Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polacy zostali odprawieni do domu!

mbluj
Polacy to najwięksi przegrani włoskich mistrzostw świata.
Polacy to najwięksi przegrani włoskich mistrzostw świata. FIVB
Nie dla nas zaszczyty włoskich mistrzostw świata w siatkówce. Polska drużyna zakończyła udział w mundialu na drugiej rundzie i wraca do kraju. Biało-czerwoni przegrali w piątek w bardzo kiepskim stylu mecz ostatniej szansy z Bułgarią 0:3. To klęska mistrzów Europy i ich kibiców.

Polska - Bułgaria 0:3 (22:25, 18:25, 17:25)

Polska: Zagumny, Gruszka (10), Nowakowski (8), Winiarski (3), Kurek (5), Możdżonek (3), Ignaczak (libero) oraz Wlazły (1), Łomacz, Ruciak (3), Bartman (5), Czarnowski.

Bułgaria: Żekow (1), Kazijski (14), W. Nikołow (22), Josifow (6), Aleksiew (7), N. Nikołow (6), Salparow (libero) oraz Penczew, Sokołow.

Początek spotkania o "być albo nie być" był wyrównany. Po udanych atakach Piotra Nowakowskiego, Michała Winiarskiego i Bartosza Kurka Polacy wyszli na prowadzenie 6:4. Jednak na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktową przewagą (8:7) po bloku na Winiarskim schodzili rywale. Bułgarzy uzyskali dwa "oczka" zapasu (15:13). Przed drugą przerwą techniczną dodali jeszcze jeden (16:13). Kiedy mocno atakujący i zagrywający przeciwnicy przeważali 18:15 trener Daniel Castellani poprosił o czas. Polacy nadal grali źle (22:19), ale po zagrywce Nowakowskiego było 22:21 dla Bułgarii. Potem sędziowie orzekli, że Marcin Możdżonek popełnił błąd (23:21) i Bułgarzy nie wypuścili już z rąk tej przewagi. Ostatni punkt zdobyli po udanej zastawie ataku Gruszki.

W drugiej partii po trzech błędach w przyjęciu zagrywki Castellani musiał wziąć czas, bo nasza drużyna przegrywała 4:6. Po autowym ataku Gruszki notowano 8:5 dla przeciwnika. Po kolejnych "kiwkach", blokach i zagrywkach konsekwentnych Bułgarów ich przewaga wzrosła do sześciu punktów (15:9, 16:10). Polska obrona w hali w Anconie była zbyt chimeryczna. Bułgarzy grali bez fajerwerków, ale skutecznie odbierali naszym zawodnikom ochotę do walki prostymi środkami. Kiedy w aut uderzył ze środka Nowakowski, a następnie Władimir Nikołow zatrzymał Ruciaka, biało-czerwoni przegrywali 10:18. Bułgarzy już do końca tej odsłony rządzili w Pala Rossini. Nasi byli bezsilni, niedokładni, wolni, zagubieni, grali grubo poniżej swoich możliwości. Nie stawiali bloku, kiepsko zagrywali i byli mało skuteczni w ataku. Bułgarzy ostatni brakujący punkt ponownie zdobyli blokiem.

Na początku trzeciej odsłony Bułgarzy uzyskali prowadzenie 5:2. Po zagrywce Nowakowskiego był remis 6:6. Niestety, po "kiwce" Kazijskiego, serwie Andrieja Żekowa i ataku Kazijskiego na tablicy widniał wynik 12:8 dla rywali. Kolejne minuty jeszcze bardziej wstrząsnęły Polską, która przegrywała 10:17. I nie miała już pomysłu, jak odmienić losy tego jednostronnego spotkania. Nasi siatkarze przeżywali dramat, opuściły ich siły, nadzieja i wiara. To nie był zespół, tylko zlepek zagubionych zawodników. Wszyscy grali bardzo źle, dramatycznie źle. Dlaczego?... - Zagraliśmy źle z Brazylią, ze słabo grającą Bułgarią jeszcze gorzej - podsumował Marcin Możdżonek. - Wyniki pokazują, że nie zasłużyliśmy na awans.

Te mistrzostwa dla Polski już się zakończyły. W bardzo kiepskim stylu. To niepowodzenie boli wszystkich - zawodników, działaczy i kibiców. Nie tak to miało być! Z grupy N awans wywalczyły ekipy Brazylii i Bułgarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24