Podkarpaccy chorzy na chorobę Parkinsona mają „bliżej po zdrowie”

Barbara Zajączkowska, prezes Rzeszowskiego Stowarzyszenia na Rzecz Chorych na Chorobę Parkinsona mówi, że dotychczas normą ciepiących na to schorzenie mieszkańców Podkarpacia było korzystanie z prywatnych wizyt w prywatnych gabinetach neurologów.

- Czekanie w ponad półrocznej kolejce „na NFZ” mijało się z celem, kiedy chory wymagał pomocy w ciągu kilku dni nasilenia się objawów – tłumaczy. – Na zabiegi chirurgiczne jeździ się najczęściej do Krakowa i Oświęcimia, niektórzy wybierają ośrodki lubelskie.
Szacuje się, że nawet połowa z ok. 100 tys. chorych w Polsce wymaga specjalistycznej oceny i ustalenia możliwości leczenia innego, niż standardowe leczenie doustne. Poradnia w KSW nr w 2 w Rzeszowie to ułatwia.

– Naszym priorytetem jest kwalifikacja pacjentów do jednej z trzech metod terapii przeznaczonych dla pacjentów, u których leczenie doustne nie jest już skuteczne – tłumaczy neurolog, dr n. med. Marcin Wiącek. - Takimi metodami są: głęboka stymulacja mózgu, podskórny wlew apomorfiny i dojelitowe wlewy lewodopy z karbidopą. Obecnie chorzy są przyjmowani przez 2 godziny w tygodniu, jednak z uwagi na zapotrzebowanie na wykwalifikowaną opiekę, planowane jest zwiększenie zakresu działalności naszej poradni.

Ocenia, że tylko do głębokiej stymulacji mózgu (DBS) można by w Podkarpackiem zakwalifikować rocznie nawet kilkudziesięciu pacjentów z chorobą Parkinsona rocznie. Szacunki neurologów mówią, że połowa chorych kwalifikuje się do innych niż farmakologiczne form terapii. Tymczasem w 2020 r. zaledwie 5 mieszkańców Podkarpacia otrzymało taką pomoc, i też w ośrodkach na terenie sąsiednich województw.

11 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Choroby Parkinsona.