Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PKO BP Ekstraklasa. PGE Stal Mielec gra z Wisłą Płock, której w lidze jeszcze nie pokonała

Miłosz Bieniaszewski
Miłosz Bieniaszewski
PGE Stal Mielec w meczu ligowym Wisły Płock jeszcze nie pokonała. Poprzednio był remis 2:2
PGE Stal Mielec w meczu ligowym Wisły Płock jeszcze nie pokonała. Poprzednio był remis 2:2 Krzysztof Kapica
Przed PGE Stalą Mielec ostatnie spotkanie pierwszej rundy, a rywalem będzie Wisła Płock, której mielczanie w lidze jeszcze nigdy nie pokonali. Nadszedł czas na ten pierwszy raz.

Sytuacja PGE Stali jest komfortowa i nie zmieniła tego ostatnia przegrana ze Śląskiem Wrocław. Tak naprawdę mielczanie przegrali na własne życzenie i mogę sobie pluć w brody, że kapitalna passa meczów bez porażki dobiegła końca.

- To już jest historia. O tym, że przegraliśmy zadecydowało pięć minut dekoncentracji. Zachowujemy spokój i nie ma żadnej paniki - mówi Adam Majewski, trener mielczan.

O spokojną zimę

Obecnie jego drużyna plasuje się na 10. miejscu w lidze i ma na swoim koncie 21 wywalczonych oczek. To więc 8 punktów mniej, niż w całych poprzednich rozgrywkach. Mielczanie mogą ten wynik poprawić jeszcze w tym roku, bo przed nimi trzy spotkania.

Pierwszą rundę zakończą piątkowym starciem z Wisłą Płock, a później czekają ich rewanżowe pojedynki z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza (dom) oraz Piastem Gliwice (wyjazd). Szczególnie istotne wydają się te starcia przed własną publicznością, z czego zdaje sobie sprawę Jacek Klimek, sternik mieleckiego klubu.

- Czy zima będzie spokojna to zależy od dwóch bardzo ciężkich meczów, które zagramy u siebie. Oba można nazwać spotkaniami o „6” punktów. Gdyby doszło do sytuacji, że je wygramy, to będzie bardzo dobrze. Jeśli jednak coś by poszło nie po naszej myśli, odpukać, to może być nerwowo

- przyznaje Jacek Klimek.

Wyjątkowy mecz dla trenera

Ten najbliższy pojedynek z Wisłą Płock będzie szczególny dla Adama Majewskiego. Opiekun mielczan jest bowiem wychowankiem „Nafciarzy”, z którymi świętował historyczny awans do ekstraklasy. Do najwyższej klasy rozgrywkowej wywalczył z tym klubem awans raz jeszcze, kiedy był asystentem Marcina Kaczmarka.

- Sentymentów jednak nie będzie - zapewnia.

Teraz jest trenerem PGE Stali, która jest jedną z największych, jeśli nie największą, niespodzianek tego sezonu. Jego piłkarze nie tylko dobrze punktują, ale i całkiem nieźle prezentują się pod względem piłkarskim. Przeciwko Wiśle Płock cel mają tylko jeden - wrócić na zwycięski szlak.

Rozpędzony rywal

Pewnie jeszcze kilka tygodni temu pisalibyśmy, że PGE Stal jest zdecydowanym faworytem tego pojedynku i ma wręcz obowiązek płocczan ograć. Zespół prowadzony przez Macieja Bartoszka świetnie się bowiem spisywał na własnym boisku, ale w gościach tracił wiele na jakości i doznawał kolejnych porażek. Po siedmiu kolejnych wyjazdowych przegranych przyszło jednak w końcu przełamanie i trzy punkty wywalczone w Poznaniu z Wartą.

Generalnie ostatnio „Nafciarze” mają bardzo dobry czas, bo w ostatnich czterech pojedynkach wywalczyli 10 punktów i awansowali na 7. miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Mają na swoim koncie dwa oczka więcej od mielczan, a więc zdają sobie sprawę, że w przypadku wygranej odskoczą od tego rywala.

Jeszcze nie tak dawno temu słyszało się głosy, że pozycja trenera Bartoszka nie jest zbyt mocna, ale teraz można to pewnie odłożyć do lamusa. Ciężko sobie bowiem wyobrazić, że Wisła podziękuje trenerowi, który osiąga z drużyną coraz lepsze wyniki.

Powrót Fabiana

Przed mielecką ekipą trudne więc zadanie, ale dobra wiadomość dla mieleckich kibiców jest taka, że do gry po pauzie za kartki wraca Fabian Piasecki. Można mówić różne rzeczy, ale wiadomym jest, że bez niego drużyna sporo traci na jakości. Zdaje sobie zresztą z tego sprawę trener Wisły Płock.

- Często się cofa, utrzymuje przy piłce, co daje duże możliwości w zawiązywaniu ataków. Na nim budowane są akcje i jest to na pewno duży atut Stali. Będziemy musieli sobie z tym poradzić, ale nie możemy skupiać się tylko na jednym zawodniku

- powiedział Maciej Bartoszek.

Spore osłabienia

Trener Bartoszek nie będzie mógł natomiast skorzystać z dwóch bardzo ważnych piłkarzy. Przeciwko Cracovii żółte kartki obejrzeli m.in. Jakub Rzeźniczak oraz Mateusz Szwoch, co wyklucza ich z piątkowego starcia. To na pewno spore osłabienie rywala mielczan.

- Ale też szansa dla kolejnych piłkarzy, aby się pokazać - mówi Maciej Bartoszek.

W końcu ograć „Nafciarzy”

W tym tygodniu z Mielca napłynęły bardzo dobre wieści o pięciomilionowym wsparciu od lokalnego biznesu. Atmosfera więc dopisuje, wszyscy są zadowoleni i uśmiechnięci od ucha do ucha i teraz w nogach i głowach piłkarzy jest to, aby te pozytywne nastroje się utrzymały.

Po prostu, trzeba w końcu w lidze ograć Wisłę Płock, z którą w historii starć w ekstraklasie wszystkie mecze kończyły się remisami. Na jej zapleczu raz był remis, a trzykrotnie lepsi byli rywale. Jedyna wygrana mielczan miała miejsce w Pucharze Polski. Najwyższy czas tę statystykę poprawić.

Mecz w piątek o godz. 18.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24