17 listopada ub. r. pod pociąg relacji Zagórz-Rzeszów wjechał osobowy ford. W środku było 2 mężczyzn. Nie mieli szans przeżyć, zginęli na miejscu. Tragedia wstrząsnęła mieszkańcami, którzy wspólnie walczą o to, by przejazd został dodatkowo zabezpieczony.
Zebrali już 500 podpisów, a akcja nadal trwa.
WIĘCEJ O WYPADKU: Na przejeździe kolejowym w Wiśniowej ford wjechał pod pociąg. Nie żyje dwóch mężczyzn
-Nie będziemy czekać aż zginą kolejni ludzie, zwłaszcza, że w niedalekim sąsiedztwie we wsi Kożuchów mamy najlepszy przykład tego, czym kończy się bezczynność - mówi Zbigniew Panek, mieszkaniec Wiśniowej, z zawodu maszynista kolejowy. - Na podobnym przejeździe zginęło dotąd aż 5 osób i dopiero kiedy przy drodze pojawił się przystanek autobusowy zarządca linii postawił sygnalizację - dodaje.
Po listopadowej tragedii wójt gminy wysłał do PKP pismo z prośbą o dodatkowe zabezpieczenie, ale nie uzyskał deklaracji jego wykonania.
Pytana o sprawę rzeczniczka PKP PLK podkreśla, że przejazd w Wiśniowej, jak każdy ma przypisaną kategorię, która wyznacza rodzaj stosowanych zabezpieczeń. Przejazdy kategorii A mają rogatki, B- półrogatki, C-sygnalizację świetlną. Przejazd w Wiśniowej ma kategorię D, co oznacza, że nie wymaga żadnego z zabezpieczeń, które widzieliby w tym miejscu mieszkańcy.
- Kierowca zbliżając się do przejazdu widzi znaczniki o odległości przypominające o konieczności zachowania ostrożności. Jest krzyż św. Andrzeja, czyli informacja, że jest skrzyżowanie z torem - mówi Dorota Szalacha, rzeczniczka PKP PLK. - Następnie jest znak stop, nakazujący bezwzględne zatrzymanie się przed przejazdem - zaznacza.
I dodaje, że dodatkowo, na dojazdach do przejazdu jest także oznakowanie poziome liniami akustyczno-wibracyjnymi w kolorze czerwonym.
- Nie na każdej drodze podporządkowanej jest przecież sygnalizacja świetlna, tak jak nie na każdym przejeździe jest rogatka. Kierowcy znają przecież przepisy ruchu drogowego i wiedzą, jak powinni się zachować
- dodaje.
PKP nie wyklucza możliwości dodatkowych zabezpieczeń na prośbę mieszkańców, ale czeka na opinię Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych, która bada miejsce wypadku. Zbigniew Panek podkreśla, że warunki na tym przejeździe się zmieniły i zmiana kategorii jest konieczna.
- Ta linia jest po modernizacji, obsługuje ją nie jeden przewoźnik, jak było przed laty a bodaj pięciu. Pociągi mogą tamtędy jeździć 100 km/h - mówi Zbigniew Panek. - Kolega, który tamtego feralnego dnia uderzył ten samochód miał na liczniku 96 km/h - dodaje.
I zaznacza, że jesienią i wiosną w tym miejscu z uwagi na położenie w dolinie Wisłoka często są gęste mgły.
- Widoczność jest ograniczona nieraz do 20 m. Człowiek jedzie, słyszy huk i się zastanawia czy uderzył w człowieka, czy w zwierzę. Dla nas jazda tą trasą to ogromny stres - podkreśla Zbigniew Panek. - Zatrąbić muszę będąc 800 m od przejazdu. W tym czasie auto osobowe jest jeszcze na głównej drodze. Kierowca ani nie zobaczy ani nie usłyszy pociągu - dodaje.
POPULARNE NA NOWINY24:
Zaginieni w województwie podkarpackim. Czy ich widziałeś?
Gala Ślubna w Hotelu Korczowa [ZDJĘCIA]
Premier i minister przylecieli do nas 2 śmigłowcami [FOTO]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"