Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity: ciągle mnie przesłuchują, a nie napastników

Wojciech Tatara
Paweł Kamiński: napastnicy złamali mi rękę. Dlaczego ta sprawa ciagnie się już od listopada. Przecież podałem ich nazwiska policji?
Paweł Kamiński: napastnicy złamali mi rękę. Dlaczego ta sprawa ciagnie się już od listopada. Przecież podałem ich nazwiska policji? Krzysztof Kapica
We wtorek policja przeprowadzi oględziny miejsca w Dynowie, gdzie doszło do pobicia Pawła Kamińskiego. Poszkodowany podał nazwiska napastników, ale przez kilka miesięcy nikomu nie postawiono zarzutów.

Do zdarzenia doszło 28 listopada w nocy. - Wracałem z dziewczyną od jej rodziców, gdy nagle zaatakowały mnie cztery osoby - relacjonuje Paweł Kamiński. - Dostałem kilka ciosów. Upadłem na ziemię, zasłoniłem głowę i wtedy odczułem potężne kopnięcie oraz olbrzymi ból prawej ręki.

Poważne złamanie

Sprawcy zbiegli, a poszkodowany został odwieziony do szpitala przez sąsiada. Lekarze Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie rozpoznali u Pawła złamanie trzonu kości łokciowej prawej ręki. Podczas trwającej około 3 godziny operacji za pomocą śrub zespolono złamane kości.

Następnego dnia Paweł zgłosił sprawę pobicia na policję wymieniając z imienia i nazwiska trzech napastników. Po kilku dniach z uwagi na fakt, że jeden z podejrzanych o pobicie jest synem wpływowego przedsiębiorcy spod Dynowa, rodzina Pawła poprosiła, aby sprawę przejęli śledczy z Rzeszowa.

Dochodzenie pod nadzorem prokuratury prowadzi Komenda Miejska Policji w Rzeszowie. - Nikogo o nic nie posądzamy, ale chcieliśmy mieć pewność, że wszystko zostanie dokładnie wyjaśnione - mówi matka Grażyna Kamińska. Rodzina Pawła ma żal do policji, że do tej pory nie udało się ustalić czwartego sprawcy i postawić im zarzuty.

- Od listopada jestem odsyłany z prokuratury na policję i odwrotnie. Byłem w tej sprawie chyba z sześć razy przesłuchiwany, natomiast z tymi, co mnie pobili, nikt z policji nawet nie rozmawiał - skarży się Paweł Kamiński. - Odbyła się już jedna konfrontacja z kierowcą, który mnie wiózł, powołano biegłego, teraz słyszę o wizji lokalnej. A może wystarczyło przesłuchać podejrzanych i w razie gdyby się przyznali, całe te procedury okazałyby się niepotrzebne - zauważa poszkodowany.

Dochodzenie trwa

Na opieszałość śledczych Paweł pisał skargi do prokuratury i policji. - Jak to możliwe, że poszkodowanego przesłuchuje się tyle razy, a sprawców wcale - pyta Grażyna Kamińska.

W prokuraturze udało nam się ustalić, że postępowanie jest w toku i referent dokonuje analizy zebranego materiału dowodowego.

- Osoby wymienione przez pokrzywdzonego były już przesłuchiwane w charakterze świadków. W dalszej kolejności jest niezbędne uzyskanie opinii biegłego na okoliczność obrażeń, jakie doznał pokrzywdzony oraz mechanizmu doznania tych obrażeń. Pokrzywdzony ma prawo wglądu w akta, zawsze może przyjść i je obejrzeć - mówi Edyta Lenart, prokurator rejonowy w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24