Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie pilnuje chorego bandyty

Bartosz Bącal
- Tego pacjenta nikt nie pilnuje. Szpital nie ma na to żadnego wpływu - twierdzi Leszek Czerwiński, dyr. Szpitala miejskiego w Rzeszowie.
- Tego pacjenta nikt nie pilnuje. Szpital nie ma na to żadnego wpływu - twierdzi Leszek Czerwiński, dyr. Szpitala miejskiego w Rzeszowie. TADEUSZ POŹNIAK
16-latek, oskarżony o próbę morderstwa, leży w rzeszowskim szpitalu, bez żadnego dozoru.

Na taką swobodę Andrzeja G., ciężko ranionego przez kompana ze Schroniska dla Nieletnich w Łańcucie, zezwolił limanowski sąd.

Andrzej G., mieszkaniec powiatu limanowskiego, formalnie jest podopiecznym Schroniska dla Nieletnich w Łańcucie. Trafił tam, bo ciąży na nim zarzut usiłowania morderstwa na tle seksualnym.

Ranił go w tętnicę

Na początku ub. tygodnia kompan ze schroniska, również podejrzany o usiłowanie morderstwa, zaatakował Andrzeja G. Kawałkiem lustra, który urwał w toalecie, dźgnął chłopaka w tętnicę. Wykorzystał chwilową nieobecność wychowawcy. Tylko błyskawiczna pomoc pracowników schroniska, uratowała Andrzejowi życie.

Chłopak. trafił do Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. Tam przeprowadzono mu operację. Od czwartku 16-latek leży już na chirurgii.

- Wraca do zdrowia. To silny, młody organizm. Traktujemy go jak każdego pacjenta, dajemy najlepszą możliwą opiekę medyczną - mówi Leszek Czerwiński, dyrektor Szpitala Miejskiego w Rzeszowie.

Chce wrócić do schroniska

16-letniego Andrzeja nie pilnuje ani strażnik, ani policjant. Chłopak leży na oddziale z innymi pacjentami i swobodnie może poruszać się po szpitalu.

- Nie możemy obok sali dla chorych postawić policjanta. Chłopak jest pod opieką schroniska i to jego pracownicy powinni zadbać dozór nad nim, ale tylko wtedy, gdy zdecyduje o tym sąd - wyjaśnia insp. Andrzej Reizer, komendant KPP w Łańcucie.

- Mamy pisemną zgodę sędziego Sądu Rodzinnego w Limanowej na pobyt Andrzeja w szpitalu. Bez przerwy ktoś u niego jest: Jeżdżą tam pracownicy schroniska, była też jego mama. Odwiedzamy go w ciągu dnia - wyjaśnia Robert Tendaj, dyrektor schroniska dla nieletnich w Łańcucie.

Tendaj nie obawia się, że gdy Andrzej odzyska siły i sprawność, może uciec ze szpitala.

- Mówi, że chciałby już wrócić do schroniska, do swoich kolegów. Nawet przebaczył swojemu oprawcy - dodaje dyr. Tendaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24