Ekipa ze Stalowej Woli w 3. kolejce chciała trafić do bramki rywala i posmakować w Puławach pierwszej wygranej w sezonie. Powiodła się pierwsza część planu - Jakub Kowalski zacentrował z rzutu rożnego, Piotr Rogala głową wpakował piłkę do siatki i Stal remisowała z Wisłą 1:1.
- Była to jedna z sytuacji, którą ćwiczymy przy dośrodkowaniach z rogu - mówi Ireneusz Pietrzkiewicz.
Parę chwil po golu trener „Stalówki” miał już gorszy humor, ponieważ Kowalski zobaczył drugą żółtą kartkę. - Pierwsza była za dyskusje z sędzią, druga za zagranie ręką przy wślizgu - wyjaśnia coach „hutników”.
W Siedlcach Stal miała przewagę dwóch graczy, ale straciła 2 gole. W Puławach nie poszła tropami Pogoni.
Taki mecz zdarza drużynie raz, albo wcale. W osłabieniu lekko nie jest, ale poradziliśmy sobie, murowania bramki nie było
podkreśla trener beniaminka.
- Mógłbym narzekać, że piłkarz Wisły przed zdobyciem gola przyjął piłkę ręką, że gramy ciągle na wyjazdach, ale po co wylewać żale - pyta retorycznie coach Stali, który odniósł się też do internetowych komentarzy, sugerujących po przegranej z Pogonią, że 2 liga to za wysokie progi dla stalowowolan.
- Po dwóch kolejkach zdążyłem się dowiedzieć, że spadniemy. Mam w nosie takie głosy, ale czasem czytam komentarze, aby wiedzieć, co myślą „życzliwi” - uśmiecha się pan Ireneusz. - Wiem, kogo mam w drużynie, kogo sprowadziliśmy. Nie są to hiszpańskie gwiazdy, ale potrafią grać w piłkę. Będziemy punktować i pokażemy, że pasujemy do tego towarzystwa.
Z naszych trzecioligowców tylko Karpaty potrafiły zdobyć bramkę na inaugurację. Kamil Radulj trafił z rzutu karnego i cztery tysiące kibiców fetowało wygraną nad krezusami Wieczystej Kraków.
Minęło już parę dni, wróciliśmy do pracy, ale satysfakcja została. Pokonaliśmy największego faworyta rozgrywek, zdobyliśmy 3 punkty, które można nazwać bonusowymi.
mówi Dariusz Liana, trener beniaminka
Żeby nie było za dobrze, pech dopadł Karola Twardowskiego, który nabawił się kontuzji kolana. Rezonans wykaże, czy chodzi o zerwanie więzadeł krzyżowych.
- Jeśli Karol wypadnie z gry, rozważymy pozyskanie jeszcze jednego piłkarza - mówi coach krośnian, który planuje w tym tygodniu treningi na sztucznej murawie.
Wynika to stąd, że na takim boisku gra Podhale, najbliższy rywal Karpat. Mecz będzie miał dodatkowy smaczek - nowotarżan prowadzi Szymon Szydełko, który swego czasu zdobywał z ekipą z z Krosna mistrzostwo jesieni 3. ligi.
Naszym celem jest gra w piłkę. Z Wieczystą było to trudne z racji oczywistej dysproporcji sił. Podhale też jest mocne, nie zlekceważy nas, ale chcemy pograć w innym stylu
podsumował szkoleniowiec Karpat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?