Pasażerowie MKS kontra Rzeszów. Będzie petycja do prezydenta Rzeszowa

Alternatywą jest nieco tańszy MKS, ale jego linie nie jeżdżą po całym Rzeszowie. Dlatego jeśli chce przemieszczać się po mieście, musi przesiąść się do MPK i zapłacić za drugi bilet - narzeka pan Jacek.

MKS to w tej chwili 11 linii autobusowych. Obsługują pięć podrzeszowskich gmin, przewożą ok. 230 tysięcy osób miesięcznie. Mimo niskich cen biletów pasażerowie narzekają na trasy i częstotliwość kursów. Np. w Boguchwale autobusy kilku linii odjeżdżają z przystanku jeden po drugim, a później na kolejne trzeba długo czekać. Piotr Klimczak, zastępca burmistrza Boguchwały i szef związku gmin PKS (podlega mu MKS) rozumie rozgoryczenie pasażerów. - Ale niewiele możemy zrobić. Rzeszowscy radni podjęli w ubiegłym roku uchwałę, która uniemożliwia nam jakiekolwiek zmiany w rozkładach jazdy. Jakakolwiek korekta trasy bądź godzin odjazdu kończy się odmową wjazdu na przystanki - tłumaczy burmistrz Klimaczak.

Uchwała, na którą się powołuje dotyczy 49 przystanków w centrum i przy głównych ulicach Rzeszowa. Na wniosek Zarządu Transportu Miejskiego radni zdecydowali, że nie będą wpuszczane na nie nowe linie i przewoźnicy. Powód? Zbyt duże obłożenie i bałagan na zatoczkach.

- Efekt jest taki, że po rezygnacji MPK z obsługi naszych gmin jesteśmy zdani tylko na MKS. Niestety nie możemy go rozwijać, bo radni związali nam ręce. Nie chcą także wprowadzić wspólnego biletu, który rozwiązałby problemy pasażerów - denerwuje się burmistrz Klimczak.

Dlatego od kilku dni mieszkańcy Rzeszowa i okolicznych gmin zbierają podpisy pod protestem przeciwko decyzji rzeszowskich radnych. Pismo, które do nich dołączą kierują na ręce prezydenta Tadeusza Ferenca. "Protestujemy wobec działań Rzeszowa. Jak mamy dojechać do miejsc pracy? Jak nasze dzieci mają dojeżdżać do szkół, gimnazjów, liceów i wyższych uczelni na terenie miasta Rzeszowa? Czy Pan Prezydent chce odebrać naszym dzieciom możliwość edukacji w zarządzanym przez siebie mieście? Nie rozumiemy jak w czasach kryzysu demograficznego, gdzie o każdego ucznia czy studenta burmistrzowie i prezydenci miast zabiegają z całych sił, tu w Rzeszowie jest on tak bardzo lekceważony!" - pytają w piśmie prezydenta. Zwracają także uwagę na problemy z dojazdem do pracy w podrzeszowskich zakładach pracy. - Jak mają do nich dotrzeć mieszkańcy miasta? Nie posiadamy do własnej dyspozycji służbowych limuzyn. Żądamy dopuszczenia wszystkich przewoźników do przystanków, tak abyśmy mogli swobodnie wybierać, z kim i skąd chcemy
dojeżdżać - piszą.

Co na to miasto? Łukasz Dziągwa, dyrektor ZTM w Rzeszowie przyznaje, że zdaje sobie sprawę z niedogodności dla pasażerów. - Ale nie uważam, że z tego powodu powinniśmy wpuszczać do miasta wszystkich przewoźników. Odpowiadam za transport w Rzeszowie i ze względów bezpieczeństwa musiałem wprowadzić pewne ograniczenia, bo przystanki mają ograniczoną przepustowość - tłumaczy. Pytany o pretensje ze strony wójtów sąsiednich gmin odpowiada: - zaskarżyli uchwałę do sądu, a ten uznał, że jest zgodna z prawem. Ograniczenia już przynoszą efekty, na przystankach jest wreszcie porządek - dodaje Dziągwa.

W sprawie wspólnego biletu dla MPK i MKS deklaruje gotowość do rozmów. - Problem w tym, że władze związku PKS nie przedstawiły nam propozycji liczenia kosztów. My możemy przystać tylko na wariant bez dopłat do wyjazdów za miasto, których nie możemy finansować. Czekamy na propozycję - mówi dyrektor.

Pismo i petycję do prezydenta można znaleźć na stronie internetowej www.petycje.pl. W wyszukiwarkę należy wpisać numer dokumentu 9403.