Najbogatsi - najbiedniejszym

Wszystko zależy od tego, czy pomysł zostanie przedstawiony na Konferencji Episkopatu, która odbędzie się w marcu ? tłumaczy ks. Wszystko zależy od tego, czy pomysł zostanie przedstawiony na Konferencji Episkopatu, która odbędzie się w marcu - tłumaczy ks. Jan Szczupak, dyrektor wydziału duszpasterskiego Kurii w Rzeszowie. Na razie realizujemy własne programy pomocy rodzinom wielodzietnym i ze środowisk zagrożonych.
Zdaniem ks. Szczupaka propozycja arcybiskupa Życińskiego może być znakomitym lekarstwem na pogłębiającą się nędzą polskiego społeczeństwa i wciąż rosnące bezrobocie.
- To bardzo dobra idea, by jedna rodzina pomogła drugiej. W sytuacji, gdy rodzice i dzieci dobrze się znają, z bliska widzą swoje problemy, może sprawić, że pomoc będzie skuteczniejsza, szybsza i bardziej widoczna - dodaje ks. Szczupak.
- Każda forma pomocy jest dobra - twierdzi ks. Stanisław Słowik, dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej. Systematyczne zbiórki odzieży, żywności oraz pieniędzy pomagają przeżyć i wychować dzieci kilkuset diecezjalnym rodzinom.
Jak opowiada ks. Słowik, różne są życzenia darczyńców. Wielu ludzi dobrej woli nie chce ujawniać swoich nazwisk, twarzy, chce tylko nieść bezinteresowną pomoc.
- Nigdy nie nalegam, by kontaktowali się z konkretną, bardzo biedną rodziną. Szanuję ich decyzję i dziękuję za okazaną hojność - mówi ksiądz.
Właściwie nie forma pomocy, ale skala potrzeb martwi najbardziej dyrektora Caritasu. Z każdym rokiem w zastraszającym tempie rośnie liczba bezrobotnych, a tym samym coraz więcej rodzin potrzebuje pomocy.
- Co ciekawe, wcale nie najzamożniejsi pomagają ubogim - opowiada ks. Słowik. To raczej emeryci, ludzie średniozamożni odznaczają się największym współczuciem i miłosierdziem.