Około godziny 11 w czwartek sołtys jednej z miejscowości w gminie Kije dokonał tragicznego odkrycia. Mężczyzna w urzędowej sprawie poszedł do 90-latki mieszkającej z 50-letnim synem, kawalerem. Drzwi domu nie były zamknięte. Okazało się, że kobieta i jej syn nie żyją. Sołtys zaalarmował policjantów.
- Kobieta leżąca na łóżku nie miała na ciele żadnych obrażeń. Nasze wstępne ustalenia wskazują, że mogła umrzeć z przyczyn naturalnych. Z kolei jej syn znajdujący się na podłodze w innym pokoju, miał rany na rękach i klatce piersiowej. Badamy ich pochodzenie oraz to, co dokładnie wydarzyło się w domu w gminie Kije. Kobietę i jej syna żywych widziano po raz ostatni w środę - mówił w czwartkowe popołudnie aspirant sztabowy Damian Stefaniec, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pińczowie.
Na miejscu tragedii pracowała ekipa dochodzeniowo-śledcza, biegły specjalizujący się w analizie krwawych śladów, prokurator.
Jedna z wersji, jakie policjanci biorą pod uwagę zakłada, że mężczyzna zrozpaczony po śmierci matki, mógł targnąć się na swe życie.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Pogrzeb Jacka Zielińskiego wydarzeniem ostatnich lat. Koncerty jak na festiwalu
- Zborowska pokazała, co zrobił z nią poród. Nie zgadniecie, kogo za to wini [FOTO]
- Ostra balanga Szwed po finale "TTBZ". Tak potraktowała prezenty od fanów [ZDJĘCIA]
- Dom reżysera wystawiony na sprzedaż za 1,5 miliona złotych. W tle rodzinny dramat