Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naukowiec ze słuchem do melodii

Jakub Hap
Poznajcie Kamila Żebrackiego.

Kamil Żebracki ma 29 lat. Pochodzi z Jasła. Tutaj przeżył dzieciństwo, lata młodzieńcze, zawarł pierwsze przyjaźnie, poznał podstawy wiedzy o świecie i jego tajemnicach - najpierw jako uczeń nieistniejącej już „trójki”, a potem Gimnazjum nr 1 i I liceum im. króla Leszczyńskiego. W mieście rodzinnym zaszczepił w sobie również wiele zamiłowań. Jednak w biologii i muzyce zatracił się na amen.

GenetykaSekrety przyrody zawsze mocno go frapowały, zgłębiał je z błyskiem w oku. Stojąc u progu liceum, bez większych rozterek zdecydował się na klasę o profilu biologiczno-chemicznym. Okazało się, że był to najlepszy wybór. Po świetnie zdanej maturze Kamil ruszył na wschód i rozpoczął studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

- Biotechnologia była strzałem w dziesiątkę, od początku mnie wciągnęła. Po obronie tytułu magistra w 2011 r. wiedziałem już, że przyszłość chcę związać z nauką - konkretnie z genetyką. I udało się. W tym roku planuję obronę rozprawy doktorskiej pt.„Rola białek RepA w regulacji ekspresji kaset repABC oraz aktywnej segregacji megaplazmidów Rhizobium leguminosarum” - opowiada 29-latek z Jasła.

Równolegle z własnym rozwojem naukowym, z oddaniem działa na rzecz promocji nauki oraz Zakładu Genetyki i Mikrobiologii UMCS. Od dwóch lat jest w nim zatrudniony jako pracownik naukowo-dydaktyczny.

- Na co dzień wykonuję przede wszystkim pracę w laboratorium, gdzie zajmuję się genetyką drobnoustrojów, głównie replikacją i przekazywaniem materiału genetycznego bakterii do komórek potomnych. Oprócz tego, wraz z kolegami bierzemy udział w ciekawych projektach naukowych. W jednym staramy się stworzyć prototyp szczepionki przeciwko „świńskiemu AIDS”, w drugim uczestniczymy w opracowaniu i ocenie eksperymentalnej terapii genowej przeciwko pląsawicy Huntingtona - chorobie genetycznej ośrodkowego układu nerwowego. Prowadzę też zajęcia ze studentami - w ramach przedmiotu Inżynieria genetyczna uczę ich podstaw manipulacji materiałem genetycznym. Staram się także propagować naukę wśród dzieci i młodzieży, poprzez czynny udział w różnych naukowych przedsięwzięciach na terenie Lublina: Festiwalach Nauki, Nocy Biologów, Drzwiach Otwartych UMCS - wymienia Kamil.

Jaka to melodia?Nauki ścisłe skradły mu głowę, duszę oddał muzyce. I w tej dziedzinie jest hobbystą z papierami - w Jaśle ukończył dwa stopnie szkoły muzycznej (instrumenty: trąbka i saksohorn tenorowy). Godziny w gmachu przy ul. Kołłątaja wspomina z sentymentem.

- Było pracowicie, ale sympatycznie. Tak pod kątem realizowania pasji, kształcenia słuchu, rytmu, jak i nawiązywania nowych znajomości. Szczególnie często przywołuję wspomnienia związane z grą w orkiestrach dętych - Brass Band, Orkiestrze Dętej Szkoły Muzycznej i różnych orkiestrach Ochotniczych Straży Pożarnych - mówi K. Żebracki.

Mimo że po rozpoczęciu studiów muzyka zeszła w jego życiu na dalszy plan, kilka lat później dane mu było przeżyć fantastyczną muzyczną przygodę. Skąd pomysł, by spróbować swoich sił w programie „Jaka to melodia?”?

