MKTG SR - pasek na kartach artykułów

NIE POZWOLIMY, by krzywdzono NATALKĘ

Jakub Hap
Jakub Hap
Wiele wskazuje na to, że 6-latka mogła być molestowana przez przyjaciela domu. Matka dziewczynki twierdzi, że to wymysły jej siostry i jej rodziny.

Natalia (imię dla dobra dziecka zostało zmienione - przyp. red.) pochodzi z małej wsi pod Krosnem. Pierwsze lata życia upłynęły jej głównie z mamą, o 7 lat starszym bratem i dziadkami. Rodzice dziewczynki są trzy lata po rozwodzie, po którym ojciec wyprowadził się z domu. W rodzinie wszystko wydawało się być w porządku. Do czasu, gdy Natalia miała zacząć mówić o swoich mrocznych tajemnicach...

Dla nas to był szokTymi, którzy twierdzą, że dziecko doznało potwornej krzywdy, są bliscy dziewczynki z Jasła.

- Natalia lubiła do nas przyjeżdżać na wakacjach czy podczas weekendów. Na dłużej zagościła w naszym domu końcem tamtego roku, podczas Bożego Narodzenia. Była bardzo szczęśliwa, radosna, nie chciała wracać do domu, na samą myśl o tym płakała. Zaniepokoiło nas jej zachowanie. Wtedy powiedziała, że przyjaciel mamy dotykał ją w miejsca intymne, że doszło do tego podczas imprezy w domu Natalii, w której ten pan uczestniczył wraz ze swoją żoną. Gdy kobiety rozmawiały, on poszedł położyć dziewczynkę dospania. Właśnie wtedy miał jej to robić, zatykając usta - opowiada Beata Augusewicz, ciocia Natalii, siostra mamy dziewczynki.

Pani Beata wraz z córką, Anną Belniak, podkreślają, że o niepokojących zachowaniach owego pana względem Natalii już słyszały. Dwa lata wcześniej dziewczynka miała pokazać na misiu, że mężczyzna dotykał ją w „te” miejsca. Wtedy jednak żadna z kobiet nie odważyła się na podjęcie zdecydowanych kroków. Sądziły, że zadziałała dziecięca wyobraźnia. Bardziej zaniepokoił je charakter otwartych relacji między dziewczynką a znajomym jej mamy.

- Gdy Natalia miała ok. cztery lata zaczęła przejawiać dziwną fascynację tym panem. Mówiła tylko o nim, że mają wspólną tajemnicę, odrzucała nasz kontakt, liczył, się tylko on. Zabierał ją na wycieczki, obdarowywał zabawkami, kupił tornister. Uwielbiała się z nim bawić, wieszać na jego szyi. A przecież to był obcy człowiek! Nie wiedziałyśmy, jak zareagować. Powiedziałam tylko siostrze, by uważała i nie dopuszczała znajomego do kontaktu z córką - dodaje pani Beata.

Bała się domuWróćmy do wydarzeń z ostatnich miesięcy. Po świątecznym pobycie w Jaśle dziewczynka, zdaniem krewnych z Jasła, zupełnie nie kryła, że nie chce mieszkać z matką. Panie Beatę i Annę znów odwiedziła na dłużej podczas ferii w lutym, wcześniej bywała u nich tylko w weekendy.

- Każdego razu, jak miałyśmy j ą już odwieźć do matki, pojawiał się problem. Ścieliła łóżko, udawała, że śpi, byleby tylko zostać z nami. Przejawiała też dziwne reakcje w stosunku do mężczyzn, ponadto moczyła się, miała koszmary. Dziwiła również jej przesadna czułość względem nas. Mówiła, że chce zniknąć, być jak mrówka. Uznaliśmy, że problem trzeba zgłosić, tym bardziej, że matka Natalki w nic nie wierzyła. Nie chciałyśmy występować przeciw rodzinie, ale uznaliśmy, że dobro dziecka jest najważniejsze. Dziś cała rodzina ma do nas żal- mówi A. Belniak.

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa seksualnego wykorzystania nieletniej krewne 6-latki złożyły do krośnieńskiej prokuratury 26 lutego. Jednocześnie o swoich podejrzeniach wobec znajomego matki Natalii poinformowały PCPR i kuratorską służbę sądową przy sądzie w Krośnie.

Śledztwo to żart...Liczyły na pomoc, ale się rozczarowały. - 29 lutego krośnieński sąd wydał postanowienie, na mocy którego dziewczynka miała zostać u nas do czasu prawomocnego zakończenia sprawy. Mijały jednak tygodnie, a nic się nie działo, prokuratura milczała.

