznik motorowodniacy, którzy będą zakłócać porządek publiczny, ciszę, czy robić tzw. „dużą falę” będą karani.

Rada Powiatu Leskiego nie ma zamiaru zwlekać z podjęciem nowej uchwały. Po wypracowaniu wszystkich szczegółów, uchwała ma być głosowana jeszcze w maju. W tej chwili nie jest pewne, jak długi okres karencji radni dadzą armatorom, by dostosowali swoje jednostki do nowych przepisów. Może to być tylko jeden rok, licząc od czasu podjęcia uchwały. W tej sprawie ostatecznie wypowiedzą się radni powiatowi.

Coś za coś

Armatorzy będą więc musieli zainwestować w swoje jednostki i to całkiem spore pieniądze, bo sam silnik elektryczny kosztuje z 30 tys. zł, a bateria około 50 tys. zł. To nie jedyny minus.

– Jezioro Solińskie jest rezerwuarem wody pitnej. Dlatego będziemy dążyć do tego, by wszystkie jednostki miały silniki elektryczne. Statki wycieczkowe będą zabierać mniej pasażerów, ale za to silniki będą ekologiczne – zaznacza Marek Małecki.

Powiat bieszczadzki pójdzie w ślady powiatu leskiego

Jak wiadomo Jezioro Solińskie leży na terenie dwóch powiatów: leskiego i bieszczadzkiego. Nawet jeśli Rada Powiatu Leskiego podejmie nową uchwałę o wprowadzeniu strefy ciszy, to co będzie z częścią akwenu po sąsiedzku?

Starosta bieszczadzki ma prostą odpowiedź.

– Zrobimy to samo, co powiat leski. Jak tamtejsza rada podejmie uchwałę, to my też ją podejmiemy – zapowiada Marek Andruch.

Powiat bieszczadzki nie ma zamiaru wyważać otwartych drzwi i skorzysta z rozwiązania wypracowanego przez powiat leski. Uchwała ma być podjęta jeszcze przed rozpoczęciem sezonu turystycznego.

Tych miejscowości w Bieszczadach już nie ma! Na liście ponad...

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24