Paliwo nie musi być takie drogie. Mamy na to dowód

Podwyżka jest nieuzasadniona

Wczoraj wspólnie z Arturem Kondratem postanowiliśmy dowieść, że aktualne ceny paliw w hurcie nie mają żadnego przełożenia na sytuację na światowych rynkach. W tym celu przeprowadziliśmy symulację zakupu baryłki ropy naftowej. Porównaliśmy dzisiejsze ceny do tych z ubiegłego roku.

Cena baryłki ropy (27 lipca 2009 r.) - 70,66 USD.
Cena baryłki ropy (24 marca 2010 r.) - 79,42 USD (źródło www.bankier.pl)

Kurs USD z dnia 27 lipca 2009 r. - 3,16 zł
Kurs USD z dnia 24 marca 2010 r. - 2,89zł źródło (www.nbp.gov.pl)

Wniosek?
Baryłka ropy kosztowała 27 lipca ub. roku 223,28zł (3,16 zł x 70,66) a 24 marca 2010 r. 229,52 zł (2,89 zł x 79,42). Wychodzi na to, że producent płaci w tej chwili za baryłkę więcej o 6,24 zł.
Baryłka to 158,98 l, zatem cena litra ropy wzrosła o 0,04 zł (6,24 / 158,98). W tym czasie hurtownicy podnieśli ją jednak o 0,26 zł, co przekłada się na nieuzasadnioną wysokość podwyżek na stacjach!

W ciągu trzech miesięcy ceny paliw na podkarpackich stacjach poszły bardzo ostro w górę. Podczas gdy jeszcze w styczniu benzynę PB 95 można było kupić za 4,06 zł, dzisiaj jej ceny sięgają 4,69 zł. Podwyżki widać jeszcze bardziej porównując ceny do ubiegłego roku. W marcu 2009 benzyna kosztowała w Rzeszowie 3,70 zł, a olej napędowy 3,40 zł (dzisiaj 4 zł).

Kierowcy mówią dość

Zdaniem Michała, przedstawiciela handlowego z Rzeszowa, tak dalej być nie może.
- Pokonuję średnio po tysiąc kilometrów tygodniowo. W ubiegłym roku kosztowało mnie to 230 zł. Po kolejnych podwyżkach oleju napędowego dzisiaj to już 280 zł. W ciągu miesiąca jestem więc stratny 200 zł. Przez rok tracę 2400 zł. To skandal - mówi kierowca.

Skąd takie ceny? Nie wiadomo

- Trudno je racjonalnie uzasadnić. Według mnie podwyżki są kompletnie nieuzasadnione. Orlen i Lotos - jedyni hurtownicy na naszym rynku po prostu wykorzystują swoją pozycję. Mogą sobie na to pozwolić, bo wiedzą, że sprzedawcy i tak kupią od nich paliwa. Innego wyjścia nie mają, skoro tych dwóch producentów kontroluje ponad 90 proc. rynku - mówi Artur Kondrat, Miejski Rzecznik Konsumentów w Rzeszowie.

Prezydent protestuje

Podobnego zdania jest prezydent Tadeusz Ferenc, który przed kilkoma dnami stanowczo sprzeciwił się praktykom Orlenu i Lotosu.

- Stanowczo protestuję, bo cena paliwa powinna być wynikiem zdrowej konkurencji a nie nadużywania swojej pozycji na rynku poprzez narzucanie wygórowanych i nieuczciwych kosztów - pisze prezydent Ferenc.

Poza Lotosem i Orlenem protest dotarł także do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Polskiej Izby Paliw Płynnych oraz Prezesa Rady Ministrów.