MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piechur

BARTOSZ BĄCAL
Tomek Kołucki, w czerwcu br. ukończył IV klasę technikum w Zespole Szkół Samochodowych: - Nasza klasa liczy 31 uczniów, sami mężczyźni. Zawsze mogę liczyć na pomoc kolegów - wierzy Tomek.
Tomek Kołucki, w czerwcu br. ukończył IV klasę technikum w Zespole Szkół Samochodowych: - Nasza klasa liczy 31 uczniów, sami mężczyźni. Zawsze mogę liczyć na pomoc kolegów - wierzy Tomek. BARTOSZ BĄCAL
Przez cztery lata nauki pokonał pieszo 16 tys. km. Codziennie 20 kilometrów. Ma przed sobą jeszcze ostatnią klasę rzeszowskiej "samochodówki" i kolejne 4 tys. km do przejścia. Nie narzeka.

- Chciałem chodzić do Zespołu Szkół Samochodowych w Rzeszowie - mówi Tomek Kołucki. - To był mój wybór. Pasjonuje mnie motoryzacja, technika. Zawsze lubiłem majstrować przy silnikach. Dużo dowiedziałem się o samochodach, dzięki tej szkole łatwiej nawet było mi zrobić prawo jazdy. Dlatego pomimo odległości i trudności, jakie muszę pokonać, nie zamieniłbym tej szkoły na żadną inną.
W tym roku Tomek skończył czwartą klasę. Teraz ma wakacje, pracowite, bo w pole też musi chodzić. Jak do szkoły: wciąż to samo - piechotka... śmieje się.

Długa droga do szkoły

Henryk Wolicki, dyrektor Zespołu szkół Samochodowych w Rzeszowie

Tomek to dobry, spokojny, skromny i kulturalny chłopiec. Chciałbym mieć w szkole więcej takich jak on.

Mieszka w Bliziance koło Niebylca, oddalonej od Rzeszowa o prawie 40 kilometrów. Z domu do najbliższego przystanku PKS ma 6,5 km. Dociera tam na piechotę. Z autobusu wysiada na rzeszowskim dworcu. Dalej znowu idzie, prawie 4 km. - Nie stać mnie na kupno biletu MPK. Mama nie pracuje, tata zarabia niewiele w kółku rolniczym.
Zwykle lekcje rozpoczynają się o godz. 7. Żeby zdążyć, musi wstać o 4. Gdy budzi się, za oknem jest jeszcze ciemno. Myje się, ubiera, je śniadanie przygotowane przez mamę. - Ona wstaje razem ze mną i wyprawia mnie z domu - uśmiecha się chłopak.
To wszystko nie zajmuje mu nawet pół godziny. Zabiera teczkę i w pośpiechu wychodzi na dwór, na wiejską, utwardzona szutrem drogę. - Autobus mam 20 minut po piątej. Droga na przystanek zajmuje mi godzinę. Zimą zawsze trzeba trochę czasu doliczyć, śnieg utrudnia maszerowanie.
Mija kilka domostw i prowadzony ścieżką wchodzi do lasu. Tylko późną wiosną i wczesną jesienią na końcu ściany drzew widzi jasny punkcik ścieżki wychodzącej z gęstwiny. Zimą nie widać nic, bo gdy zagłębia się w las, jest jeszcze ciemno, a gdy wraca, jest znowu ciemno. Nie odczuwa strachu. - W takich warunkach się wychowałem, doskonale znam tę okolicę. Nigdy nie spotkała mnie tam żadna zła przygoda, nawet nie zaatakowało mnie jakieś dzikie zwierzę.
Wchodzi między pola. Jeszcze kawałek i dociera do skrzyżowania z asfaltową drogą. Po chwili staje na przystanku PKS. - Zawsze jestem przed autobusem. Zimą zdarza się, że autobus się spóźnia. Ja przez to nie zdążam na lekcje.
- Nie mamy do niego o to pretensji, przecież nic na to nie poradzi - mówi Henryk Wolicki, dyrektor Zespołu Szkół Samochodowych w Rzeszowie.
W niebieskim autobusie Tomek rozsiada się wygodnie i zapada w drzemkę. - Śpię do samego Rzeszowa. Inaczej ciężko byłoby wytrzymać przez cały dzień na lekcjach.

Po lekcjach

W domu jest po godz. 16. Gdy robił prawo jazdy, wracał później. Droga powrotna do Blizianki wydaje się zawsze za krótka. Bo ledwie Tomek przyśnie w autobusie, już musi wysiadać. Oczy się kleją, torba niby z sami książkami, a jakby kamienie w niej były. Po obiedzie nie odpocznie. Musi pomagać w gospodarstwie. Przy zwierzętach domowych, a po zimie także w polu. Orać, siać, sadzić i zbierać ziemniaki. Często wsiada wtedy na traktor.
A po robocie pryz hektarach musi się jeszcze nauczyć lekcji na drugi dzień. Czasami odwiedza kolegę.
Gdy kładzie się spać, wybija północ. Po 4 godzinach wstaje i jak zwykle, codziennie...

Rok za rokiem

Nie opuszcza lekcji. - Nie ma problemów z nauką, swobodnie przechodzi z klasy do klasy. Udziela się społecznie dla szkoły - mówi dyr. Wolicki. - Najbardziej muszę przykładać się do nauki języka polskiego. Nasza nauczycielka jest strasznie wymagająca, ale wiem, że dzięki temu powinienem bez problemu zdać maturę - przyznaje piechur z "samochodówki".
Chciałby pracować jako mechanik w warsztacie. Albo zrobić prawo jazdy kategorii "C" i prowadzić TIR-y. Wie, że czeka go jeszcze służba wojskowa. Studia? Na to potrzeba pieniędzy, a jego rodziców na to nie stać.
Marzy o własnym samochodzie. Najbardziej podobają mu się Volkswagen, Opel, BMW, Mercedes...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24