Rękę uratowali lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu.
Dopiero w czwartek ogłosili, że operacja zakończyła się sukcesem. Organizm przyjął przyszytą dłoń. Jest ukrwiona, a chłopiec porusza czterema palcami.
Tragedia wydarzyła się 3 marca. Podczas prac na przydomowym podwórku piła tarczowa wciągnęła za rękawiczkę dłoń chłopca. Artur trafił do szpitala w Jaśle. Tam lekarze zdecydowali o natychmiastowym przewiezieniu chłopca do Prokocimia.
Ręka była w fatalnym stanie: sporo tkanek zmiażdżona albo wyszarpana. Chłopiec stracił część kości śródręcza i nadgarstka oraz piątego palca.
- Operacja była bardzo skomplikowana, trwała 11 godzin - mówi Marcin Mikos, rzecznik krakowskiego szpitala. - Przyszycie ręki było wyzwaniem nie tylko dla mikrochirurg Anny Chrapusty, ale także dla Krzysztofa Kobylarza, który znieczulał chłopca.
Przy rekonstrukcji ręki wykorzystano kości i skórę z piątego palca. Zespolono trzy naczynie tętnicze, cztery naczynia żylne, pięć nerwów, ścięgna, prostowniki, zginacze.
- Chłopiec czuje się dobrze. Pozostanie u nas jeszcze przez kilkanaście dni. Potem czeka go długa i żmudna rehabilitacja - dodaje Mikos.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?