- Ten program w moim domu, jak również w domu dziadków, przewijał się od kiedy pamiętam. Oglądaliśmy go z ogromnym zainteresowaniem, ale nie spodziewałem się, że sam kiedyś w nim wystąpię. Mając osiemnaście lat zacząłem robić z niego notatki. Początkowo raczej pod kątem zapoznania się z utworami, których nie znałem. Jako że owe skrupulatne notowanie kontynuowałem na studiach, pewnego dnia, słysząc zapowiedź eliminacji do programu, które miały odbyć się w Lublinie, postanowiłem spróbować - wspomina Kamil.

Konkurencja była duża, stres zrobił swoje i pierwsze podejście jaślanina do „Jaka to melodia?” nie zakończyło się powodzeniem. Ale już za rok, mocniejszy w doświadczenia, bardziej wytrenowany i - przede wszystkim - z luźniejszym podejściem, mimo równie wielu rywali, odniósł sukces.

- Obydwie próby wyglądały tak samo. Komisja wywoływała uczestników piątkami, które zostawały poddawane testowi wiedzy muzycznej. Najpierw puszczano fragmenty utworów, które trzeba było rozpoznać i podać tytuł. Potem musieliśmy wymienić tytuły piosenek wskazanych wykonawców oraz w kontekście danego klucza - np. imienia, koloru, biżuterii czy kojarzące się z wiosną. Ostatnim i najważniejszym etapem było opowiedzenie o sobie i swojej pasji w taki sposób, żeby zainteresować sobą komisję i przekonać, że to właśnie nam należy się przepustka do programu. Celem był wybór osób z wiedzą muzyczną, ale również z nietuzinkową osobowością, co było zrozumiałe, bo „Jaka to melodia?” to przecież program rozrywkowy. Gdy w 2009 r. zostałem wybrany, emocje były nie do opisania - wyznaje K. Żebracki.

Debiutancki występ naszego bohatera w „Jaka to melodia?” wyemitowany został 11 września 2009 r. Na jednej takiej przygodzie się nie skończyło. Ostatni raz na telewizyjnej antenie Kamil pojawił się przed kilkoma tygodniami. Ma co wspominać.

- Udział w programie był dla mnie wspaniałym doświadczeniem. Samochodu nie wygrałem, ale dwukrotnie udało mi się zostać najlepszym zawodnikiem miesiąca - w listopadzie 2014 r. i w styczniu 2017 r. Nagrodzono mnie za to Złotymi Nutkami - podkreśla z dumą. I dodaje, że bez względu na to, czy widzowie „Jaka to melodia?” jeszcze zobaczą go na ekranie, czy też nie, załogę programu, rywali i wspólnie przeżyte chwile na zawsze zachowa w pamięci.

- Robert Janowski wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. To profesjonalista, w dodatku bardzo życzliwy i z ogromnym poczuciem humoru. Dzięki programowi miałem też szansę poznania kilku gwiazd polskiej sceny muzycznej - Andrzeja Dąbrowskiego, Golec uOrkiestrę, Stachursky’ego, Sławę Przybylską, Małgorzatę Ostrowską, Marka Torzewskiego. A dzięki stylistom, wizażystom i fryzjerom „Jaka to melodia?”, w świetle reflektorów sam przez chwilę mogłem poczuć się jak gwiazda - śmieje się 29-latek.

Sport, gry i alkoholeOprócz genetyki i muzyki Kamil ma również inne pasje. Podczas studiów, wraz z żoną Anią przez kilka lat tańczył w Zespole Tańca Towarzyskiego UMCS „Impetus”, obecnie w wolnych chwilach zdarza mu się pograć w piłkę nożną, tenisa ziemnego i stołowego, czy siatkówkę. Ponadto uwielbia karaoke, komputerowe gry przygodowe, escape roomy, oraz gry planszowe, w które chętnie grywa z krewnymi i przyjaciółmi. Ostatnimi czasy wrócił do gry na trąbce - instrument sprezentowała mu małżonka.

Jest też... amatorem wyrobu domowych alkoholi. Robi wino, piwo, nalewki. - To wykorzystanie biotechnologii w praktyce. I świetny relaks - kończy z uśmiechem Kamil Żebracki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24