Podkarpacie: Kto potrafi korzystać z pieniędzy UE

- Czy podkarpackie samorządy mają odwagę sięgania po unijne fundusze i potrafią to robić?

- Kiedy spojrzymy na 159 gmin podkarpackich to możemy ocenić, że owszem, sięgają one po unijne pieniądze, ale istnieje bardzo duże zróżnicowanie pod tym względem. Widać, że są gminy, które potrafią przygotować po kilkanaście projektów w ciągu roku. Jednak nie brakuje i takich, które złożyły po jednym projekcie zakładającym dofinansowanie z programów pomocowych UE, albo nie złożyły żadnego. Czyli są samorządy, które wyspecjalizowały się w skutecznej walce o środki unijne, gdyż samo przygotowanie projektu jeszcze nie jest sukcesem. Natomiast jest zbyt duża przepaść pomiędzy najbardziej aktywnymi, a najsłabszymi. Widzę tutaj pole do działania dla samorządu województwa podkarpackiego w zakresie zachęt, szkoleń by do walki o fundusze włączyły się również mniej aktywne samorządy.

- Gdzie tkwią przyczyny tego zróżnicowania. Część gmin nie wierzy, że potrafi skutecznie powalczyć o pieniądze unijne?

- Na taki stan rzeczy składa się wiele różnych przyczyn. Dla części gmin prostym wytłumaczeniem jest program Natura 2000, który jakby uniemożliwia większą aktywność inwestycyjną. Rzeczywiście, tutaj jest pewna blokada i część środków odpada dla niektórych gmin, bo Natura 2000 nie pozwala na zrobienie pewnych rzeczy. Hamuje również rozwój przedsiębiorczości, gdyż biznes nie może wejść do tych gmin. Czyli są pewne obiektywne przeszkody. Jednak więcej jest ich w świadomości oraz zróżnicowanej aktywności samorządów.

- Są gminy, które wyróżniają się pod tym względem?

- Gmina Harasiuki może być wzorem dla wielu innych. Czyli jest wójt, który wyróżnia się aktywnością, ma pomysły i funkcjonuje grupa ludzi z nim związana, którym zależy na rozwoju własnego środowiska. Problem aktywności wiąże się z lepszym poziomem kapitału społecznego w tych gminach. Ludzie się z sobą dogadują, generalnie mają lepsze przygotowanie i więcej pomysłów. A z kolei są gminy, gdzie ma miejsce rozbicie wśród samorządowców i często widzimy, że dyskusja sprowadza się tam do drobiazgów, więc tracone są szanse na rozwój gminy.