Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokojące listy z domu dziecka w Strzyżowie. Starostwo przeprowadziło kontrolę

Wojciech Tatara
W domu dziecka w Strzyżowie przebywa około 30 podopiecznych. Na potrzeby tej placówki tradycyjnie od 11 lat organizowano w Rzeszowie koncert Serca Sercom. W tym roku się nie odbędzie.
W domu dziecka w Strzyżowie przebywa około 30 podopiecznych. Na potrzeby tej placówki tradycyjnie od 11 lat organizowano w Rzeszowie koncert Serca Sercom. W tym roku się nie odbędzie. Krzysztof Kapica
Koncert Serca Sercom na rzecz domu dziecka w Strzyżowie w tym roku się nie odbędzie. Po tym jak dzieci zaczęły wysyłać listy, skarżąc się na dyrekcję placówki, część sponsorów wstrzymała swoje wsparcie.

Dom dziecka w Strzyżowie im. Janusza Korczaka jest całodobową placówką zapewniającą opiekę i wychowanie dzieciom całkowicie lub częściowo pozbawionym opieki rodzicielskiej. Przebywa tam około 30 podopiecznych. Od pewnego czasu dzieci zaczęły wysyłać listy, skarżąc się na dyrekcję placówki.

Poinformował starostę

- Bardzo zaniepokoiły nas listy, które podopieczni wysłali do jednego ze sponsorów. Przyglądamy się sprawie. Rezygnujemy też z organizowania 11. koncertu Serca Sercom, ponieważ uważamy, że pewna formuła już się wyczerpała - mówi Monika Szela, pomysłodawca i organizator poprzednich edycji koncertów na rzecz domu dziecka w Strzyżowie.

Listy ze skargami, o których mowa, otrzymał Kamil Zalewski, jeden ze sponsorów wspierających ośrodek.
To on w tym roku poinformował Starostwo Powiatowe, któremu podlega dom dziecka w Strzyżowie, o nieprawidłowościach w placówce. Starostwo przeprowadziło kontrolę, a pan Kamil niespodziewanie otrzymał pismo od dyrektorki o wycofaniu jego kandydatury do pełnienia roli osoby wspomagającej proces do samodzielnego życia wychowanków ośrodka. Powód?

„Brak umiejętności współpracy z dyrektorem i wychowawcami oraz podejmowane działania, które wpływały dezorganizująco na proces wychowawczy” - czytamy w piśmie podpisanym przez Renatę Półzięć, dyrektor domu dziecka w Strzyżowie.

Posiłek z puszki

- W jaki sposób dezorganizowałem pracę placówki? Chyba tylko w taki, że upominałem się o dobro podopiecznych. Zwracałem uwagę, że trawa na boisku sięgała kolan, dzieci nie mają klamek w oknach, co w razie pożaru może bardzo utrudnić ewakuację. Część dzieciaków grała w piłkę w mocno podartym obuwiu. Posiłek wygląda tak, że młodzież je bezpośrednio z puszek. Poinformowałem o tym starostwo, na co pani dyrektor zabroniła mi odwiedzać dzieci - opowiada Kamil Zalewski.

Na dowód pokazuje listy, które w ostatnim czasie otrzymał od podopiecznych.

„Zastanawiamy się wszyscy, czemu pan do nas nie przyjeżdża. Na początku myśleliśmy, że ma pan ważne sprawy, ale później się okazało, co nas mocno zdziwiło, że tak po prostu nie może nas pan odwiedzać. To była szokująca wiadomość, wszyscy byliśmy zaskoczeni, a zarazem źli. Chcemy, aby wszystko było tak jak dawniej, abyśmy mogli urządzać różne wyjścia, pograć sobie w piłkę nożną na naszym boisku” - czytamy w liście, pod którym podpisało się kilkunastu podopiecznych.

Nowe koce trafiły na strych

- Była kiedyś taka sytuacja, że tuż przed świętami każde z dzieci otrzymało nowy koc. Sponsor im wręczył, ale kiedy wyjechał, to pani dyrektor pozbierała te koce i wyniosła na strych. Jako wychowawcy wielokrotnie zgłaszaliśmy różne rzeczy do starosty, jednak nie przynosiło to żadnego efektu - mówi Ewa Bator, wychowawca. - Przepracowałam w tym domu dziecka 28 lat. Musiałam odejść, ponieważ współpraca z panią dyrektor się nie układała. Dzieci dostały paczki z kurtkami zimowymi na święta - trafiły na strych, bo dyrekcja stwierdziła, że zima jest lekka i te ubrania dzieci dostały w marcu. Takich absurdów było wiele - dodaje była już wychowawczyni.

Starosta: Tylko jeden pan

Powyższym oskarżeniom zaprzecza dyrektorka domu dziecka w Strzyżowie.

- Miesiąc temu zakończyła się kontrola w naszej placówce, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości i zastrzeżeń - mówi Renata Półzięć. - Po raz pierwszy spotykam się z taką nagonką za sprawą jednego niezadowolonego pana, który chciałby decydować o rzeczach, które go nie dotyczą. Poza panem Kamilem, od innych sponsorów nie miałam żadnych sygnałów, że coś się złego dzieje - podkreśla dyrektorka placówki.

Starosta strzyżowski, któremu podlega ośrodek w Strzyżowie, nie ma zastrzeżeń do pracy dyrekcji.

- Kilka dni temu byłem w tym domu dziecka na wigilii, w której wzięło udział 20 podopiecznych oraz pięciu sponsorów. Atmosfera była bardzo dobra. W tym przypadku nie chodzi o grupę sponsorów, tylko jednego pana, który nie spełnia wymogów bycia opiekunem, które wystawia ośrodek pomocy społecznej właściwy do miejsca zamieszkania. W tym przypadku jest to MOPS w Rzeszowie - twierdzi Robert Godek, starosta strzyżowski.

Zwróciliśmy się do starostwa ze szczegółowymi pytaniami o wyniki kontroli. Czekamy na odpowiedź. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24