Pisaliśmy, że Rzeszów, jedno z nielicznych miast, zdecydował się na otwarcie publicznych żłobków i przedszkoli już 6 maja.
- Wstępnie rodzice zadeklarowali, że w miejskich żłobkach, w których jest miejsce dla 1360 dzieci, potrzebują opieki dla 204. Ostatecznie, w środę trafiło tu 102 dzieci, czyli po 10, kilkanaście do każdej placówki - mówi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa. - Jeśli chodzi o przedszkola dysponujące 6329 miejscami, rodzice zgłosili, że przyprowadzą 6 maja 1556 dzieci, a przyszło 410.
Do trzech placówek: punktu przy Szkole Podstawowej nr 5 na Słocinie oraz Przedszkola nr 41 i punktu przy Szkole Podstawowej nr 10 przy Dominikańskiej nie trafiło ani jedno dziecko.
Według wstępnych ankiet, wśród najbardziej obleganych było Przedszkole nr 3 przy ul. Krośnieńskiej. Setka rodziców deklarowała, że potrzebuje opieki. We wtorek ta liczba skurczyła się do 48, a ostatecznie w środę rano rodzice przyprowadzili 15 dzieci.
- Wielu rodziców jeszcze rano dzwoniło, że jednak rezygnują, bo znaleźli inną opiekę, rozmawiali z rodziną i ta uznała, że jeszcze za wcześnie na posłanie dziecka do przedszkola. Część zdecydowała, że w późniejszych dniach przyprowadzi przedszkolaki
- tłumaczy Anna Szaro, dyrektor Przedszkola nr 3 w Rzeszowie.
Zapewnie niektórzy przestraszyli się, że placówki funkcjonują jednak inaczej, niż przed epidemią koronawirusa i są obostrzenia sanitarne.
W "trójce" dzieci zostały podzielone na 3 grupy wiekowe (po 4,5 i 6 osób). - Kierowałam się też deklarowanymi godzinami pobytu, żeby mniej więcej w tym samym czasie przebywały w przedszkolu - tłumaczy. - Rodzeństwo też starałam się ulokować w jednej grupie.
Dzieci na wejściu miały mierzoną temperaturę. Obyło się bez płaczu przy rozstaniu z rodzicami, po tak długiej przerwie bez przedszkola?
- Bałyśmy się tego wejścia, ale na szczęście dzieci bardzo fajnie przyjęły powrót do przedszkola. Wiedziały, że trzeba zmierzyć temperaturę. Rodzice bardzo dobrze przygotowali swoje pociechy - przyznaje.
Jutro w przedszkolu ma przebywać ok. 25 maluchów, ale to się jeszcze okaże.
Przypomnijmy, w przedszkolach musiały zostać pochowane pluszowe i materiałowe zabawki, bo trudno je non stop dezynfekować. Zwinięte zostały dywany, pochowane koce, poduszki, kołdry, bajeczki, gry tekturowe. Wygrodzone ostały place zabaw dla poszczególnych grup lub wyznaczone godziny korzystania z nich. Do przedszkoli dzieci nie mogą przynosić swoich zabawek.
W pierwszej kolejności miały być przyjmowane dzieci rodziców pracujacych w słuzbie zdrowia, służbach mundurowych, w handlu.
ZOBACZ: Jakub Ginalski - Gagat, maturzysta ze Stalowej Woli: Apelowaliśmy do ministra edukacji, by ogłosił choć wstępne terminy matur [WIDEO]
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Prawie nikt nie przyszedł na pogrzeb Jerzego Molgi! Serce kraje się na ten widok
- Tak się bawi Omena Mensah ze swoim miliarderem. Mieli piramidy tylko dla siebie
- Koledzy z telewizji obgadali Kaczorowską, gdy wyszła! Wszystko nagrały kamery
- Błagała Gessler o pomoc. Lubiana Agnieszka z "Kuchennych rewolucji" zmarła nagle