Gdy poszłam do prokuratora, okazało się, że śledczy nie zabezpieczyli komputerów w domu Natalii, a wiedzieliśmy, że rozmowy mojej siostry z przyjacielem poprzez Facebooka, w które włączała się Natalia, są ważnym dowodem. Dopiero po moim zdziwieniu zostało to zrobione. Komputer mężczyzny, który miał krzywdzić Natalię, wzięli się dopiero po tym, jak nagłośniliśmy problem w TVN, czyli w maju. Zaskoczyło nas też, że Natalka i jej brat, który potwierdził nam, że przebywała w pokoju ze znajomym mamy, wciąż nie zostali przesłuchani, a chyba od tego wszystko powinno się zacząć! A o całym złu, które miało się wydarzyć, z ust sześciolatki śledczy dowiedzieli się dopiero pod koniec kwietnia. Co ciekawe, dwa tygodnie wcześniej sąd zdecydował, że Natalia ma jednak wrócić do matki.

Skąd wspomniane postanowienie sądu? - Zebrane zostały dodatkowe dowody, m.in. wywiady kuratora na temat dziewczynki i jej brata oraz informacje ze szkoły. Sąd uznał, że na tym etapie postępowania brak jest jeszcze dowodów, które uzasadniałyby umieszczenie dziecka poza rodziną - tłumaczy rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie sędzia Artur Lipiński.

Dziecko ostatecznie jednak do domu rodzinnego nie wróciło. - Siostra kilkakrotnie była u nas z policją. Natalii nie zabrano, bo ona tego nie chciała. Panicznie bała się powrotu do domu - tłumaczy A. Belniak. I dodaje, że jej rodzina w opiece nad Natalią została pozostawiona sama sobie. - Żaden kurator nas nie odwiedza, do psychologa zawozimy Natalkę sami. Z opinii psycholog, które przedstawiliśmy w prokuraturze, jasno wynika, że była molestowana. Sytuacja jest beznadziejna. Nie możemy być stroną w postępowaniu, matka jest, co nie znaczy, że ma wiedzieć o wszystkim, o czym mówimy prokuraturze, a wie. Dziw-ne. Boli nas, że dobro dziecka w ogóle nie jest brane pod uwagę. Ona codziennie prosi, byśmy o nią walczyli - mówi pani Anna.

Prokuratura i matka dementująZdaniem prokuratury zarzuty rodziny z Jasła są bezpodstawne.

- Działamy zgodnie z procedurami. Cały materiał pozwalający na przesłuchanie dzieci zebraliśmy praktycznie w ciągu miesiąca od otrzymania zgłoszenia. Postępowanie zmierza ku końcowi. Zebrane dowody to przede wszystkim słowa świadków i zabezpieczone komputery. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tyle, że nikt nie usłyszał zarzutów. Obecnie czekamy jeszcze na badanie dziecka przez biegłych pod kątem sprawdzenia, czy nastąpiło molestowanie - mówi Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowy w Krośnie.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy też mamę Natalii.

- Nie wierzę w żadne molestowanie, córka nigdy o niczym takim mi nie wspomniała. Zresztą, gdyby coś złego się działo, nie mogłabym tego nie dostrzec. Znajomy raz ją usypiał, ale ja i jego żona przy tym byłyśmy. Przez te zarzuty jego rodzina przeżywa piekło, zrobili z niego pedofila. Krewnym z Jasła coś się podziało, przez dwa i pół miesiąca nie pozwalali mi na kontakt z córką. 1 czerwca nie przywieźli jej na ważne badania, zwolnienie załatwili na podstawie nieaktualnych papierów (wg pani Beaty i jej córki Natalia bała się badań, bo mama miała straszyć, że ją z nich zabierze - przyp. red.). A dziecku nic nie było, mam dowody. Ono chce być u siostry, bo ma tam komputer od rana do nocy. To jest sekta, pamiętam jak kropili wodą święconą. Ona u nich płacze, zastraszają ją, dziecko od pół roku nie chodzi do szkoły! A mąż siostry mnie nagrywa. To nie są normalni ludzie. Trzymają córkę, bo chcą mieć dziecko. Siostra kończy psychicznie naszych rodziców. A cała wieś jest z nami... Muszę córkę jak najszybciej zabrać do domu - mówi Małgorzata (nazwisko do wiadomości redakcji), matka Natalki.

17 czerwca w sądzie odbędzie się rozprawa o wydanie dziecka. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24