Oszuści wydzwaniają do seniorów z Przemyśla. Chcą wyłudzić pieniądze

Seniorzy odbierali telefon od mężczyzny, który podawał się ze członka ich rodziny. Mówił, że spowodował wypadek i potrzebuje 30 tys. zł dla policjanta, który obiecał mu, że uniknie odpowiedzialności karnej.

Dwie osoby dały się nabrać. Starszy mężczyzna poszedł do banku po kredyt, a w innym przypadku kobieta była gotowa wybrać kilkadziesiąt tysięcy złotych z konta.

Przemyślan przed stratą gotówki w porę zatrzymała rodzina.

Apelujemy do seniorów i członków ich rodzin, aby weryfikować takie sytuacje. Nie dajmy się oszukać. Sprawdzajmy wiarygodność rzekomego krewnego. Zadzwońmy na numer alarmowy 997 i zapytajmy dyżurnego policji, czy miał miejsce wypadek opisywany przez rozmówcę - powiedział kom. Mirosław Dyjak z Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu.

Oszuści próbują różnych sposobów: "na wnuczka", "na zwrot długu znajomego", "na maklera, inwestycje giełdowe, "na policjanta". Swoje ofiary szukają w książce telefonicznej. Wybierają te osoby, których imiona często występuje u osób starszych.

Rozmowa prowadzona jest w taki sposób, aby oszukiwana osoba uwierzyła, że rozmawia z kimś ze swojej rodziny i sama wymieniła jego imię oraz inne dane pozwalające przestępcom wiarygodnie pokierować dalszą rozmową.

Z danych policji wynika, że osoba oszukiwana najczęściej przekazuje pieniądze obcej osobie, która pełni rolę tzw. "odbieraka". Sprawca ten podaje się za dobrego znajomego rzekomego wnuczka lub inną zaufaną osobę, np. pracownika banku.

Gdy osoba oszukiwana ma wątpliwości, co do tożsamości dzwoniącego, oszuści bardzo często stosują szantaż emocjonalny: płaczą, błagają o pomoc.

W ub. tygodniu w czwartek, policjanci z Przemyśla odnotowali 12 prób wyłudzenia pieniędzy metodą "na wnuczka". Niestety, jedna okazał się udana. Kobieta przekazała oszustowi 12 tys. zł.

Jeżeli udałoby się zatrzymać przestępcę, to grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.