Na pełnej czajce: A Stal Rzeszów pędzi, a Stal Rzeszów gna... - W komentarzu red. Michał Czajka wraca m. in. do meczu Stali Rzeszów

Ostatnio przed meczem z Garbarnią zastopował go trochę Covid, ale, jak widać, w tym sezonie to nawet takie kataklizmy nie szkodzą piłkarzom trenera Myśliwca - wygrywanie im się nie nudzi.

Tak przy okazji spraw covidowych, to fajnie po przymusowej przerwie odnaleźli się też resoviacy. Podopieczni trenera Kroczka przywieźli komplet punktów z Tychów, a trener rzeszowskiej ekipy wykazał się też dobrym „nosem” w tym spotkaniu, bo ledwo na boisko wszedł Maksymilian Hebel, to zrobiło się 1:0 dla rzeszowian. Szczęściu trzeba pomagać i tym szczęściem dla Kroczka był w Tychach właśnie „Hebelek”, ale i Pindroch, bo przecież w pierwszej połowie to gospodarze mogli sobie ustawić mecz, ale bramkarz Resovii wybronił karnego.

Niestety inna nasza podkarpacka Stal została zastopowana (a tak fajnie jej szło). Może piłkarze trenera Majewskiego czuli się dziwnie, gdy po przerwie we Wrocławiu w ekipie ich rywala brakowało jednego zawodnika... Żarty żartami, ale naprawdę ich porażkę ciężko sensownie wytłumaczyć, bo - jak powiedział trener PGE Stali - jego zespół przegrał mecz, który sztuką było przegrać. No cóż, mielczanie też chyba chcieli poczuć się trochę jak św. Mikołaj, więc dali komplet punktów Śląskowi...

Humory po weekendzie raczej minorowe również w Asseco Resovii po porażce z beniaminkiem z Lublina. Ostatnio znajomy zapytał mnie, jak to jest, że do Asseco przychodzi jakiś zawodnik, który ma za sobą świetny sezon/sezony, a w rzeszowskim klubie nagle zapomina, jak się gra... Może i trochę nadużycie, ale z drugiej strony...